Artykuły

Wszystkie nieprawdy Morawskiego

Cezary Morawski, dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu, udzielił wywiadu Radiu Wrocław. Kilkakrotnie mija się w nim z prawdą, m.in. oskarżając "Wyborczą" o dezinformowanie opinii publicznej. Wyjaśniamy te nieścisłości - pisze Magda Piekarska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

1. "Ostatnie dyskusje w ogóle odbywały się bez mojego udziału" - mówi dyrektor, odnosząc się do rozmów w Urzędzie Marszałkowskim na temat sytuacji w Polskim.

Cezary Morawski wielokrotnie uczestniczył w rozmowach na temat sytuacji w Teatrze Polskim we Wrocławiu, w tym w posiedzeniach zarządu województwa, które tej kwestii dotyczyły, ale też w zainicjowanych przez urząd mediacjach, które miały zażegnać spór w Polskim. Ostatnio w lutym, przed tym jak zarząd podjął decyzję o wszczęciu procedury odwoławczej. W spotkaniu oprócz członków zarządu i dyrektora, brali udział też przedstawiciele działających w teatrze związków zawodowych - Inicjatywy Pracowniczej i Solidarności. - To było ostatnie spotkanie w tak szerokim gronie - przyznaje Jarosław Perduta, rzecznik dolnośląskiego marszałka. - Ale to nie znaczy, że kontakty z Cezarym Morawskim ustały. To przecież wskutek interwencji marszałkowskich urzędników dyrektor teatru ostatecznie wyraził zgodę na wyjazd "Wycinki", spektaklu Krystiana Lupy, do Kanady na przełomie maja i czerwca.

2. "Frekwencja była bardzo dobra, a teraz jest dezinformacja i chwiejność urzędu marszałkowskiego".

Najlepszym dowodem na "bardzo dobrą frekwencję" jest zdjęcie widowni na jednym ze spektakli "Chorego z urojenia" [na zdjęciu] - na 340 miejsc, udostępnionych do sprzedaży, na Dużej Scenie zajętych jest 48 foteli. Opublikowała je m.in. "Wyborcza". Z kolei 13 kwietnia, w dniu, kiedy Teatr Polski w Podziemiu zgromadził na performensie "Kształty stałe" w reżyserii Łukasza Twarkowskiego prawie 600 osób, na "Mirandolinie" na Scenie Kameralnej było zaledwie 36 osób. Frekwencję pozwala monitorować na bieżąco dostępny na stronie internetowej Teatru Polskiego system rezerwacji biletów. To z niego, ale też z relacji pracowników teatru wynika, że na jeden z pokazów "Baśni pana Perrault" sprzedano zaledwie 13 biletów, a inne trzeba było odwołać z braku chętnych.

Najgorsze wyniki odnotowują właśnie spektakle, które miały swoje premiery już za dyrekcji Morawskiego. W konsekwencji do końca maja "Chory" zostanie zagrany tylko raz.

Frekwencja na początku dyrekcji Morawskiego rzeczywiście była lepsza, wtedy jeszcze w repertuarze Polskiego było więcej spektakli wyprodukowanych za poprzedniej kadencji. Dziś, przede wszystkim przez decyzje personalne obecnego dyrektora, większości z nich nie da się wystawić.

3. "Zapraszam do Teatru Polskiego, naszych nowych spektakli jest już kilka" - zachęca dyrektor.

Pytanie, co Cezary Morawski rozumie przez "nowy spektakl". W teatrze publicznym jest to zazwyczaj premiera, nowa propozycja w repertuarze, która właśnie na tej konkretnej scenie pojawia się po raz pierwszy. Od momentu objęcia dyrekcji przez Morawskiego Teatr Polski miał dwie premiery - "Chorego z urojenia" w reżyserii Janusza Wiśniewskiego i "Mirandolinę" Bartłomieja Wyszomirskiego. Poza tym do repertuaru trafiły spektakle, które mają za sobą długi żywot, wyprodukowane przez prywatne teatry, były pokazywane w ośrodkach kultury w całym kraju. Do tych "odgrzewanych kotletów" należą "Baśnie pana Perrault" wrocławskiego teatru lektur szkolnych Artenes oraz "Edukacja Rity" i "Na pełnym morzu" Teatru Tomasza Mędrzaka, z którym Morawski był związany do września (zasiadał w jego zarządzie). "Baśnie", zanim trafiły na Scenę na Świebodzkim, zdążyły objechać Dolny Śląsk wraz z przyległościami, "Rita" wiele gminnych ośrodków kultury w całym kraju. Podobnie rzecz się ma z zapowiadanym jako premiera spektaklem "10 przykazań dla Kaliny" w reżyserii Stanisława Melskiego i wykonaniu Moniki Bolly. Pod nieco innym tytułem - "Kalina" - miał on premierę pięć lat temu w prywatnym wrocławskim Teatrze Małym.

4. "To nieprawda, że "Wycinka" miała nie pojechać do Kanady, miała zawsze jechać" - mówi Morawski, oskarżając Gazetę Wyborczą o dezinformację. Chodzi o wyjazd spektaklu Krystiana Lupy na festiwale do Montrealu i Quebecu.

Tutaj Cezary Morawski brawurowo rozmija się z prawdą. Dowodem są pisma, podpisane przez niego samego, które pojawiły się na teatralnej tablicy ogłoszeń, datowane na 24 marca, zawiadomienie skierowane do organizatorów festiwali w Montrealu i Quebecu oraz maile wysłane do obsady spektaklu z informacją, że wyjazd zostaje odwołany. Dopiero po interwencji marszałka Cezarego Przybylskiego rozmowy z organizatorami obu kanadyjskich festiwali zostały wznowione i ostatecznie podpisano umowę umożliwiającą tournee "Wycinki".

5. "Żadnych spektakli nie zdejmowałem z afisza, spadły dwa lata temu za Mieszkowskiego" - mówi dyrektor.

Znów dowodem są pisma, opatrzone podpisem Cezarego Morawskiego. Informuje w nich, że dnia 14 listopada ubiegłego roku zdejmuje z afisza siedem przedstawień: "Kronos" w reżyserii Krzysztofa Garbaczewskiego, "Tęczowa Trybuna 2012" Moniki Strzępki, "Blanche i Marie" Cezarego Ibera, "Kliniken" Łukasza Twarkowskiego, "Poczekalnia.0" Krystiana Lupy, "Mitologie" Pawła Świątka i "Szosa Wołokołamska" Barbary Wysockiej. Jak tłumaczyła nam Agnieszka Tiutiunik, która za dyrekcji Krzysztofa Mieszkowskiego odpowiadała za marketing i organizację widowni w teatrze, część ww. tytułów była wcześniej proponowana do wycofania z repertuaru, ale ostatecznie nikt nie podjął decyzji o zdjęciu ich z afisza. Przede wszystkim dlatego, że taka decyzja byłaby nieodwracalna, ponieważ skutkuje zniszczeniem scenografii do przedstawień. Oprócz tego, spektakle, które były frekwencyjnymi przebojami w repertuarze Polskiego, takie jak "Dziady" Michała Zadary, "Courtney Love" Strzępki czy "Wycinka" praktycznie zniknęły z repertuaru wskutek decyzji kadrowych dyrektora.

6. "Nie było żadnych rozmów z marszałkiem, że mam nie zwalniać aktorów, wręcz odwrotnie, rozmawialiśmy o tym, że trzeba ruchy kadrowe zrobić".

Zarząd województwa, w tym marszałek Cezary Przybylski, pierwszą interwencję w tej sprawie podjął pod koniec grudnia, niedługo po tym, jak tuż przed wigilią Bożego Narodzenia dyrektor Polskiego wręczył wypowiedzenia trójce aktorów. To wtedy Cezary Morawski po raz pierwszy usłyszał ultimatum - zachowa stanowisko pod warunkiem, że wyłoni dyrektora artystycznego w porozumieniu z zespołem i cofnie decyzję o zwolnieniach. Jak przekazali mediom członkowie zarządu, dyrektor Polskiego miał wówczas zadeklarować, że spełni warunki kompromisu. Później, po spotkaniu w lutym br. Tadeusz Samborski, wicemarszałek odpowiedzialny za kulturę, powiedział dziennikarzom: - Dyrektor Morawski zadeklarował, że wycofa się z niektórych decyzji o zwolnieniach, pokazał więc, że jest w stanie zdobyć się na krok do tyłu.

Do dziś go jednak nie wykonał.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji