Artykuły

Lublin. Bunt w Filharmonii Lubelskiej

Konflikt w Filharmonii Lubelskiej rozgorzał na dobre. Muzycy stają murem po stronie dyrygenta i wchodzą w spór zbiorowy z dyrektorem naczelnym. Żądają pozostawienia Wojciecha Rodka na stanowisku dyrektora artystycznego, wypłaty zaległych wynagrodzeń i podwyżki pensji. Dyrektor Sęk ma trzy dni na spełnienie postulatów.

Napięcie pomiędzy dyrektorem naczelnym a artystycznym Filharmonii Lubelskiej trwa od kilku miesięcy. O konflikcie w instytucji napisaliśmy w "Wyborczej" na początku kwietnia.

Filharmonicy w szoku

Przypomnijmy, że Jan Sęk kieruje instytucją od 2009 r. To jego druga kadencja. Podczas pierwszej (2009-15) na stanowisko dyrektora artystycznego odpowiedzialnego za program mianował znanego w Polsce oraz za granicą dyrygenta i kompozytora Wojciecha Rodka. Kiedy w 2015 r. Sęk dostał powołanie na kolejną kadencję, Rodkowi zaproponował funkcję pierwszego dyrygenta orkiestry, a obowiązki dyrektora artystycznego wziął na siebie. Decyzję argumentował tym, że dyrygent zbyt rzadko bywał w Lublinie, bo pracował wtedy m.in. w Teatrze Miejskim w Gliwicach. We wrześniu ubiegłego roku po prośbach członków orkiestry Sęk przywrócił go na stanowisko dyrektora artystycznego. Jednak w połowie marca powiedział, że chce zakończyć z nim współpracę.

Filharmonicy byli w szoku. - To światowej sławy artysta, dzięki któremu nasza instytucja wciąż się rozwija. Nie wyobrażamy sobie, że mogłoby go zabraknąć - mówił "Wyborczej" muzyk z orkiestry.

- To nazwisko, które daje prestiż instytucji i przyciąga wielu widzów. Nie da się go zastąpić - dodawał kolejny filharmonik.

Sam Rodek długo dystansował się od konfliktu. Po tym, jak usłyszał, że może stracić pracę, napisał list do urzędu marszałkowskiego, któremu podlega instytucja. Pisał m.in. o represjach, jakie spotykają muzyków opowiadających się po jego stronie, i wytykał błędy dyrektora naczelnego w kierowaniu jednostką. Sęk wyjaśniał z kolei, że nie chce mówić o konflikcie. Chętnie odpowiem na wszystkie pytania, ale tylko wtedy, kiedy poprosi mnie o to marszałek - zaznaczał.

Spór rozgorzał na nowo

Konflikt próbował załagodzić Krzysztof Grabczuk, wicemarszałek województwa odpowiedzialny za kulturę. Zaznaczył, że Wojciech Rodek jest wybitnym dyrygentem młodego pokolenia, znanym nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie i że muzyk musi pozostać w Lublinie. Zapowiedział, że będzie rozmawiał o tym z dwoma dyrektorami.

Kiedy już wydawało się, że konflikt jest blisko zażegnania, w poniedziałek spór rozgorzał na nowo. Sęk rozesłał do mediów komunikat, w którym odnosi się do ostatnich wydarzeń wokół jego instytucji. Wtedy opinia publiczna dowiedziała się, że spór między dyrektorami to tylko jeden z powodów napięć na linii Sęk - orkiestra. W komunikacie dyrektor naczelny odpowiada na wystosowane przez muzyków pytania odnośnie m.in. braku zainteresowania dyrektora remontem budynku, marginalizowania orkiestry w planie promocji czy wzrostu zatrudnienia pracowników nieartystycznych. Muzycy zarzucali też Sękowi deprecjonowanie marki filharmonii poprzez organizowanie kabaretów i operetek oraz wykorzystanie chóru filharmonii do realizacji koncertów prowadzonej przez niego fundacji. Co ciekawe, w komunikacie nie ma ani słowa na temat konfliktu z dyrektorem artystycznym.

Skończy się strajkiem?

Pracownicy filharmonii są oburzeni, że dyrektor rozmawia z nimi w ten sposób. - To istne kuriozum. Wielokrotnie próbowaliśmy rozmawiać z szefem, od miesięcy dostarczamy pisma do urzędu marszałkowskiego i do dyrektora. Nie było żadnej reakcji. Mamy dość takiego traktowania - mówi Piotr Ścirka z orkiestry.

We wtorek filharmonicy weszli z dyrektorem w spór zbiorowy. Wystosowali do Sęka szereg postulatów. Oprócz pozostawienia Rodka na stanowisku muzycy domagają się m.in. wypłaty zaległych wynagrodzeń, podwyżki pensji do 3 tys. zł netto (obecnie to ok. 2,2 tys. zł) i wprowadzenia miesięcznego rozliczania normy koncertowej.

Muzycy mają też wiele zastrzeżeń do sposobu kierowania instytucją przez dyrektora. - Uzurpuje sobie prawo do planowania pracy artystycznej, czym zawsze zajmował się dyrektor artystyczny - mówi Dariusz Dąbrowski, muzyk i przewodniczący "Solidarności" w instytucji. - Dyrektor zmienia zaplanowany wcześniej program, destabilizuje pracę naszej instytucji, chaotycznie zarządza filharmonią i nie ma wymaganych kompetencji ani kwalifikacji - dodaje.

Jeśli dyrektor w ciągu trzech dni nie spełni postulatów, strony konfliktu powołają mediatora, który ma pomóc zażegnać spór. Jeśli to nie przyniesie rezultatu, muzycy nie wykluczają strajku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji