Artykuły

Profesora Kocura jazda bez trzymanki

Wykład trwał dokładnie tak długo, jak to zostało zapowiedziane: 1 godz. 20 min., i zakończył się owacją dla wykładowcy - o wykładzie Mirosława Kocura na Festiwalu Teatrów Awangardowych Pestka w Jeleniej Górze pisze Urszula Liksztet w Nowinach Jeleniogórskich.

Wykład teoretyczny na początek festiwalu teatralnego to oryginalny pomysł, chociaż temat chyba już nie tak bardzo: Kobieta w teatrze - przecież o tym napisano całe tomy. Już w szkole średniej, przy omawianiu teatru antycznego mówi się o tym, że wszystkie role kobiece wykonywali mężczyźni, a za czasów Szekspira... a Zapolska... a Modrzejewska, więc o czym tu gadać... No właśnie - jest o czym, proszę mi wierzyć... Przez długie wieki kobieta w teatrze była wielką nieobecną ciałem, bo przecież nie duchem i emocjami. Bywała gwałtowna i okrutna, od niej zależały losy głównych bohaterów i fabuła kolejnych dramatów, a jednak... O tym wszystkim ze swadą, dowcipnie, czasem rubasznie opowiadał pierwszego dnia festiwalu PESTKA 2017 pan prof. Mirosław Kocur, który w godzinę i 20 min. przewędrował przez całą prawie historię teatru europejskiego, opery chińskiej oraz tradycyjnych teatrów no, kabuki i innych. Jak sam określił tę wędrówkę - prześledził temat od Antygony po Krystynę Jandę.

Byłam ciekawa tego wykładu nie tylko dlatego, że Mirosław Kocur jest jednym z najważniejszych badaczy teatru antycznego, że pracuje ze studentami szkoły teatralnej, że wykładał na uniwersytecie w Berkeley i innych w USA oraz Wielkiej Brytanii, że zajmuje się również popularyzacją nowych idei w sztuce i nauce, ale także i dlatego, że w 1987 roku wyreżyserował w jeleniogórskim teatrze "Wandę" Norwida. Do dziś pamiętam, że ta kameralna realizacja oraz młody reżyser budziły wiele kontrowersji i skrajnych opinii.

Na początku wykładu Kocur powiedział to, co każdy wykładowca teatrologii mówi studentom na pierwszych zajęciach, choć każdy ujmuje to innymi słowami: teatr jest zjawiskiem magicznym, spotkaniem między ludźmi, zdarzeniem performatywnym, które odbywa się tylko raz; kolejny -to jest już zupełnie inne spotkanie. Nie wszystkie miejsca w sali konferencyjnej Książnicy Karkonoskiej były zajęte - więc niech żałują ci, którzy nie przyszli, bowiem profesor Kocur porwał słuchaczy nie tylko treścią, ale (a może przede wszystkim) formą wykładu. Nie jest to bowiem typ kostycznego, obłożonego tomiszczami wykładowcy, przeciwnie - pracuje z laptopem i smartfonem (albo i-podem, nie rozróżniam), w każdym razie swój wykład ilustrował zdjęciami rzeźb, posągów, rozmaitych naczyń, na których starożytni artyści przedstawiali zdarzenia, a które teraz były ilustracją jego wykładu i po wiekach potwierdzają słuszność wywodów. Jest mówcą niezwykle ekspresyjnym, pasjonatem. Można rzec - jest wykładowcą totalnym, wręcz momentami nadekspesyjnym; posługuje się często zaskakującymi przykładami, zaczerpniętymi z "codziennego życia", popkultury, literatury czy piosenek, które mają ułatwić słuchającym zrozumienie omawianego zagadnienia. Wykład trwał dokładnie tak długo, jak to zostało zapowiedziane: 1 godz. 20 min., i zakończył się owacją dla wykładowcy. Jednak to prawda - człowiek się całe życie uczy...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji