Artykuły

Dwie tragedie w cenie jednej

Włoski weryzm, który chciał wyrwać operę z okowów konwencji i tchnąć w nią życie, dziś razi nas melodramatycznym banałem. Czasami jednak możemy docenić wdzięk melodii - jak w Operze Nova. Wielu reżyserów odmawia zajęcia się dziełami werystów uważając, że nie potrafią znaleźć w nich żadnej inspiracji. Nie są to utwory przepełnione wieloznacznymi symbolami, za których pomocą da się objaśniać problemy dzisiejszego świata, a bohaterami nie kierują szczytne idee. Weryzm chciał pokazywać przeciętnych ludzi w życiu codziennym, niepozbawionym brutalności. Sprowadzało się to do opowieści o miłości i zdradzie; postaci nie mają w sobie nic z "Tristana i Izoldy" ani "Romea i Julii", co pozwoliłoby nadać ich losom uniwersalny sens. Widziałem różne inscenizacje "Rycerskości wieśniaczej" i "Pajaców", gdzie inwencja twórców ograniczała się do ubrania bohaterów w stroje współczesne. Zdarzenia przedstawiano tak, jak zapisano w libretcie. Cóż więcej można zrobić, skoro oba tytuły - złączone ze sobą niemal od początku kariery scenicznej w operowy dwupak oferowany w cenie jednego biletu - tylko pozornie zrywają z dziewięnastowieczną konwencją.

W "Rycerskości wieśniaczej" Mascagniego wszystko, co mogłoby przydać akcji prawdziwego dramatyzmu, rozgrywa się poza sceną: romans Santuzzy z Turiddu, jego namiętna noc z Lolą, finałowa scena bójki. Kompozytor oferuje natomiast zestaw tradycyjnych numerów: wstępną pieśń chóru, modlitwę głównej bohaterki, Santuzzy, efektowny toast śpiewany przez Turiddu. Lepiej jest w "Pajacach", choć Leoncavallo napisał tę operę zauroczony ogromnym sukcesem dzieła kolegi. Zachował ten sam schemat, pokazując zdarzenia od rana do wieczora w jednej wiosce. Dodał, nienowy wprawdzie, ale dobrze funkcjonujący pomysł teatru w teatrze i - co ważne - niczego nie ukrył przed widzem: ani schadzki Neddy z kochankiem, ani odrzucenia przez nią zalotów Tonia, co uruchomi tragiczne zdarzenia. Stworzył też portret zdradzanego mężczyzny, który bezsilność wobec kobiety może przełamać tylko przez morderstwo.

Nie jest łatwo wystawiać te opery, zwłaszcza jeśli reżyser chce pokazać coś więcej niż obrazek z włoskiej prowincji. Już pierwsza scena bydgoskiej "Rycerskości wieśniaczej" dowodzi, że takie ambicje miał Andrzej Bubień, artysta o sporym dorobku na scenach dramatycznych w Polsce i w Rosji. Dziewczyny i chłopcy budzą się o świcie, ich erotyczny taniec do orkiestrowego wstępu sugeruje, że dostaniemy opowieść o namiętności. Tej jednak - jak na lekarstwo.

Andrzej Bubień uciekł w standardową symbolikę. Kobiety wycierają się mokrymi ręcznikami (pożądanie), mężczyźni zgarniają rozsypaną ziemię (życie w zgodzie z naturą), po scenie wędruje ogromna figura Matki Boskiej na kółkach (surowe normy religijne wiejskiej społeczności). W kostiumach dominuje czerń i biel, tylko Lola ma kolorową suknię, bo to kobieta wieczna kusicielka. Efektowna skądinąd reżyseria świateł (Artur Szyman) potęguje wrażenie, że oglądamy zdarzenia dziejące się w nocy (mroczna strona człowieka). A przecież tragedia w "Rycerskości wieśniaczej" przemawia z większą siłą, kiedy rozgrywa się w sycylijskim słońcu za

dnia, na oczach wszystkich świadków. To, co proponuje reżyser, to jedynie zestaw operowych gestów i póz, jak podczas wyznania Santuzzy "Voi lo sapete", które śpiewa, leżąc u stóp Mammy Lucii.

Zdecydowanie lepiej Andrzej Bubień poradził sobie z "Pajacami", ale tu inscenizacyjnymi dodatkami rozbudował jedynie teatralny wątek utworu. Trupa Cania przemieniła się w duży zespół z akrobatami i tancerzami, przez co spektakl zyskał nie tylko większe walory widowiskowe. Dzięki temu pomysłowi reżyser wzmocnił dramatyzm finału, bo tancerze przerażeni szałem zazdrości Cania usiłują za wszelką cenę utrzymać nastrój beztroskiej commedii dell'arte, pokazywanej mieszkańcom wioski.

Niezależnie od starań reżysera, w Bydgoszczy weryzm lepiej przedstawia walory muzyczne niż teatralne. Jesteśmy świadkami udanego powrotu Wojciecha Rajskiego, który poprowadził oba dzieła z pewnym symfonicznym dostojeństwem, orkiestra grała jednak soczystym i miękkim dźwiękiem. Opera Nova udowodniła też, że ma chór, który umie podjąć rozmaite zadania artystyczne: może nawet chodzić po widowni w procesji wielkanocnej, jak w "Rycerskości wieśniaczej" wymyślił Andrzej Bubień.

Z wykonawców premierowego wieczoru najefektowniej wypadł Tadeusz Szlenkier. Lansowany niemal od debiutu przez Bogusława Kaczyńskiego jako wybitny polski tenor, nie uległ na szczęście pokusom łatwej sławy. Związał się z Operą Nova i w kolejnych scenicznych wcieleniach pokazuje, że chce się rozwijać. Turiddu to chyba jego najlepsza rola, skądinąd dla tenora niełatwa. Szlenkier zaśpiewał ją z włoskim blaskiem, efektownie pointując toastem "Viva il vino".

Kariera Sylwestra Kosteckiego miewała z kolei wzloty i upadki, teraz jednak, gdy stał się artystą dojrzałym, może zaimponować kondycją wokalną, niezbędną do roli Cania w "Pajacach". Gdyby jeszcze arię "Vesti la giubba" rozpoczął mniej ekspresyjnie - dzięki temu starczyłoby wyrazistości na finał - zyskałby większe uznanie publiczności. Kostecki ma nerw sceniczny, ale jego głos wydaje się chwilami zbyt cofnięty, za mało otwarty. Męską obsadę "Pajaców" uzupełnili Bartłomiej Misiuda (Silvio) i ładnie śpiewający Pavlo Tolstoy w niewielkiej partii Beppa.

Małgorzata Polkowska jako Nedda okazała prawdziwy wdzięk i lekkość wokalną. Santuzza przerosła natomiast możliwości młodej Dariny Gapicz, której głosowi zabrakło wyrazistości w górze skali i siły w dolnych rejestrach. Nieco bezbarwni (także z winy reżysera) okazali się Dorota Sobczak (Lola) i Leszek Skrla (Alfio). Lepiej wypadła Małgorzata Ratajczak - w niedużej, lecz ważnej roli Mammy Lucii.

Opera Nova po raz kolejny potwierdziła swój profil artystyczny. Od lat wystawia dzieła z operowego mainstreamu, niekoniecznie najbardziej znane. Poziom muzyczny przedkłada nad eksperymenty inscenizacyjne. I bardzo dobrze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji