Artykuły

Poznań. "Iwona, księżniczka Burgunda" od soboty w Nowym

- Dużo inspiracji dał nam i poprzedni, i obecny prezydent - mówi Magdalena Miklasz, reżyserka spektaklu "Iwona, księżniczka Burgunda" w Teatrze Nowym. Twórcy spektaklu chcieli w nim pokazać rozpad rodziny, ale też narodu.

- To od dyrektora teatru wyszła propozycja, żeby wystawić coś Gombrowicza. Wtedy już decyzja była prosta - mówi Magdalena Miklasz, reżyserka spektaklu "Iwona, księżniczka Burgunda" w Teatrze Nowym. - Temat siedział we mnie od dzieciństwa. Zobaczyłam "Iwonę" gdzieś w teatrze telewizji i mnie zafascynowała. W rodzinę zostaje wpuszczony wirus. Nie wiadomo, co z nim zrobić, obnaża on słabości, powoduje obsesje, lęki. Mamy konwenanse, w które ktoś nie potrafi wejść i nagle się coś sypie, kruszy. Na takim poziomie jest to już dla mnie bardzo fascynujące - dodaje.

"Iwona, księżniczka Burgunda" to jednak także spektakl o rozpadzie państwa. Twórcy spektaklu, w tym Żelisław Żelisławski, który zaadaptował tekst dzieła Gombrowicza, uwypuklili tę część dramatu. Stworzyli fikcyjne państwo - Republikę Burgundii i Kresowii. - Kresowia brzmi wschodnio. To miał być trochę mariaż dwóch, niekoniecznie pasujących do siebie pierwiastków - mówi Żelisław Żelisławski. Choć państwo nie istnieje, można w nim znaleźć wiele odwołań do Polski. - Zaczynamy od święta narodowego, które u Gombrowicza jest jedynie wspomniane i przenosimy tam pierwsze spotkanie Iwony i księcia, żeby pokazać szerszy rozpad. Nie tylko rodziny, ale i narodu - tłumaczy Magdalena Miklasz.

Miklasz tłumaczy, że święta narodowe, choć czasem trudno jej się z tym pogodzić, niektórym ludziom są potrzebne, żeby czuć się bezpiecznie oraz żeby udowadniać własną odrębność. - Oglądaliśmy, jak są obchodzone święta narodowe w Chorwacji. To państwo powstało bardzo niedawno. Poziom przerysowania, z jakim są obchodzone te święta, jest niesamowity - dodaje Żelisławski. W spektaklu święto narodowe jest również przesadzone i przerysowane. - Dużo inspiracji dał nam i poprzedni, i obecny prezydent. Odczytywanie tych sygnałów, sugestii, żartów, może być doskonałą zabawą - mówi Miklasz.

Akt drugi, trzeci i czwarty będą już bliższe oryginalnemu tekstowi Gombrowicza, choć skrócone. W spektaklu usłyszymy również fragmenty "Dzienników" pisarza. - Wybraliśmy te fragmenty, które brzmiały jak coaching. Przeprowadzimy go również na publiczności. Gombrowicz, poprzez swój dziennik, będzie mówił m.in., jak ma wyglądać kultura w Polsce. Ten tekst wydał nam się tak aktualny, że nie mogliśmy go nie wykorzystać - tłumaczy.

Premiera "Iwony, księżniczki Burgunda" odbędzie się w sobotę, 27 maja o godz. 19 na dużej scenie Teatru Nowego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji