Artykuły

Tylko wy decydujecie, jakie powinno być wasze życie

"Klątwa" wg Stanisława Wyspiańskiego w reż. Olivera Frljića w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Irina Smirnowa, korespondentka gazety "Kadrowyj mieniedżmient".

Jeden z najbardziej znanych chorwackich reżyserów Oliver Frljić wystawił na scenie warszawskiego Teatru Powszechnego swój spektakl "Klątwa" na motywach sztuki Stanisława Wyspiańskiego pod tym samym tytułem. Zmusza on widzów do zastanowienia się nad swoim miejscem w historii, postawienia się w roli ofiary i podjęcia próby zmiany czegoś we własnym życiu.

W momencie, w którym stosunki państwa i Kościoła zdają się hołdować jednemu, tak zwanemu "interesowi narodowemu", działacze religijni próbują wpływać na funkcjonowanie świeckich instytucji i umysły osób podejmujących decyzje w imieniu całego państwa. Na ile moralność religijna steruje dźwigniami władzy? W jaki sposób światopogląd ludzi, deklarujących swoją niezależność od Kościoła i uważających siebie za wierzących, wpływa na rozwój społeczeństwa? I przede wszystkim: w jaki sposób współczesna sztuka radzi sobie z naciskiem cenzury religijnej, autocenzury oraz poczuciem winy za "obrazę uczuć religijnych"? Twórcy spektaklu "Klątwa", wykorzystując motywy z dramatu Stanisława Wyspiańskiego, badają współczesny krajobraz religii i bezbożności. Wy sami podejmujecie decyzję, dotyczącą waszego miejsca w hierarchii i sami wykorzystujecie mechanizm podporządkowania i upokorzenia, tworzycie z niczego cuda i zaczynacie w nie wierzyć. Jak pozbyć się strachu przed władzą i zacząć kierować własnym życiem, aby nie stać się ofiarą złej woli innych? Czy przeżywacie to życie, które sami dla siebie wymyśliliście, czy to, które zostało wam narzucone "odgórnie"? Odpowiedzi na te pytania znajdują się tylko w waszych głowach, spektakl daje wam tylko powód, by o nich pomyśleć i w nowy sposób spojrzeć na własne możliwości i ograniczenia.

Spektakl dotyka najbardziej aktualnych kwestii: jak i czym żyje współczesne społeczeństwo, o czym myśli i marzy, co je niepokoi, w czym widzi ono swoje przeznaczenie i jak realizuje swoje plany. Aktorzy teatru w swoim imieniu opowiadają historie, które nie wywołują zachwytu widzów - przejawy pedofilii wobec małoletnich parafian ze strony duchowieństwa, historie ludzi, którzy w dzieciństwie byli ofiarami przemocy seksualnej ze strony księży, wywołują silną chęć, by jak najszybciej przewrócić tę brudną stronicę historii. Zjadliwy, momentami wprowadzający w zażenowanie ostry humor zmusza widza, by ten zadrżał i przeraził się. Twórcy spektaklu mówią ze sceny o tym, co jest rzeczywiście ważne dla każdego państwa i jego obywateli: o wolności artystycznej i społecznej, o osobistej i zbiorowej odpowiedzialności, granicach tolerancji i stereotypach. I mimo, że sztuka Wyspiańskiego została napisana ponad sto lat temu, przedstawione w niej realia polityczne są tak podobne do współczesnych, co prawda z innymi datami i kontekstem, że zdaje się, że ludzkość po prostu zatrzymała się w swoim rozwoju. Spektakl atakuje wprost niebezpieczne tematy tabu, przyjęte w społeczeństwie tak zwanych "cywilizowanych narodów". Czy można krytykować władzę i duchowieństwo, jeśli ci uchylają się od swoich bezpośrednich obowiązków i sami naruszają te zasady, za których nieprzestrzeganie karzą zwykłych obywateli? Dlaczego wszystko im wolno? Kto tak zdecydował? Czy wtedy innym także wszystko wolno? Widownia nieustannie jest włączana w to, co dzieje się na scenie i odgrywa kilka ról: widz jako świadek, jako partner, a być może nawet jako kozioł ofiarny - reakcja widowni jest ważną częścią spektaklu.

Kto pozwolił?

Reżysera Olivera Frljicia nazywają na Bałkanach enfent terrible, performerem i prowokatorem. Swoje spektakle tworzy wspólnie z aktorami. Na pierwszych próbach nie było nawet scenariusza, wszystko brali z realnych sytuacji życiowych, improwizowali. Grupa twórców nie broniła żadnej ze stron konfliktu społecznego. Aktorzy na scenie jakby spowiadają się przed widzem, dzielą się z nim swoim bólem, przeżyciami, opowiadają głęboko osobiste historie w swoim imieniu, chociaż co rusz przypominają o tym, że to tylko spektakl, a oni tylko odgrywają rolę, którą wyznaczył dla nich reżyser. Dlatego widzom pozostaje rozumieć spektakl przez pryzmat osobistej "prawdy" i odnaleźć swoją własny klucz dramaturgiczny.

"Przyjęliśmy tekst Wyspiańskiego za punkt wyjścia, aby pomówić o współczesnych problemach polskiego społeczeństwa - mówi reżyser Oliver Frljić. - Jednym z problemów jest wpływ Kościoła katolickiego na społeczeństwo, na całe życie społeczne. Podejmujemy w sztuce problemy aborcji, której Kościół chce całkowicie zakazać, skandali, związanych z pedofilią księży, którzy nigdy nie byli ścigani przez policję, podejmujemy też temat faszyzmu w Europie, a także w Polsce. Trudno przewidzieć, jaki wpływ będzie miał nasz spektakl na widzów. Teatr Powszechny słynie z liberalizmu, śmiałości, otwartości. Będę się cieszył, jeśli tematy, które podejmujemy w spektaklu staną się powodem dla społecznej debaty. To najlepszy sposób rozwoju - otwarte debaty społeczne na te tematy, o których mówimy ze sceny. Naszym zadaniem nie była zmiana czyichś przekonań. Nikogo w spektaklu nie krytykujemy. Każdy sam może wybrać, w co ma wierzyć. Tekst Wyspiańskiego jest wspaniałą metaforą tego, co dzieje się w polskim społeczeństwie".

Skargi na księży, podejrzewanych o pedofilię i wykorzystywanie seksualne, które potokiem popłynęły do Watykanu, nie pozostawiają wątpliwości, że wartości, na których opiera się wiara, są zagrożone. Czy należy pilnie coś z tym zrobić? W społeczeństwie rośnie nie tylko niezadowolenie z księży, ale i z władzy, która nie jest w stanie obronić ludzi przed panoszącą się przemocą, ponadto sama depcze głoszone przez siebie wartości i na każdym kroku łamie prawa, ustanowione przez nią samą.

"Nie staram się dawać odpowiedzi na postawione w spektaklu pytania, proponuję widzowi, by sam wyciągał wnioski" - mówi reżyser. W spektaklu nie ma ani patosu, ani szablonów. Współbrzmi on absolutnie z dniem dzisiejszym i z tymi problemami, o których codziennie czytamy w prasie. Niechęć do rozstania się z przeszłością, z przyzwyczajeniami, wywołuje bunt pewnej części publiczności, która stara się protestować przeciwko temu, co widzi w teatrze, ale nie protestuje, kiedy to samo widzi w życiu. Spektakl jest śmiały nie tylko ze względu na zastosowane środki, ale ze względu na myśli, które reżyser w ostrej formie próbuje przekazać widzowi - tylko wy decydujecie, jakie powinno być wasze życie, nie Kościół, nie kierownik, nie przedstawiciele władzy, którzy w większości przypadków chcieliby w was widzieć milczących i posłusznych niewolników, a nie ludzi, którzy znają swoją cenę i wiedzą, co chcą w życiu osiągnąć.

Oliver Frljić, który doświadczył okropności serbsko-chorwackiej wojny, na zawsze rozstał się z iluzjami, dotyczącymi zamiarów władzy, jej prawdziwej istoty. Tylko sam człowiek może decydować o swoim losie, komu służyć, do kogo się modlić itd. Uznany chorwacki reżyser i dramaturg jest przedstawicielem europejskiego teatru krytycznego, już od kilku lat realizuje śmiałe, niekiedy prowokacyjne spektakle o charakterze społeczno-politycznym, aby wyzwolić widza, przywrócić mu jego prawdziwe przeznaczenie, uwolnić go od strachu, co można, a czego nie wolno. Przecież każdy człowiek sam decyduje i sam stawia przed sobą ograniczenia. Nikt nie zabraniał chodzić do kościoła, chrzcić dzieci, ale ludzie się bali i nie chodzili lub robili to w tajemnicy. A teraz władza dała przyzwolenie, pokazała przykład i naród "dostroił się". Czy to właśnie jest wolność? To niewolnictwo. Kiedy pozwalacie sobie na zrobienie czegoś dla siebie po tym, jak ktoś z ludzi, których sami uznajecie za przedstawicieli władzy, pozwala wam na to.

Niewygodny temat

Obecny w spektaklu nieoczekiwany dysonans, niemal paradoksalne połączenie rozwiązań scenograficznych, niejednoznacznych metafor, pozostawia widza sam na sam z jego sumieniem i rozumieniem natury konfliktu przez pryzmat jego osobistego doświadczenia. Tak, na przykład, na oczach widzów drewniane krzyże w rękach księży zmieniają się w karabiny, które słudzy kultu kierują następnie w stronę widzów przy ogłuszających dźwiękach muzyki, bardziej przypominającej serię z automatu, a biedna niepełnoletnia parafianka wykonuje fellatio figurze papieża z przyczepionym do niej odpowiednim przedmiotem, aktorzy proponują widzom zrobić składkę na nową władzę, gdyż obecna się nie sprawdziła, ale w tej samej chwili zastrzegają, że to tylko teatr i ich słów nie należy brać dosłownie.

Akcja tragedii Stanisława Wyspiańskiego "Klątwa" rozgrywa się w wiosce. Odkrywając niedozwolony związek miejscowej chłopki (Młodej) z księdzem, oburzony tłum chłopów z rozpalonymi pochodniami ściga nieszczęsną kobietę z dwojgiem nieślubnych dzieci i wygania z wioski. Ale ani ratunku w ucieczce, ani w ogóle jakiegokolwiek "wyjścia" - ani dla siebie, ani dla małych dzieci kobieta nie widzi i w rozpaczy pali najpierw dzieci, a następnie siebie. To był fakt z prawdziwego życia, realny przypadek dzikiego samosądu ciemnego ludu, wydarzenie, które miało miejsce za życia Wyspiańskiego. Na tym kończy się podobieństwo sztuki i przedstawienia. Dalej zaczyna się artystyczne nowe ujęcie z wykorzystaniem współczesnych chwytów teatralnych dnia dzisiejszego. I trzeba powiedzieć, że wyłania się z tego przygnębiający obraz. Tłum, tak samo jak sto lat temu, chorobliwie reaguje na wszystko to, co nie mieści się w jego wyobrażeniu o świecie, które, powiedzmy wprost, jest dość ograniczone.

"Nasz spektakl nie opowiada się przeciwko religii, ale przeciwko obłudzie i bigoterii, kiedy pod pozorem krzewienia wartości duchowych księża realizują swoje cele i programy polityczne, które są sprzeczne z interesami narodu i państwa" - mówi reżyser Frljić. Jak mówi jedna z autorek scenariusza Agnieszka Jakimiak, najtrudniej było znaleźć takie tematy, które byłyby ciekawe dla wszystkich uczestników spektaklu, włączając reżysera Olivera Frljicia, któremu problemy te nie były bliskie. Za każdym razem staraliśmy się znaleźć tematy, które byłyby jednocześnie i aktualne, i bolesne. Autorski charakter tej pracy polega na tym, że rozpatrujemy tekst sztuki Wyspiańskiego wyłącznie w charakterze punktu wyjścia, czerpaliśmy z niego pewne motywy i obrazy, ale naszym zadaniem było stworzenie zupełnie innego obrazu kraju, w jaki sposób analizować zjawiska społeczne, problemy społeczne, które aktualnie możemy dostrzec we współczesnej Polsce. Główny cel naszego spektaklu polega na tym, aby każdy człowiek na widowni sam mógł określić swój punkt widzenia, sformułować własny pogląd na otaczającą go sytuację społeczno-polityczną, wejść w konfrontację z takimi zjawiskami, które nie są jawne i często są skrywane przed społeczeństwem, o których rzadko mówi się ze sceny, aby nie zburzyć bezpiecznego status-quo i skłonić widza do tego, by zaczął zadawać sobie pytania".

Spektakl przeznaczony jest wyłącznie dla widzów pełnoletnich, gdyż zawiera sceny, odnoszące się do zachowań seksualnych i przemocy, a także porusza tematy religijne, które mogą być uważane za sporne. Wszystkie sceny przedstawione w spektaklu odzwierciedlają wyłącznie artystyczną wizję jego twórców.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji