Częstochowa. Wielkopostnie z Piotrem "Kubą" Kubowiczem
Na zakończenie rekolekcji w Teatrze im. Adama Mickiewicza, w sobotę o godz. 19 wystąpi z koncertem Piotr "Kuba" Kubowicz [na zdjęciu]. Proponuje wielkopostne zamyślenia przy znakomitej poezji.
Piotr "Kuba" Kubowicz to absolwent Wydziału Wokalno-Aktorskiego Akademii Muzycznej w Gdańsku. Laureat III nagrody na Międzynarodowym Konkursie Wokalnym im. Antoniego Dworaka w Karlovych Varach. Był solistą Teatru Muzycznego w Gdyni oraz Wiedeńskiej Opery Kameralnej. Pomysłodawca i twórca muzyki do spektaklu pt. "Godzinki" do wybranych wierszy Rainera Marii Rilkego.
Tadeusz Piersiak: Czyżby Piwnicy pod Baranami spodobało się w Częstochowie? Bo zagląda do naszego miasta i zbiorowo i indywidualnie...
Piotr "Kuba" Kubowicz: Rzeczywiście, ostatnio byliśmy tak serdecznie przyjęci, że poczuliśmy się jak w domu. Mam nadzieję, że teraz i mnie samemu uda się uzyskać akceptację publiczności.
Podobno do Piwnicy trafił Pan w bardzo szczególnym czasie?
- Tak, był to rok 1997, kiedy Piotr na takim dorocznym, specjalnym spotkaniu kabaretu postanowił przyjąć mnie do zespołu. Okazało się, że był to jego ostatni wieczór pod Baranami. Myślałem zresztą o tym niedawno, bo takie wiosenne spotkanie odbyło się w tym roku ledwie przed tygodniem.
Mówi się o Panu, że jest rozdarty między Krakowem a Wiedniem...
- Raczej byłem, niż jestem. Wiele względów sprawiło, że teraz najczęściej przebywam w Krakowie. Ale rzeczywiście, współzałożyłem Krakowsko-Wiedeńskie Towarzystwo Wzajemnej Adoracji czyli Wiener-Krakauer Kultur-Gesellschaft, w ramach którego odbyło się w Austrii i Polsce sporo działań. A poza tym przez pewien czas śpiewałem w Wiedeńskiej Operze Kameralnej. To był wspaniały zespół, przenikały się w nim rasy i kultury. W pewnym momencie występowali tam przedstawiciele aż 13 narodów.
Z tamtych czasów wzięło się Pana rozmiłowanie w Rilkem? Bo to jego wiersze usłyszymy podobno na koncercie w Częstochowie.
- Tak, najpierw czytałem wiersze tego poety w oryginale i napisałem do nich muzykę. A potem przełożył je Marian Janusz Kawałko. Śpiewam je zresztą po polsku i niemiecku. Myślę, że są doskonałe do wielkopostnych refleksji. Muszę zaznaczyć, że moje koncerty to nie kazania. To raczej próba rozmowy z publicznością. Nawiązywana z tą świadomością, że wszyscy jesteśmy mieszaniną dobra i zła. Ja również, więc nikogo nie próbuję nauczać.
Będą też - jak mi zdradzono w teatrze - utwory z Pana drugiej płyty "Wyciszenie".
- Owszem, ale znajdą się również utwory nowe, jeszcze nigdzie nie nagrane. Będą wiersze Miłosza i poetów krakowskich, które każdemu dadzą materiał do wielkopostnych przemyśleń.