Artykuły

Aktorki z Klubu Komediowego: W odwadze i bezwstydzie leżą konfitury

- To jest koronkowa robota, bo z jednej strony szanujemy tekst i staramy się go nie masakrować, a z drugiej strony mamy przestrzenie wolności, kiedy robimy rzeczy dziwne i zaskakujące dla nas samych - opowiadają aktorki z Klubu Komediowego - Matylda Damięcka, Katarzyna Kołeczek i Weronika Nockowska, które grają w odcinkowym spektaklu "Fabularny przewodnik po...". W czwartek premiera najnowszego epizodu o rynku nieruchomości.

Wszystkie są zawodowymi aktorkami po warszawskiej Akademii Teatralnej, ale oprócz tego, że grają w filmach i teatrach, związały się z Klubem Komediowym, gdzie wieczorami w piwnicy występują w spektaklu w odcinkach z elementami improwizacji.

Magdalena Dubrowska: - Przed nami nowy odcinek "Fabularnego przewodnika po.", tym razem "nieruchomości wolnostojącej". Czego możemy się spodziewać?

Matylda Damięcka: - Jeżeli ktoś był kiedykolwiek w Klubie Komediowym, to wie, że będzie raczej zabawnie. A ktoś, kto był na "Fabularnym przewodniku", wie, że jest i zabawnie, i nostalgicznie. Możemy posłuchać dobrej muzyki, i fajnych piosenek i pośmiać się, a nawet dowiedzieć się czegoś o nas samych.

Weronika Nockowska: - Najnowszy odcinek opowiada o próbie sprzedaży mieszkania obciążonej wieloma trudnościami i przygodami. Np. pojawia się dziki lokator, który okazuje się .

M.D.: - Ciiiiii. Bez spoilerów.

Katarzyna Kołeczek: - Nasi autorzy, czyli Michał Sufin i Błażej Staryszak, wyciągnęli bardzo dużo absurdów związanych z rynkiem nieruchomości, poszukiwaniem, kupowaniem i sprzedażą mieszkania itd. Pojawią się nowe postaci, wróci kilka starych.

Podobno wrócą bohaterowie pierwszego odcinka, czyli "Przewodnika po rzeczywistości wolnorynkowej".

W.N.: - To student i studentka, których w pierwszym odcinku pokazaliśmy w odsłonie wczesnodorosłej, a teraz są w odsłonie bardzo dorosłej; obciążeni tą dorosłością, prozą wspólnego życia i wspólnym mieszkaniem.

M.D.: - I rozstają się z braku dobrego argumentu, żeby się nie rozstać. W ogóle to, co wyróżnia postaci z "Fabularnego przewodnika po..." to fakt, że choćby nie wiem, jak były abstrakcyjne, to prędzej czy później spotkasz je w swoim życiu, o ile już ich nie spotkałaś, albo po prostu jesteś którąś z nich.

W.N.: - Tak naprawdę fabuła jest tylko pretekstem dla lustra, które autorzy tekstu podstawiają rzeczywistości - i tej emocjonalnej, i temu, jak współcześnie jest urządzony świat.

K.K.: - Mnie się bardzo podoba, jak autorzy przedstawiają światy nam bliskie, np. zebranie wspólnoty lokatorów, i wyciągają wszystkie absurdy.

M.D.: - Jeden z autorów sprzedawał mieszkanie i był na bieżąco z tematem i tymi wszystkimi kruczkami urzędowymi, biurokracją, tym, że czasem brak przecinka czy kreski przy "ł" powoduje, że twoje podanie zostaje odrzucone.

"Fabularny przewodnik" różni się od innych wydarzeń w Klubie Komediowym, bo jest najbardziej zbliżony do tradycyjnego spektaklu: scenariusz, aktorzy. Ale na scenie też improwizujecie?

W.N.: - To jest koronkowa robota, bo z jednej strony bardzo szanujemy tekst, który niejednokrotnie jest czystą poezją i staramy się go nie masakrować, a z drugiej strony mamy przestrzenie wolności, kiedy się zupełnie zaskakujemy, robimy rzeczy świeże, nowe i dziwne dla nas samych. To skakanie od precyzji i cyzelowania do wolności i szaleństwa.

M.D.: - Często scenariusz ma już swój rytm, melodię. Zmieniając szyk zdania czy nawet jedno słowo, uświadamiamy sobie sami, że jednak po coś to było napisane. Michał Sufin, który jest jednocześnie autorem i reżyserem, bardzo cierpi i krwawi podczas prób, choć im jesteśmy bieglejsi w tej formie, tym próby stają się również bardziej zaskakujące dla Michała. Bo on i Błażej często piszą tekst z jakimś zamierzeniem, pomysłem, a nagle się okazuje, że aktorzy mają na to kompletnie inne pomysły. Czasami się z nami zgadza.

W szkołach aktorskich uczą improwizacji?

K.K.: - Nie uczą, ale ja myślę, że zaraz zaczną. Bo jest coraz więcej aktorów, którzy szukają improwizacji, widzą w tym ogromny potencjał. Przecież w Szkole Impro w każdej grupie są teraz jacyś aktorzy po szkołach, także po naszej - warszawskiej Akademii Teatralnej. Uważam, że improwizacja powinna być nauczana w szkole. Uczy zespołowości, a to jest coś, czego mi najbardziej w szkole brakowało. Żeby to, co mówi mój partner na scenie, traktować jako prezent, że ja powinnam z tego jak najwięcej korzystać. Improwizacja otwiera głowę.

M.D.: - Jedną z podstawowych zasad improwizacji jest nieocenianie kolegów ani siebie. To bardzo ułatwia sprawę. Strach przed porażką jest mniejszy, bo w improwizacji nie istnieje porażka.

W.N.: - W improwizacji często eksploruje się granice głupoty i dziwactwa. Robi się te operacje na samym sobie. W odwadze i bezwstydzie leżą konfitury. Dzięki temu później, w takiej "normalnej" pracy śmiało proponujemy, bez cukania się i lęków. To jest megauwalniające.

A czym od tej waszej "normalnej" pracy na scenie się różni występowanie w Klubie Komediowym?

Chórem: - Wszystkim!

W.N.: - Tutaj pełnoprawnym obywatelem, równym partnerem jest publiczność. Jak wchodzę na tradycyjną scenę, to często muszę wręcz udawać, że publiczności nie ma. Nie mogę ich zahaczać. I aż czuję to fizycznie, zwłaszcza w komedii, że się wyrywam z tego pudełka i muszę się ujarzmiać, żeby tego nie robić. Dla mnie idealna sytuacja sceniczna to taka, kiedy jestem z widzem i wobec widza cały czas. Najlepiej się wtedy czuję.

M.D.: - Reżyserzy nie mają pojęcia, jakie kuku sobie robią, jeżeli decydują się odseparować scenę i widownię. Przepływ energetyczny jest bardzo ważny. Nawet to, że widzę konkretne osoby. O wiele lepiej jest, jeżeli my się lubimy z publicznością i ona jest empatyczna. A nasza publiczność wie, że nie opłaca się jej być ścianą, która tylko przyjmuje. Oczywiście poza osobami, które są pierwszy raz i dopiero uczą się tej relacji i tego, że nie przyszły tu po to, żebyśmy my je zabawiali, tylko też biorą jakąś odpowiedzialność za ten spektakl, współtworzą go.

K.K.: - Mnie improwizacja nauczyła odwagi. W "normalnym" świecie zawsze miałam lęki, kiedy zaczynałam próby i pojawiał się nowy tekst. A dzięki improwizacji to przełamałam. Ostatnio robiłam zastępstwo za kogoś w teatrze i zrobiłam to zupełnie po swojemu, ze świadomością improwizacji. Stwierdziłam, że nie mogę sztampowo robić tego, co inna aktorka przede mną, odważyłam się i było ciekawie.

Czyli publiczność "Fabularnych przewodników" jest już całkiem wyrobiona?

W.N.: - Na spektaklach widać stałych bywalców, ale i sporo takich, co są pierwszy raz.

K.K.: - Ostatnio przyszedł na "Przewodnik" pan, z którym jechałam Uberem. Po spektaklu podszedł i powiedział, że to było "najwspanialsze doświadczenie".

***

"Fabularny przewodnik po nieruchomości wolnostojącej", premiera w czwartek (22 czerwca) o godz. 20. Kolejne spektakle: 24, 27, 28 czerwca. Klub Komediowy, ul. Nowowiejska 1. Bilety: 35 zł.

Scenariusz i teksty piosenek: Michał Sufin i Błażej Staryszak, reżyseria: Michał Sufin, muzyka: Jacek Kita, występują: Matylda Damięcka, Katarzyna Kołeczek, Weronika Nockowska, Agata Sasinowska, Sebastian Cybulski, Mateusz Lewandowski, Maciej Nawrocki, Bartłomiej Magdziarz.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji