Artykuły

Z Dorotą Masłowską o teatralnym życiu jej literatury

- Moja obecność w spektaklu to strasznie enigmatyczna sprawa nawet dla mnie samej. Moje zdolności aktorskie są niezwykle ujemne, więc zapowiada się skandal - mówi DOROTA MASŁOWSKA o swoim "Pawiu królowej" wystawianym w Teatrze Wytwórnia w Warszawie.

Najpierw była teatralna adaptacja głośnego debiutu Masłowskiej "Wojny polsko-ruskiej pod flagą biało-czerwoną". W toku jest też ekranizacja tej książki. Teraz przyszedł czas na inscenizacje niedawno wydanej powieści "Paw królowej". Następna w kolejce ma być sztuka napisana na zamówienie TR Warszawa. Rozmawialiśmy z Dorotą Masłowską o tym drugim życiu jej literatury.

Coraz częściej występujesz w roli autorki teatralnej lub filmowej. Czy to wnosi nową jakość do samej literatury?

To dla mnie bardzo ciekawe i ważne doświadczę nie patrzeć, jak napisany przeze mnie tekst otwiera się i ożywa na scenie. Przez długi czas kompletnie mnie to nie interesowało, ale jak zobaczyłam "Pawia..." zrobionego przez Łukasza Kosa w łódzkiej Filmówce, to było wielkie przeżycie. Psychoza tego spektaklu mnie poraziła.

To jeszcze jakoś połączyło się z poczuciem, że trochę wyprztykałam się jako prozaiczka, a teatr jest nowym wyzwaniem.

"Wojna..." była już grana w teatrze. Udało się?

Widziałam ten spektakl na wideo, więc trudno mi powiedzieć. Efekt nie był spektakularny.

Ingerowałaś w prace nad "Pawiem..." w Teatrze Wytwórnia czy też zostawiłaś wszystko w rękach twórców teatralnych?

Szczerze mówiąc, nie za bardzo mam ambicje i czas mieszać się w adaptacje moich tekstów. Tak też było z Wytwórnią.

Co zainteresowało reżysera Jacka Papisa w twoim tekście? Co spodobało się tobie w Papisie, że zgodziłaś się na inscenizacje?

Jacek zadzwonił do mnie we wrześniu, że chce robić "Pawia..." na Pradze. Pomyślałam: "Bardzo fajnie, że ten spektakl będzie zrobiony właśnie tutaj". W ogóle nie mam szczególnych obiekcji jeśli ktoś się do mnie zgłasza po prawa autorskie, cieszę się, że tekst jest grany i żyje.

Sam Teatr Wytwórnia enigmatycznie zapowiada twoją obecność w samym spektaklu. To chwyt reklamowy czy rzeczywiście postanowiłaś zaistnieć w teatrze?

Moja obecność spektaklu to strasznie enigmatyczna sprawa nawet dla mnie samej. Moje zdolności aktorskie są niezwykle ujemne, więc zapowiada się skandal.

"Paw..." nie miał tak entuzjastycznych recenzji jak "Wojna...". Jak go oceniasz z perspektywy czasu. Którą ze swoich powieści bardziej lubisz?

To dość względne. "Paw..." jak na tak zwaną moją "drugą książkę" został przyjęty maksymalnie dobrze. Ja bardziej poważam siebie właśnie za niego - jest bardziej dopracowany, "Wojna..." to była eksplozja.

O "Pawiu..." "Wprost" pisał, że kipi cynizmem, epatuje głupotą i agresywnym językiem. Ile cynizmu, głupoty i agresji będzie w Wytwórni?

Bez urazy, ale zdaje się, że to "Wprost" kipi cynizmem, epatuje głupotą i agresją. Sztuki w Wytwórni jeszcze nie widziałam. Poszłam wczoraj na próbę generalną, ale wszyscy się gonili i na siebie krzyczeli, a w końcu mnie spławili, więc chyba zobaczę dopiero dzisiaj.

Podobno szykujesz tekst wyłącznie do teatru na zamówienie TR Warszawa - co to będzie?

Dostałam z TR propozycję napisania dramatu. Bardzo się cieszę, bo musiałam usiąść na tyłku i nieźle się nagłowić, jak też to się pisze. Sztuka nazywa się "Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku" i jest chyba najczarniejszą rzeczą, jaką dotychczas napisałam - mrok i piwnica.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji