Artykuły

Uwodzicielska siła grzechu

"Wielkie kazanie księdza Bernarda" w reż. Krzysztofa Jasińskiego w Krakowskim Teatrze STU. Pisze Janusz R. Kowalczyk w Rzeczpospolitej.

Wielka rola Jerzego Treli w monodramie do przewrotnego tekstu Leszka Kołakowskiego "Wielkie kazanie księdza Bernarda", w znakomitym ujęciu scenicznym Krzysztofa Jasińskiego, godnie czci jubileusz 40-lecia Teatru Stu w Krakowie

Opowieść wydaje się banalna przez swoją oczywistość. Otóż człowiek z natury jest istotą słabą, ułomną i grzeszną, ale zawsze znajdzie wytłumaczenie, które pozwala mu omijać ścisłe przestrzeganie zaleceń dekalogu. A już kompletnie za nic ma przestrogi kaznodziejów grożących mu za to piekielnymi mękami.

Księdzu Bernardowi leży na sercu zbawienie duszy człowieka. Niestety, w krasomówczym zapędzie wikła się czasem w sytuacje nader niezręczne. Aż przysiada z braku tchu po bezlitosnym straszeniubliźnich diabelskimi sztuczkami, by po chwili przejść do podejrzanych usprawiedliwień zła, wywodząc, że w ogólnym porządku doczesnego świata jest ono wręcz konieczne.

Bo kimże są ci, co nie popełniają żadnych grzechów? Oni są właśnie najgorsi w swej gorliwej zapobiegliwości, by dostać się jak najbliżej tronu Pana. Toż to grzech największy właśnie, oznaczający próbę równania się z Bogiem, to wołająca pomsty pycha - dowodzi ksiądz Bernard. Miotający się po scenie kaznodzieja zrywa w końcu z siebie sutannę. Zasiada na stalowym tronie, u którego boków wystrzeliwują ogniste słupy. Fotel, opadając do tyłu, wyrzuca mówcę.

Rozwiewają się dymy, cichnie anielski sopran Elżbiety Towarnickiej - w Psalmie 120 "Za długo w Meszeku" Leszka Aleksandra Moczulskiego z "Nieszporów ludźmierskich" Jana Kantego Pawluśkiewicza. Mówca, w eleganckim czarnym garniturze i purpurowym krawacie, ulokowany na powrót w fotelu, patrzy po twarzach zebranych wszystkowiedzącym, zmęczonym wzrokiem starego, mądrego czarta. I jest mu dojmująco smutno.

Jerzy Trela przez półtorej godziny kiełzna widzów swą sztuką, o szatańsko - nomen omen - uwodzicielskiej sile. Tylko aktor o jego charyzmie mógł się tak beztrosko naigrawać z niedoskonałości ludzkich dusz, brnących w pułapkę, którą na nich zastawia jako wysłannik piekieł. Choć jednocześnie przed nią ostrzega. Nie tylko on zresztą, choć kto by ich tam słuchał.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji