Artykuły

Warszawski Teatr Współczesny we Florencji

W końcu kwietnia rb. warszawski Teatr Współczesny przebywał we Florencji, dając w ramach VII Międzynarodowego Przeglądu Teatralnego dwa spektakle: "Matkę" Witkiewicza oraz "Play Strindberg" w przeróbce Dürrenmatta. Zamieszczamy obecnie fragmenty opublikowanych w prasie włoskiej recenzji z tych przedstawień.

Aggeo Savioli w UNITA ma wstępie swego artykułu (opatrzonego tytułem "Dziwy i paradoksy w Matce Witkiewicza"), przypomina o florenckich spektaklach Teatru Narodowego z roku 1966 ("Kurka wodna" i "Jan Maciej Karol Wścieklica"), które po raz pierwszy zapoznały publiczność włoską z twórczością "jednego z ojców awangardy polskiej"; stwierdza również, że od tego czasu Witkacy pozyskał rozgłos na tamtejszym gruncie dzięki przekładom książkowym jego dzieł oraz niedawnej prapremierze włoskiej tejże właśnie "Matki", granej tam z podtytułem: "Sztuka pełna przeciwieństw" (zdaniem recenzenta, podtytuł ten, "na złość cenzorom", powinien raczej brzmieć: "Dzieło sprośne"). Ów spektakl włoski "służył zilustrowaniu teorii teatralnych Witkiewicza, teorii teatru integralnego, teatru czystej formy", według których "rozwój akcji nie jest uwarunkowany żadnymi względami logicznymi, poza logiką samej formy, samego rytmu rozwojowego akcji".

"Spektakl Teatru Współczesnego z Warszawy, w reżyserii Erwina Axera, wyraża również tę koncepcję, przeprowadza ją jednak stopniowo. Początkowo przeważa ton satyry d parodii w stosunku do modelu teatru mieszczańskiego. (...) Stopniowo konstrukcja sceny, obudowanej na zasadzie niemal realistycznej, poszerza się, przechodzi w swobodniejsze formy graficzne i chromatyczne, będące refleksem niepokojących doświadczeń malarskich samego Witkiewicza. Gra aktorska staje się coraz bardziej stylizowana, rytm - abstrakcyjny, a ton - groteskowy.(...) W sumie spektakl osiągnął najwyższy poziom ekspresji (...) Wielką wartością przedstawienia są wykonawcy, równie dobrzy pod względem aktorskim, jak świetnie dobrani wizualnie, z punktu widzenia odtwarzanych postaci. (...) "Matka" odniosła prawdziwy sukces w teatrze Pergola".

Recenzja na łamach "Nazione", nawiązując również do włoskiego spektaklu "Matki", stwierdza, że Erwin Axer, "mówiąc po prostu - jeden z mistrzów dzisiejszego teatru polskiego", realizując ten sam utwór, dał spektakl, który "charakteryzuje stały wzrost linii napięcia, w miarę rozwoju akcji. O ile pierwszy akt jeszcze nas nie zadziwia szczególnie, o tyle drugi poprowadzony jest mistrzowsko, trzeci zaś jest przejawem autentycznej potęgi realizatorskiej Axera. (...) W pokoju pozbawionym okien i drzwi (tak mniej więcej, jak w Sartrowskim salonie Przy drzwiach zamkniętych) grupa postaci, zarazem posępna i rozgorzała, nosi niewątpliwe znamiona ekspresjonizmu, ale jest to ekspresjonizm przeżyty i odczytany na nowo, interpretowany z wrażliwością współczesną. (...) Cóż można powiedzieć o wykonawcach - poza najwyższymi pochwałami (...)".

W tejże "Nazione" Paolo Emalio Poesio pisze o "Play Strindberg": "Można by sobie zadać pytanie, jaką wartość ma trud podjęty przez Dürrenmatta przy opracowywaniu przezeń na nowo Strindberga. Pytanie takie nie wchodzi jednak w rachubę, jeśli mowa o niezwykle interesującej, wspaniałej inscenizacji polskiej. Jakiekolwiek zastrzeżenia w stosunku do celowości przeróbki Dürrenmattowskiej, w żadnym wypadku nie dotyczą ani reżyserii Andrzeja Wajdy, ani gry Barbary Krafftówny (...), Tadeusza Łomnickiego (...) i Andrzeja Łapickiego (...). Bowiem reżyseria i gra aktorów, to prawdziwy klejnot - zarazem umiaru i brawury, bogactwa inwencji i stylu. Bawić, ale unikać przesady, śmieszyć, nie popadając przy tym w tradycyjne i ograne efekty - to nie jest sprawa błaha. A ta trójka aktorów była w stanie tego właśnie dokonać - od początku do końca nie odchodząc od obranej linii i nie wypadając z tonu.

Prawdziwym odkryciem był Tadeusz Łomnicki, którego, jeśli mnie pamięć nie myli, oglądaliśmy po raz pierwszy. Aktor o świetnej postawie, obdarzony talką siłą ekspresji, że lepszą trudno sobie wymarzyć (...) a przy tym zwinny, niesłychanie komunikatywny. Słucha się go z satysfakcją, rezygnując nawet z symultanicznego przekładu. To chyba najlepszy dowód walorów Aktora.

Barbara Krafftówna była Alicją inteligentnie cyniczną i agresywną, zmysłową i wzgardliwą; Andrzej Łapicki, Kurt, to satyrycznie ujęty twardy typ, zahartowany w trudach doświadczeń życiowych. W sumie cudowny sukces, wspaniałe owacje".

Alberto Blandi w "La Stampa": "Wersja Play Strindberg, zaprezentowana przez Teatr Współczesny z Warszawy (...) firmowana jest przez sławę filmową, Andrzeja Wajdę. On też jest autorem chłodnej, olśniewającej i zarazem mylącej, oprawy spektaklu, (...) błyszczących płyt metalicznych, na których tle odbijają się postaci zarówno aktorów jak widzów. Reżyser Popiołu i diamentu, jakkolwiek rzadko dotąd próbował szczęścia na scenie teatru, porusza się z całkowitą swobodą i znawstwem fachowym, wprawiając w wir trójkę wspaniałych świetnie ze sobą zgranych aktorów (...); wir, który utrzymuje widza w napięciu zatykającym dech. Po prostu jak na meczu bokserskim, kiedy walczą ze sobą partnerzy wielkiej klasy".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji