Artykuły

Nowa sztuka Dürrenmatta w realizacji Erwina Axera

W końcu listopada odbyła się w Düsseldorfie prapremiera nowej sztuki Dürrenmatta - Portrat eines Planeten (Wizerunek pewnej planety). Na zaproszenie teatru i zgodnie ze specjalnym życzeniem autora, spektakl wyreżyserował Erwin Axer; scenografię zaprojektowała Ewa Starowieyska, a ilustrację muzyczną opracował Edward Anioł. Utwór, obrazujący rozpad kultury i zatratę wszelkich wartości w świecie współczesnym, łączący w sobie elementy apokaliptycznej przypowieści i zjadliwego pamfletu, wywołał sprzeczne opinie. Niektórzy spośród licznych krytyków i przedstawicieli prasy, którzy przybyli na premierę z NRF i z innych krajów, wysunęli poważne zastrzeżenia przeciwko treści i formie sztuki (ujętej w 25 luźnych epizodów, nie powiązanych żadną konkretną akcją dramatyczną). Natomiast realizacja sceniczna, zastosowany przez Axera klucz interpretacyjny, sposób prowadzenia aktorów, jak również rozwiązanie plastyczne i kompozycja muzyczna wywołały powszechny aplauz i zostały ocenione bardzo wysoko. Spośród trzydziestu z górą recenzji i artykułów krytycznych, jakie do nas dotarły, cytujemy kilka fragmentów:

"To że sztuka, mimo swych słabości, pomyślnie przeszła próbę sceny, autor zawdzięcza reżyserowi z Warszawy, Erwinowi Axerowi. Dostrzegając pewną więź strukturalną między "Wizerunkiem planety" a "Play Strindberg", (Axer) obrał dla sceny formę areny, z czterech stron otoczonej widzami. Taka konstrukcja terenu scenicznego jest wyrazistym odpowiednikiem owej idei "teatru świata" (Welttheater). W oparciu o scenografię i kostiumy Ewy Starowieyskiej (...) i o muzykę Edwarda Anioła (...), Axerowi udało się scalić 25 oderwanych obrazów, ukazać je nie pod postacią niepowiązanych luźnych epizodów, lecz przepoić je wspólnym subtelnym rytmem, wydobywając zarówno ich ciągłość, jak ich zamierzone kontrasty (...)

Dzięki szybko przebiegającym zmianom rekwizytów, stosowanym z maksymalną dyskrecją, uwaga widzów, nie rozpraszana efektami scenicznej maskarady, skoncentrowała się na najbardziej istotnym problemie sztuki, o który chodziło autorowi (...). Szczególną zasługą jest niezwykła finezja Axera w prowadzeniu aktorów, domagająca się najwyższej oceny. (...) Dla precyzyjnej i skupionej gry aktorów największą pochwałą będzie stwierdzenie, że pod kierunkiem Erwina Axera urzeczywistnili ową fugę teatralną na osiem głosów, zgodnie z intencją autora".

(Neue Züricher Zeitung)

"Przedstawienie, zrealizowane przez Erwina Axera, pozwala z łatwością zapomnieć o wszelkich usterkach samego utworu. Na skonstruowanej przez Ewę Starowieyską arenie scenicznej rozgrywa się ono w ciągu godziny i trzech kwadransów, bez pauz między poszczególnymi scenami i bez antraktu. (...) Zachwycający wręcz jest sposób prowadzenia przez niego (Axera) ósemki aktorów i wykorzystywania otwartej formy areny (...). Tak więc, w rezultacie, Dürrenmatt mógł jednak skłonić się, wraz ze wszystkimi uczestnikami (jak również z kompozytorem, Edwardem Aniołem) przed gorąco oklaskującą publicznością."

(Frankfurter Allgemeine Zeitung)

"Znakomite przedstawienie. Na arenie sceny ukazał Axer teatr ubogi (określenie to pochodzi od wybitnego twórcy teatralnego w Polsce, Jerzego Grotowskiego), o nielicznych rekwizytach i zneutralizowanych kostiumach, będących tylko najprostszym wyznacznikiem każdorazowej roli. Teren sceniczny jawi się jako pustynny chaos, zatłoczony przez krzesła ogrodowe, strzępy gazet, pudełek kartonowych; przywodzi na myśl beckettowską ziemię w agonii, ostatni brzeg, krajobraz lunatyczny.

Przez dwa otwory wyłaniają się z jamy aktorzy w zdartych łachmanach i w swojej grze sami się jawią jak zdarty łachman. Żadnych podniosłych tonów. Nędzny i lichy jest świat widziany-przez Dürrenmatta; i tak przekazuje tę wizję Axer i cały zespół aktorski..."

(Zürcher Tages-Anzeiger)

"Dwa epizody dają pojęcie o wyobraźni inscenizatora: jeden wyraża się bez reszty w ruchu, drugi w obrazie. W pierwszym (...) ośmiu aktorów wchodzi na scenę, zachłystując się niepowstrzymanym śmiechem; jego crescenda i diminuenda tworzą swoisty akompaniament muzyczny, pod wtór którego wiodą oni swój danse macabre. Łączą się w pary (...) i po sekundzie spazmatycznego transu znów się rozchodzą - niby atomy, które zderzają się ze sobą i rozpadają, i płyną, każdy z osobna w próżni.

W drugim epizodzie, bezpośrednio poprzedzającym finał, aktorzy wchodzą pojedynczo i klękają, tworząc nieregularny krąg, zwróceni twarzami do publiczności otaczającej ze wszystkich stron arenę, intonują modlitwę. Wszyscy trzymają wzniesione w górę czarne podarte parasole, rozpościerające się nad ich głowami jak pęknięte w nocnych ciemnościach niebo. Pomysł pełen wyrazu w swojej prostocie, charakteryzującej cały ten znakomity spektakl.

Erwin Axer, wsparty przez zespół młodych aktorów, współpracujących z nim, jak się zdaje, w atmosferze radosnej swobody, stworzył spektakl pełen siły emocjonalnej i przewrotnego humoru, znacznie przerastający tekst i sytuacje autorskie."

(International Harald Tribune)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji