Artykuły

Kraków. Festiwal teatralny będzie, tylko nie wiadomo jeszcze za co

Krakowskie Reminiscencje Teatralne się odbędą - tłumaczy fundacja Movere. Ale nie wiadomo, skąd weźmie pieniądze, skoro miasto wobec niejasnej sytuacji się wycofało.

- Mamy prawa do marki Krakowskich Reminiscencji Teatralnych, którą otrzymaliśmy od stowarzyszenia Rotunda, i zamierzamy je przygotować nawet bez finansowania ze strony miasta. Tyle mogę dziś powiedzieć. Ale musimy zastanowić się z zarządem fundacji i Magdą Grudzińską, która odpowiada za program, jak to zrobić - mówi Aleksandra Ksieniewicz, prezeska fundacji Movere im. Mirka Wujasa.

To kolejny zwrot akcji w tej sprawie, która ma wiele wątków. Upadające stowarzyszenie Rotunda przekazało prawa do marki festiwalu fundacji Movere, która złożona jest z byłych pracowników wspomnianej Rotundy. Wcześniej stowarzyszenie popadło w długi sięgające kilkuset tysięcy złotych. Co więcej, pojawiły się niejasności w rozliczeniu dotacji resortu kultury, którą uzyskały dotychczas odpowiadające za festiwal Ana Nowicka i Monika Kufel, prowadzące teatr Barakah i mające na koncie dwie ostatnie edycje. W sumie na kolejne lata (do 2018 roku) uzyskały one z resortu kultury ponad 240 tys. zł. Niestety, pieniądze przepadły wobec nierozliczenia ostatniej edycji festiwalu przez Rotundę.

Gdy sprawy przybrały taki obrót, oficjalnie z organizacji KRT obie się wycofały. A zastępca prezydenta Krakowa, Andrzej Kulig, chciał, by obie strony dogadały się tak, by "zabezpieczyć interes wszystkich". Tak się nie stało. Wobec tego władze miasta uznały, że najbliższa edycja - wskutek m.in. wszystkich wspomnianych niejasności w rozliczeniach ministerialnej dotacji - się nie odbędzie, a na kolejną zrobią konkurs.

Teraz okazuje się, że fundacja Movere zamierza go zrealizować bez miejskiej pomocy. - Nie zabronię nikomu robić festiwalu. Nie rozumiem tylko - skoro mają pomysł na finansowanie - to po co te wszystkie spotkania i prośby o pieniądze ze strony miasta? - pyta Andrzej Kulig.

I przypomina, że stowarzyszenie Rotunda chciało wcześniej nawet miastu sprzedać markę festiwalową Krakowskie Reminiscencje Teatralne. Problem w tym, że nie było w stanie udowodnić praw do niej. Bo stworzyli ją pracownicy UJ, a stowarzyszenie przejęło ją od uniwersytetu wraz z budynkiem Rotundy, który prowadziło i na którym zarabiało. I to właśnie budynek był gwoździem do trumny stowarzyszenia. Bo i tak zadłużona organizacja popadła w większe tarapaty, gdy uczelnia postanowiła budynek zamknąć - ze względu na zły stan techniczny. Długi zaczęły narastać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji