Artykuły

10. rocznica śmierci Jacka Chmielnika. "Czy mam dokręcić tłumik"?

We wtorek (22 sierpnia) minęła 10. rocznica śmierci Jacka Chmielnika, jednego z najbardziej kojarzonych z Łodzią aktorów.

W Łodzi się urodził (w 1953 r.), w Łodzi studiował i ukończył aktorstwo (w Szkole Filmowej), a przez trzy lata (1993-96) szefował łódzkiemu Teatrowi Nowemu. To właśnie o czasie dyrektorskiej kadencji mówił Radiu Łódź, co przypomniała w okolicznościowym materiale Agata Gwizdała, że jako człowiek, który w Łodzi dorastał i się kształcił, oddał swojemu miastu najlepsze lata życia. Podkreślał bowiem, prawdopodobnie nie bez racji, że mężczyzna po czterdziestce jest w najlepszej formie witalnej i intelektualnej.

Ciekawe, że gdy patrzy się na filmową karierę Jacka Chmielnika z perspektywy czasu, widać, jak wiele świetnych scen z jego udziałem powstało w łódzkich plenerach. W "Vabanku II, czyli ripoście" (1984) Juliusza Machulskiego niegdysiejsze kino Wisła, jak może Państwo pamiętają, zostało przerobione na lokal U Lulka. Kwinto (Jan Machulski) gra tam w jazzbandzie, a asystent Kramera Stawiski (Kuba Geiger) odnajduje niejakiego Tędlarza (Józef Jaworski) - nieprzesądnego specjalistę od mokrej roboty. Kiedy mężczyźni dogadują się w kwestii uśmiercenia słynnego kasiarza, Jacek Chmielnik śpiewa, iż jedno w życiu, co opłaca się, to grać vabank z piękną dziewczyną (fa, fa, fa, fi, fi, fi, fi). Ta kompozycja Henryka Kuźniaka ze słowami Chmielnika to bez wątpienia najprawdziwszy evergreen.

Z kolei w pierwszym z "Vabanków", kiedy to - na Narutowicza 93 - Kramer (Leon Pietraszak) odpina Natalii (Elżbieta Zającówna) naszyjnik, a ona wyrzuca go przez okno, właśnie grany przez Chmielnika Moks czeka na późniejszy corpus delicti. Ogromnie lubię tę niepozorną scenę także za jej konsekwencje, gdy bankier-przestępca będzie nieskutecznie poszukiwał alibi. Takich uroczych scen z udziałem Chmielnika było zresztą w "Vabanku" tak wiele, że to tylko kwestia indywidualnego wyboru widza, która podoba mu się najbardziej. Czy ta, kiedy kierowany młodzieńczą nadpobudliwością Moks przedstawia własny plan napadu na bank ("wchodzimy na bezczelnego w biały dzień przystawiamy kasjerom rewolwery do brzuchów")? Czy ta, w której wymienia wszystkie banki okradzione przez Henryka Kwintę? A może otwierająca film, w której Moks pyta jubilera (Leon Niemczyk), czy powinien do tłumika dokręcić pistolet? Dobrze mieć tak wielką podaż

Także w "Kingsajzie" Jacek Chmielnik, jako niezapomniany Olo Jedlina, pojawiał się w łódzkiej przestrzeni.

Wspomnijmy chociażby, że w jednym z najładniejszych łódzkich zabytków - Willi Richtera (dziś remontowany po pożarze rektorat Politechniki Łódzkiej) - znajdowała się redakcja pisma "Pasikonik". Olo spotyka się w niej z redaktor naczelną Zenoną Bombaliną (Witold Pyrkosz).

- Panie Olu, musimy ze sobą bardzo poważnie porozmawiać. Cu-kie-recz-ka? - zagaja lubiąca młodzież redaktorka. Olo, którego usta skutecznie zakleja krówka, jest w stanie odpowiedzieć jedynie prośbą o urlop. Bezpłatny.

Z Bombaliną Olgierd spotyka się również na Górniaku. Oficjalnie - choć przebywa na urlopie - bada społeczne nastawienie do krasnoludków, w rzeczywistości szuka Szuflandii. Naraża go to na kopniaka od dziewczynki ("nie kop pana, bo się spocisz") i pobicie ("smarkateria"), ale ostatecznie zaowocuje spotkaniem z piękną kobietą (Katarzyna Figura).

- Muszę ci coś powiedzieć, ja tego nie mówiłem jeszcze żadnej kobiecie - oświadczy dziewczynie po chwili.

Jacek Chmielnik zagrał też role poważne. Był hrabią Wentzlem w "Między ustami i brzegiem pucharu" czy Zygmuntem Korczyńskim w "Nad Niemnem". Ale nie da się zaprzeczyć, że to dzięki kreacjom w komediach Juliusza Machulskiego będzie oglądany następną razą. I jeszcze następną. I jeszcze

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji