Artykuły

Chlestakow i Horodniczy

Sięgnięcie do przebogatej skarbnicy rosyjskiej dramaturgii klasycznej oznacza zawsze podniecającą przygodę dla inscenizatora, jedyną w swoim rodzaju okazję dla aktorów i obiet­nicę dobrego teatru dla wszystkich.

Nazwiska Gribojedowa, Suchowo-Kobylina, Gogola, Ostrow­skiego, Czechowa kojarzą się nierozłącznie z pewnym stylem, czerpiącym swe źródła z ducha literatury rosyjskiej w ogóle: ów styl, wyraźny w nowelistyce i satyrze poetyckiej (niewolny od satyrycznego zacięcia jest prze­cież i "Eugeniusz Oniegin"), zna­lazł pełny swój wyraz w dra­maturgii. Na znamiona tego sty­lu składają się takie cechy, jak łączenie drapieżnej satyry z naj­czystszym liryzmem; wyrazisty, jędrny rysunek postaci, które na ogół - chociaż zostają ośmieszo­ne - obok komizmu naznaczone są także piętnem nieomal tra­gicznej wzniosłości: niebywała lakoniczność i trafność obserwa­cji psychologicznej i społecznej: w tych dramatach, komediach, które graniczą z tragedią, prze­gląda się równie dobrze stara Ro­sja i jej charakterystyczne typy, jak i my wszyscy i świat wokół nas.

Na tak wysoki stopień uogól­nienia można sobie pozwolić dla­tego, że wymienionych autorów łączy bardzo wiele cech wspól­nych, ponad które wybija się jedna wiara w potęgę rozumu i rozumnego śmiechu, śmiechu, który zachwieje potęgą wszech­mocnej głupoty, zadufania, za­kłamania i upodlenia.

Na tle tej świetnej dramaturgii Gogolowski "Rewizor" jest praw­dziwym arcydziełem. Łączy najlep­sze cechy formalne: doskonałość konstrukcji, bezbłędny rysunek postaci, wspaniałe sytuacje kome­diowe - z głębią obserwacji społecznej, trafnością satyrycznej dia­gnozy, a nade wszystko z potęgą komediową, bez litości obnażają­cą ludzką małość, podłość i głu­potę. Temat "Rewizora" Gogol za­czerpnął z. autentycznego zdarze­nia: podobno naprawdę w jednym z zapadłych rosyjskich miasteczek pojawił się ktoś taki jak Chlestakow, samozwańczy rewizor, który napędził miejscowym notablom strachu, pobrał swe gratyfikacje i oddalił się w nieznanym kierunku. Z tego zdarzenia Gogol zrobił arcykomedię, wielkie uogólnienie i jednocześnie świetną sceniczną za­bawę.

Sam przestrzegał realizatorów swoich utworów przed niebez­pieczeństwem karykatury, nad­miernej charakterystyczności, komediowości na siłę. Domagał się lekkości i "zwyczajności". Tej zwyczajności, która najostrzej obnaża ludzkie wady.

ADAM HANUSZKIEWICZ w swym błyskotliwym przedstawie­niu "Rewizora" w warszawskim Teatrze Narodowym ustrzegł się szczęśliwie wszystkich tych nie­bezpieczeństw, zrobił przedsta­wienie czyste, lekkie, pełne nie tylko drapieżności i ostrości Gogolowskiej satyry, ale także na swój sposób liryczne. Z satysfak­cją trzeba odnotować, że "Rewi­zorem" Adam Hanuszkiewicz po­wrócił do stylu, który wypraco­wał swymi najlepszymi realiza­cjami. Potrafił ten styl jeszcze wzbogacić i "oczyścić", wykorzy­stując z niego co najlepsze. Jest więc "Rewizor" przedstawieniem, które skrzy się pomysłami, ma świetne tempo, swoisty wdzięk, lekkość i niewymuszoność, a przy tym nie traci nic z satyrycznej drapieżności. Pomaga w tym świetna scenografia MARIANA KOŁODZIEJA, będąca wielką metaforą i dosadnym konkretem zarazem: na dalekim horyzoncie przycupnęło maleńkie miastecz­ko, rządzone przez Horodniczego, a nad nim unosi się "chmura" z carskich ukazów, pieczęci... i ka­puścianych głów, których w mieście nie brakuje. Każdy ele­ment tej scenografii, każdy rek­wizyt objawia w przedstawieniu swą wielofunkcyjność, przydat­ność, logikę. Na scenie nie ma nic zbędnego, jak zresztą w ca­łej inscenizacji.

Wspólnym osiągnięciem reży­sera, scenografa i aktorów są ta­kie wyborne sceny, jak parada przed obliczem Chlestakowa, "zabawa ogrodowa" z huśtawkami, wizyta Chlestakowa u cara czy "wniebowstąpienie" rewizo­ra, kończące pierwszy akt. Są to sceny nawiązujące do najlep­szych pomysłów Hanuszkiewicza, błyskotliwe i efektowne, ale - w tym przedstawieniu - logiczne i na miejscu, nie sprawiające wrażenia "pomysłów" lecz naturalnej konieczności wynikającej z sytuacji scenicznej.

Jest też "Rewizor" w Teatrze Narodowym przedstawieniem znakomitych ról: na czoło wysu­wają się - WOJCIECH PSZO­NIAK jako Chlebakow i MA­RIUSZ DMOCHOWSKI jako Horodniczy.

Wojciech Pszoniak jest w chwili obecnej jednym z najlep­szych młodych aktorów teatral­nych w Polsce: dowiódł tego znakomitymi rolami krakowski­mi (Puk w "Śnie nocy letniej", Wierchowieński w "Biesach"), świetnymi rolami w Teatrze Te­lewizji, ostatnio rolą Makbeta w niezbyt w sumie udanym przed­stawieniu Hanuszkiewicza.

Chlestakow należy do najlep­szych jego kreacji. Pszoniak zna­komicie ukazuje przemianę zalęk­nionego urzędnika petersburskiego wplątanego w aferę, pewnego siebie, sprytnego oszusta. Jed­nak nawet w tym ostatnim wciele­niu Chlestakow jest jakby niepew­ny: hołdy, łapówki przyjmuje z pewnym niedowierzaniem i rozba­wieniem. Nie jest najlotniejszego umysłu, sytuacja nie jest dla niego zupełnie jasna - toteż bawi się nią i wykorzystuje ją dopóki można, chociaż w kącikach oczu wciąż po­jawia się błysk niepewności i lę­ku, że zaraz wszystko się wyda i zabawa się skończy. Wspaniały jest w wykonaniu Pszoniaka mo­nolog Chlestakowa o petersbur­skim życiu, który aktor wygłasza na rozbujanej huśtawce. Pędząc nad głowami widowni pierwszych rzędów, z rozwianymi włosami, wśród furkotu wstążek Chlesta­kow Pszoniaka staje się jakby ucieleśnieniem marzeń wszystkich małych ludzi zgromadzonych na dole: o wielkim, barwnym, pełnym wrażeń życiu.

Chlestakow w ujęciu Wojcie­cha Pszoniaka ukazuje ten nie­mal tragiczny rozdźwięk miedzy marzeniem i blagą, a rzeczywi­stością.

Znakomity jest w roli Horodniczego Mariusz Dmochowski. Aktor, nie zawsze dobrze obsa­dzany, pokazuje w tej roli jak wybornym jest aktorem kome­diowym. Umie się rolą bawić, wydobywa wszystkie jej podtek­sty, głupotę i apodyktyczność powiatowego satrapy okrasza prostodusznością i zwyczajną do­brocią - jednym słowem robi z Horodniczego postać złożoną, pełną. "Rewizor" jest świetnym przedstawieniem głównie dzięki świetnemu duetowi tych dwóch aktorów.

Niestety nie ma miejsca na wymienienie pozostałych, którzy - od roli do epizodu - wsparli to przedstawienie, dobrym, wy­ważonym i mądrym aktorstwem, bez przerysowania i szarży.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji