Skoczów. Judosz sfilmowany
Judosz był wszędzie, podobnie jak Utopiec. Tylko gdzie indziej już o tym zwyczaju zapomniano. To nie wymyślanie czegoś nowego, a przypominanie tego, co kiedyś było - przekonuje Robert Orawski, prezes Towarzystwa Miłośników Skoczowa.
W Wielki Piątek i Wielką Sobotę ulicami Skoczowa wierni jak co roku przeszli w pochodzie z Judoszem. Słomiana kukła zdrajcy Jezusa maszerowała w obstawie halabardników, w których wcielili się skoczowcy strażacy. Wodzeniu Judosza, bo tak na Śląsku Cieszyńskim nazywany jest ten zwyczaj, towarzyszyło głośne i nieustanne klekotanie kołatek, które przed pochodem otrzymały dzieci. Ich dźwięk, jak głosi tradycja, ma odpędzać zło. W tym roku dzięki grantom Samorządu Wojewódzkiego kupiono aż sto kołatek. Organizatorzy sporządzili też nową, trzymetrową kukłę Judosza.
- Najgorzej było ze słomą. Na szczęście udało się nam znaleźć kogoś, kto ma siennik - wyjaśnia Orawski.
Pochód z Judoszem wzbudził wielkie zainteresowanie wśród ponad trzystu osób, które przybyły pod skoczowską strażnicę. Inne dołączały się do pochodu podczas przemarszu ulicami miasta.
- Ludzie dzwonili i pytali, jak tu dojechać, gdzie zostawić samochód. To cieszy. Na Śląsku mamy rzeczy, których nigdzie indziej w Polsce nie ma. Trzeba je pielęgnować - podkreśla Orawski.
Słomiany Judosz zgodnie z tradycją udał się najpierw pod ratusz, a później pod plebanię, gdzie trzykrotnie kłaniał się burmistrzowi i proboszczowi. W Wielką Sobotę słomiana kukła na oczach mieszkańców została spalona. To symbol zniszczenia grzechów i zła.
W rolę Judosza od 15 lat wciela się Roman Kohut ze Skoczowa. Maszerując w obstawie halabardników, cały czas pokrzykuje: "Kle, kle, kle! ".
- Potem przez dwa dni mam chrypkę - uśmiecha się. Przed pochodem zwykle nie ma prób, ale w tym roku było inaczej. - Robiliśmy nową kukłę i musiałem jeździć do przymiarki, jak do krawca - wyjaśnia.
Tegoroczny pochód był też wyjątkowy z innego względu: Towarzystwa Miłośników Skoczowa, by uwiecznić ten obyczaj, zaangażowało filmowców z Amatorskiego Klubu Filmowego "Klaps" z Chybia.
- To będzie półgodzinny dokument. Będą też wywiady z osobami, które brały udział w pochodzie z Judoszem - zapowiedział Rafał Cymorek opiekun filmowców. Wkrótce płytę z filmem o wodzeniu Judosza w Skoczowie będzie można kupić.