Artykuły

Mateusz Burdach: Aktorstwo to ciągłe odkrywanie samego siebie

- Rola cały czas jest w procesie twórczym, bo każdy dzień, miesiąc, rok przynosi nam nowe doświadczenia, które przekładają się na wyraz artystyczny na scenie. Przez trzy lata od premiery ja się zmieniłem i rola napęczniała warsztatem aktorskim, który nadal kształcę - rozmowa z Mateuszem Burdachem o "Siostrach Parry" i roli agenta teatralnego, w którą wciela się na deskach Teatru Muzycznego w Toruniu.

Spektakl opowiada historię dwóch żydowskich sióstr, które wyruszają do Nowego Jorku w poszukiwaniu lepszego życia. Faktycznie je znajdują?

- Tak, to prawda. Małka i Chaja wyjeżdżają z Galicji w poszukiwaniu lepszego jutra, w celu zapewnienia rodzinie lepszego bytu. Okazuje się, że życie podsuwa im coś więcej. Nowe okoliczności, w których się znajdują pozwalają na głębsze poznanie siebie oraz siebie nawzajem.

Przebojowa Chaja wciąż marzy o muzycznej karierze. W spektaklu wciela się Pan w rolę Samuela Bersteina, który pomaga jej w pierwszych krokach na scenie. Jaki jest grany przez Pana Samuel i dlaczego decyduje się pomóc spotkanej przypadkowo dziewczynie sprzedającej bajgle?

- Często spotykamy różne osoby na swojej drodze, które - jak drogowskazy ukierunkowują nasze życie. Czasami zbaczamy i musimy zawrócić, aż w końcu trafimy na osobę, z którą droga wydaje się jaśniejsza. Starałem się wysublimować takie cechy agenta teatralnego, aby stworzyć postać, którą sam chciałbym spotkać na swojej drodze. Jest to człowiek z poczuciem humoru, pogodny i pewny siebie, natomiast znający hierarchie (bardzo szanuje swojego szefa Mr Cisara, któremu wiele zawdzięcza). Z drugiej strony samotny i potrzebujący ciepła, jest w stanie walczyć o osoby, na których mu zależy.

Samuel w spektaklu śpiewa i tańczy, co wymaga specjalnych umiejętności. W jaki sposób przygotowywał się Pan do swojej roli?

- Niestety w tym spektaklu nie było mi dane wykorzystać swoich umiejętności wokalnych, nabytych na Akademii Muzycznej w Gdańsku, ponieważ postać Samuela nie potrafi śpiewać. Natomiast porywam główna bohaterkę w namiętny "pierwszy raz", czyli taniec przy którym się poznajemy. Myślę sobie, że tak naprawdę rola cały czas jest w procesie twórczym, bo każdy dzień, miesiąc, rok przynosi nam nowe doświadczenia, które przekładają się na wyraz artystyczny na scenie. Przez trzy lata od premiery ja się zmieniłem i rola napęczniała warsztatem aktorskim, który nadal kształcę pod okiem wybitnych profesorów na wydziale aktorstwa dramatycznego Akademii Teatralnej w Warszawie. Aktorstwo to wieczna wycieczka po nieznanych mi jeszcze terenach samego siebie. To ciekawa podróż.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji