Artykuły

Wrocław. Sąd zdecyduje, co z odwołaniem Cezarego Morawskiego ze stanowiska dyrektora Teatru Polskiego

Wojewódzki Sąd Administracyjny ma dziś zdecydować, czy wojewoda dolnośląski zgodnie z prawem zablokował decyzję marszałka województwa o odwołaniu Cezarego Morawskiego ze stanowiska dyrektora Teatru Polskiego.

Sąd wygłosi dwa wyroki. Pierwszy dotyczący uchylenia przez wojewodę Pawła Hreniaka decyzji zarządu województwa dolnośląskiego o odwołaniu Morawskiego. Drugi powołania w jego miejsce Remigiusza Lenczyka.

Sprawa do sądu trafiła pięć tygodni temu. Jednak dopiero we wtorek WSA wystąpił do Dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego o dostarczenie dodatkowych dokumentów - statutu teatru, umowy z Morawskim i uzasadnień podjętych uchwał.

Jarosław Perduta, rzecznik marszałka: - Jeśli sąd przyzna nam rację, uznając, że wojewoda nie miał prawa uchylać naszej decyzji, poczekamy na jego reakcję, bo ma tydzień na wniesienie skargi kasacyjnej do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jeśli tego nie zrobi, wyrok się uprawomocni i po tygodniu pożegnamy się z Cezarym Morawskim. Jeśli złoży skargę, czeka nas około roku oczekiwania na jej rozpatrzenie.

Ponowne odwołanie?

Jeśli wyrok WSA nie będzie po myśli marszałka, to jego prawnicy również mogą się odwołać do NSA, co także oznacza rok oczekiwania na ostateczne orzeczenie. Ale marszałek może też ponownie odwołać Cezarego Morawskiego ze stanowiska dyrektora.

Perduta: - Bo być może pojawią się okoliczności, które wzmocnią naszą argumentację, sprawiając, że taka decyzja okaże się skuteczna, zapobiegając działaniom wojewody.

Odwołując Morawskiego, zarząd powoływał się na zapis w umowie, który daje możliwość zwolnienia dyrektora, gdy nie dotrzymuje on jej warunków. Marszałek nisko ocenił merytoryczną działalność Morawskiego, zarzucił mu, że naraża na szwank wizerunek teatru.

Nowe okoliczności to m.in. zadłużenie sceny. Informowaliśmy już, że wg stanu na 1 czerwca długi Polskiego sięgały 2 mln zł, z czego ponad 700 tys. wyniosły zobowiązania wymagalne. Podczas wakacji, kiedy teatr nie grał spektakli, zadłużenie nieco stopniało.

W Polskim właśnie rozpoczęły się próby do "Ryszarda III" Williama Szekspira w reżyserii Adama Sroki, w którym tytułową rolę zagra sam Morawski. Jeszcze w lipcu zapowiadał on około siedmiu premier w tym sezonie. Jednak dziś, ze względu na sytuację finansową, w repertuarowych planach na internetowej stronie teatru jest jedynie "Ryszard III".

Perduta: - Scena prawie w każdym miesiącu swojej działalności notuje negatywny wynik finansowy, sięgający nawet do kilkuset tysięcy złotych miesięcznie. Po pierwszym półroczu strata finansowa wynosiła ponad 800 tysięcy złotych. Na koniec sierpnia wynosi już ponad milion złotych. Jednocześnie kolejny raz pojawiły się zobowiązania wymagalne, które na koniec lipca sięgnęły prawie 230 tysięcy złotych.

Równolegle wciąż rozważany jest pomysł połączenia Teatru Polskiego we Wrocławiu z inną instytucją kultury.

Perduta: - To jednak długotrwała procedura, o której zamiarze musielibyśmy poinformować na trzy miesiące przed podjęciem decyzji przez sejmik województwa.

Upadek teatru

Przypomnijmy, że Cezary Morawski został wybrany na stanowisko dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu mimo sprzeciwu zespołu artystycznego, publiczności i środowisk artystycznych w całej Polsce. W ciągu jednego sezonu sprawił, że teatr wypadł niemal kompletnie poza międzynarodowy festiwalowy obieg, w którym był obecny od lat, pozostając w nim na krótko tylko dzięki zaplanowanym wcześniej zagranicznym wojażom "Wycinki" w reżyserii Krystiana Lupy. Dyrektor doprowadził do rozpadu zespołu. Odeszli lub zostali zwolnieni m.in.: Małgorzata Gorol, Ewa Skibińska, Marcin Pempuś, Anna Ilczuk, Marta Zięba, Andrzej Kłak i Michał Opaliński. Lupa zrezygnował z pracy nad "Procesem", a z repertuaru zniknęła większość spektakli, którymi Polski zasłynął w ostatnich latach, m.in. "Tęczowa Trybuna 2012" i "Dziady". Nowe spektakle - "Chory z urojenia" i "Kordian" - nie były w stanie zapełnić widowni.

Na rozstrzygnięcie sądu czekają artyści, walczący o jakość artystyczną Polskiego.

Tomasz Lulek, aktor: - Nasza przyszłość, a przede wszystkim przyszłość wrocławskiej sceny i jej powrót do teatru artystycznego, zależy od tej decyzji sądu. Wierzymy, że to będzie sprawiedliwy wyrok na naszą korzyść. Zapasy nadziei są już na wyczerpaniu, bo dotąd zderzaliśmy się z rozczarowaniem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji