Artykuły

"Norma", czyli wielki egzamin

"...Zdobyłem się na odwagę namówienia solistów i zespołu naszego teatru do. zrealizowania Normy..." wyznaje w programie dyrektor Teatru Wielkiego, Sławomir Pietras.

KIEROWNICTWO muzyczne powierzył niezwykle uzdolnionemu, młodemu, energicznemu dyrygentowi, Jose Maria Florencio Juniorowi, reżyserię legendarnej artystce opery włoskiej, Fedorze Barbieri, która niejednokrotnie występowała w roli Adalgisy w "Normie" pod kierunkiem najwybitniejszych dyrygentów i reżyserów włoskich, zaś scenografię - świetnemu twórcy Andrzejowi Majewskiemu... Powinno to zapewnić sukces tej niezwykle trudnej realizacji...

Ale podstawą sukcesu spektaklu operowego są w przeważającej mierze śpiewacy! ...A to w operach Belliniego diabelnie trudna sprawa! "Lunatyczka", "Norma" - to chyba najtrudniejsze wokalne opery, najwyżej podniesiono poprzeczkę dla wokalistów, dzieło wymagające bezbłędnego technicznie, idealnego emisyjnie, szlachetnego w barwie i gatunku belkanto - pięknego śpiewu!

Zespół warszawskiego Teatru Wielkiego raz już, niedawno, zmierzył się z belcanto Belliniego w "Capuletti i Montecchi" z rozmaitym efektem ("Normę" po wojnie wystawiła w Polsce przed laty jedynie Opera Śląska z dość dobrym rezultatem).

Na publicznym przesłuchaniu solistów - przed próbami do "Normy" - przez Fedorę Barbieri, byliśmy świadkami, jak wymagającą reżyserką głosów i surową egzaminatorką jest to słynna śpiewaczka. Ostatecznie, po wielu próbach wybrano do 2 obsad śpiewaków z kilku teatrów polskich oraz na II premierę Normę z Armenii. W obu obsadach partię - piekielnie trudną - Adalgisy śpiewała Joanna Cortes. Podziwiam rozległość możliwości głosowych i aktorskich tej znakomitej śpiewaczki: sopran koloraturowy Violetty w "Traviacie", sopran dramatyczny Joanny w "Diabłach w Loudun", Sontuzzy w "Rycerskości wieśniaczej", w partu tytułowej w "Makbet", partia mezzosopranowa Carmen i wreszcie Adalgisa! Czyżby Joanna Mika-Cortes obrała teką drogę kariery jak Wanda Warmińska? Partia Adalgisy to wielka jej kreacja - wokalna i aktorska!

BYŁEM na I premierze, w której partię Normy śpiewała gościnnie solistka Teatru Wielkiego w Poznaniu Monika Chabros. Piękny głos! Jeszcze owa słynna aria "Casta Divo", śpiewano na samym początku, nie brzmiała dość przejrzyście, ale już w duetach II i III obrazu, w wielkich monologach IV obrazu wykazało całe bogactwo swego głosu i talentu aktorskiego.

Tenorową partię Polione śpiewał Sylwester Kostecki - i on rozśpiewał się dopiero w duecie z Adalgisą i w dramatycznych duetach i monologach IV obrazu. I jeszcze do kompletu pięknych głosów należy dodać w I obsadzie Romualda Tesarowicza w basowej partii arcykapłana Orovesa, i w niewielkich, ale ważnych w ansamblach partiach Klotyldy - Anna Malewicz-Madej i Flavia - Tomasza Madeja.

Jose Maria Florencio Junior to bardzo utalentowany dyrygent. Umie wydobyć dramatyzm i liryzm romantycznej muzyki Belliniego. Orkiestra pod jego ręką gra pewnie - ładnym brzmieniem w pianach i bez ostrości w forte, choć w niektórych partiach zespołowych dyrygent zbyt "wypuszczał" orkiestrę, zagłuszając śpiewaków.

Chór, mający bardzo ważną rolę w muzycznym obrazie spektaklu, bardzo dobrze przygotowany przez Bogdana Golę, nieruchomo usytuowany przez reżyserkę, spełniał rolę dekoracji, tła - a nie współpracy akcji dramatycznej.

MAŁA intensywność ruchu scenicznego została wynagrodzona wspaniałą scenografią Andrzeja Majewskiego: Monumentalne ruiny świątyni Druidów, stanowiące tło do kolosalnego świętego dębu, obracającego się majestatycznie w chwilach dramatycznych decyzji tłumu Druidów, pragnących zemsty na zwycięskich, znienawidzonych Rzymianach... - dąb płonący w końcu jak stos ofiarny, na którym ma zginąć, złamawszy śluby czystości, kapłanka Norma ze swym kochankiem, ojcem swych dzieci, znienawidzonym przez Druidów, konsulem rzymskim. Palione... Co za niezwykła oprawa do tej jakże nabrzmiałej najpiękniejszą muzyką opery wielkiego włoskiego romantyka.

A zatem - mimo ogromnych trudności w realizacji tego arcytrudnego dzieła - warto było podjąć ryzyko wystawienia tej wielkiej opery, w której tragedia, miłość, zazdrość, poświęcenie splatają się w klasycystycznym patosie, podniesionym do niezwykłych wyżyn wzruszenia genialną muzyką Vincenzo Belliniego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji