Artykuły

Teatr Muzyczny na najbliższe lata. Zadara, Józefowicz, Kościelniak, Klata

- Siłą naszego teatru jest to, że nasz zespół działa już dzięki samemu współbyciu aktorów na scenie. Tyłu ludzi o różnych charakterach i oczekiwaniach potrafi stworzyć na scenie świat wspólny - mówi Igor Michalski, dyrektor Teatru z Muzycznego w Gdyni. Rozmowa Łukasza Rudzińskiego w portalu trojmiasto.pl.

Łukasz Rudziński: Za wami dwie premiery wrześniowe, przed wami szczególne ważny rok?

Igor Michalski: To będzie wielkie wyzwanie, bo czeka nas rok jubileuszowy. Rudolf Zioło realizuje w nim "Tlen" na Nowej Scenie w lutym, a Tomasz Dutkiewicz "Gorączkę sobotniej nocy" w kwietniu. Jubileusz będziemy celebrować już od Gali Sylwestrowej na 60-lecie teatru. Oczywiście będą też okolicznościowe publikacje, dodatkowe inicjatywy. Być może zaprosimy też spektakl gościnny, który uświetniłby jubileusz.

Przedstawieniem, które będzie podsumowywało jubileusz, są "Krakowiacy i górale" we wrześniu 2018 roku, z całym zespołem Teatru Muzycznego i premierą przed Festiwalem Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Próby zaczną się w czerwcu. Wcześniej odbędzie się casting do ról. Nawet jeśli będzie to casting wewnętrzny, to reżyser musi mieć możliwość poznania warunków i głosów poszczególnych naszych artystów.

Jest pan dyrektorem na kolejne pięć lat. Co się zmienia?

- Towarzyszy mi nie mniejsza trema niż wtedy, gdy obejmowałem ten teatr. Odpowiedzialność za tak duży zespół, jaki mamy w Teatrze Muzycznym, jest odczuwalna. Nie do każdego tytułu udaje się pozyskać prawa licencyjne. Otrzymaliśmy je na "Hairspray", więc wiemy już, że zrealizujemy ten tytuł. Rozmawiamy z Wojtkiem Kościelniakiem o kolejnym po "Wiedźminie" tytule. To jeszcze bardzo wcześnie, ale padło w rozmowach, że może to być "Quo Vadis" Henryka Sienkiewicza. Od dłuższego czasu rozmawiamy z tandemem Janusz Józefowicz - Janusz Stokłosa na temat "Mistrza i Małgorzaty" w wersji 3D. Mamy tę technologię i chcemy ją wykorzystać. Być może w jakimś miejscu znajdzie się w repertuarze Muzycznego nasza rodzima produkcja musicalowa, również przygotowana przez Józefowicza i Stokłosę - "Romeo i Julia", którą panowie także zrealizowali w 3D. Bardzo bym chciał, by tak się stało.

Nie zapominacie o małych widzach?

- Oczywiście myślimy o bajce oraz o tytule światowym, który da nam wielki show - na tę chwilę skłaniałbym się ku temu, by była to "42 ulica" (42nd street) - o ten tytuł się staramy, ale pozyskanie na niego licencji nie jest łatwe. Cały czas wisi nad nami "Król Lew", który jest marzeniem moim i zespołu. Jeśli tytuł będzie można zrealizować, zrobimy to, jak tylko będzie to możliwe. Myślimy też o musicalu "Frozen". Tu trudnością może być fakt, że prapremiera na Broadwayu odbędzie się dopiero w przyszłym roku, więc jak na sprzedaż praw do tytułu jest bardzo wcześnie. Niemniej będziemy próbować. Nie wykluczam wznowienia "Shreka". Mamy do niego piękną scenografię, której na pewno nie zniszczymy. Jeśli nie uda nam się jej sprzedać, to faktycznie pomyślimy o wznowieniu. Po trzech latach przerwy byłaby już na nim nowa widownia.

Starsi widzowie mogą też liczyć na sprawdzonych w Muzycznym twórców?

- Jestem umówiony na pracę z Agatą Dudą-Gracz oraz z Magdaleną Miklasz. Jest bardzo ciekawy pomysł, by Miklasz w duecie z Piotrem Domalewskim (reżyserem "Cichej nocy", która wygrała Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni) stworzyli autorski musical wedle własnego pomysłu. Rozpocząłem rozmowy z Janem Klatą - to bardzo bystry, myślący i efektowny inscenizator - chciałbym, by udało nam się spotkać w teatrze w jakimś momencie. Zależy mi również na tym, aby znalazła się w naszym repertuarze propozycja, która "zagarnęłaby kobiety" z naszego teatru. Myślę tu o premierze "The Girls" z West Endu na podstawie filmu "Dziewczyny z kalendarza" w reż. Nigela Cole'a - to akurat byśmy przygotowali na Nowej Scenie. Na Nowej Scenie pojawi się też farsa.

Będziecie kontynuować wakacyjne grania?

- Tak, sprawdziło się to w tym roku, dlatego zarówno dla naszej publiczności, która być może nie ma kiedy tego zobaczyć poza wakacjami, jak i dla turystów ponownie zorganizujemy grania na przełomie lipca i sierpnia.

Coś pana zaskoczyło podczas prowadzenia Teatru Muzycznego?

- Zaskakuje brak tytułów wielkich musicali, które pojawiają się na afiszach rzadko - mam tu na myśli takie tytuły jak "Chicago", "Nędznicy", "Upiór w Operze". Mało jest obecnie tego typu teatru musicalowego. Wykorzystuje się remake filmów, związane z dzisiejszymi czasami, przez co przeważnie nie są tak uniwersalne. Wiąże się to też z tym, że brakuje takich kompozytów, którzy potrafią tworzyć musicalowe arcydzieła. Nowe musicale często pojawiają na chwilę i znikają w tournée. A te wielkie tytuły pozostają. Pewnie stąd też wynika trend tworzenia nowych musicali, jak nasz "Wiedźmin", "Piloci" w warszawskiej Romie czy "Trzej muszkieterowie" z Teatru Muzycznego Capitol we Wrocławiu. To kierunek, który kiedyś wyznaczyła Danuta Baduszkowa - teraz można korzystać z naszych kompozytorów, z naszych twórców, którzy mogą wyciągnąć z tego wnioski.

Jakie wnioski płyną z pierwszych lat na stanowisku dyrektora?

- Duża widownia i ogromna scena wymagają większej zespołowości - bardzo wiele składowych, które dają później wielkie widowisko. Stąd łączenie nowych technologii, projekcji, akrobatów, b-boyów, d-jów. Musical staje się sztuką totalną. Wszystko polega na tym, by te elementy stanowiły mieszankę, która zaczaruje widza.

W Muzycznym udaje się to regularnie.

- Siłą Teatru Muzycznego jest to, że nasz zespół działa już dzięki samemu wspóbyciu aktorów na scenie. Tylu ludzi o różnych charakterach i oczekiwaniach w różnym wieku potrafi stworzyć świat wspólny i zadziałać tym wszystkim, co mają najlepszego. Gdy widzę ich poświęcenie i pasję to bywa, że się wzruszam. I z przyjemnością prowadzę ten teatr, pełen zdolnych, wartościowych ludzi. Teatrowi trzeba oddać się w całości - wtedy są efekty. By je poznać, zapraszam do teatru.

***

Plany artystyczne Teatru Muzycznego:

31 grudnia - Koncert Sylwestrowy: Rewia Jubileuszowa

3 lutego 2018 - "Tlen" Iwana Wyrypajewa, reż. Rudolf Zioło, Nowa Scena

21 kwietnia 2018 - "Gorączka sobotniej nocy", reż. Tomasz Dutkiewicz, Duża Scena

wrzesień 2018 - "Krakowiacy i górale" Wojciecha Bogusławskiego, reż. Michał Zadara, Duża Scena

wiosna 2019 - "Hairspray", reż. Bernard Szyc, Duża Scena

jesień 2019 - "Mistrz i Małgorzata" w 3D, reż. Janusz Józefowicz, Duża Scena

jesień 2020 - "Quo Vadis" Henryka Sienkiewicza, reż. Wojtek Kościelniak, Duża Scena

jesień 2021 - "42 ulica"???

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji