Artykuły

Spotkanie z teatrami Białorusi i Ukrainy

- Dramaturgia i spektakle, które się tam pojawiają, stają się coraz bardziej interesujące. W Polsce Białoruś i Ukraina są kompletnymi teatralnymi terra incognita - mówi Konrad Szczebiot, kierownik literacki Teatru Dramatycznego przed rozpoczynającym się dzisiaj w Białymstoku festiwalem "Kierunek Wschód".

Od 5 października w Białymstoku startuje nowy festiwal teatralny - Kierunek Wschód.

Konrad Szczebiot: Nowy i nie nowy. Nasze kontakty z teatrami zza wschodniej granicy liczą sobie już kilka ładnych lat. W tym roku postanowiliśmy zamiast zapraszać te teatry w różnych momentach sezonu artystycznego, pokazać je w ciągu jednego tygodnia i obudować wydarzeniami towarzyszącymi, by zapewnić państwu trochę większą dawkę tego teatru.

Dlaczego Teatr Dramatyczny zwraca się w stronę Wschodu?

- Dramaturgia i spektakle, które się tam pojawiają, stają się coraz bardziej interesujące. W Polsce Białoruś i Ukraina są kompletnymi teatralnymi terra incognita.

Kto przyjedzie do Białegostoku?

- Udało nam się zaprosić dwa teatry. Republikański Teatr Dramaturgii Białoruskiej z Mińska jest już zresztą znany białostockim widzom. Jest to właściwie jedyna instytucjonalna scena na Białorusi, która gra prawie wyłącznie w języku białoruskim. Mimo wszystko Białoruś nadal kulturalnie jest prawie całkowicie w orbicie rosyjskojęzycznej i większość dramaturgów, reżyserów i aktorów stara się wypłynąć na rynku rosyjskim i swoje propozycje kierują do tamtejszego widza. Ten miński teatr jest wyjątkiem, który pielęgnuje i tradycyjną i współczesną dramaturgię białoruską.

Co pokaże na scenie Teatru Dramatycznego?

- Kameralny spektakl "Białoruś. Dydaktyka", właściwie monodram z muzyką na żywo. Do Białegostoku przyjedzie najwybitniejsza żyjąca białoruska aktorka dramatyczna Tatiana Marchel. Podstawę przedstawienia stanowi klasyka literatury białoruskiej, teksty wykładane w szkołach, znane każdemu Białorusinowi. W Polsce są one kompletnie nieznane, dlatego po tym spektaklu postanowiliśmy zorganizować spotkanie nie tylko z twórcami, ale także z literaturoznawcami z Uniwersytetu w Białymstoku, którzy trochę przybliżą widzom tę tematykę.

Drugim spektaklem będzie "Pamiętnik poety", dużo większe przedsięwzięcie, z główną rolą chyba najlepszego aktora w tym zespole - Aleksandra Marczanki. To sztuka zrealizowana na podstawie dramatu Siarhieja Kavaloua, jednego z najciekawszych tworzących obecnie po białorusku, dramatopisarzy. Mieszka w Lublinie i wykłada na Uniwersytecie im. Marii Skłodowskiej-Curie. Tak się szczęśliwie złożyło, że w tym roku obchodzi jubileusz 30-lecia swojej pracy artystycznej i właśnie w Białymstoku po spektaklu urządzamy mu benefis.

Co wtedy się wydarzy?

- Nie chcę zdradzać wszystkiego, bo i sam jubilat nie zna całości programu. Zależy nam, żeby i dla niego była to niespodzianka. Na pewno wystąpią ze specjalnymi piosenkami i skeczami i aktorzy z Mińska, i aktorzy Grodzieńskiego Teatru lalek, który równolegle będzie gościł na festiwalu Ode, również ze spektaklem zrealizowanym według dramatu Kavaloua, będą jego przyjaciele, którzy o nim opowiedzą, będzie też część artystyczna z jego ulubionymi piosenkami.

A jaką sztukę zobaczymy zagraną po ukraińsku?

- Teatr Dramatyczny im. Tarasa Szewczenki w Charkowie jest drugim co do znaczenia teatrem na Ukrainie, w realiach polskich można go porównać do Teatru Starego w Krakowie. Tam jest legendą, kiedyś wiele podróżował, w tej chwili z powodu kryzysu finansowego, profiluje swój repertuar bardziej rozrywkowe Polski reżyser Andrzej Szczytko w zeszłym roku zrealizował tam "Kartotekę" Tadeusza Różewicza. Spektakl odbił się bardzo szerokim echem na Ukrainie. Przywykliśmy w Polsce traktować ten dramat jako lekturę szkolną, która nie ma żadnych odniesień do współczesności. Trauma pokolenia, które doświadczyło wojny i próba budowania swojej tożsamości ze skrawków poprzednio rozbitych tożsamości jest nijak nieaktualna. Na Ukrainie, szczególnie wschodniej, w kontekście wojny z Rosją i tego przenoszenia identyfikacji kulturowej wschodnich Ukraińców z rosyjskojęzycznej do zachodnioeuropejskiej, a przynajmniej próby jej przenoszenia, "Kartoteka" okazuje się szalenie aktualna. Dodatkowo, formalnie teatr ukraiński był odrobinę zapóźniony, a teraz próbuje doścignąć teatr europejski. Nie odrobiwszy lekcji tej dawniejszej awangardy, do której należy między innymi Różewicz, nie jest w stanie w pełni partycypować w pełni w tym, co się dzieje w tej chwili na Zachodzie. Dlatego Ukraińcy próbują sobie przyswoić polską awangardę i w ten sposób próbują dotrzeć do Europy.

A co ze zrozumieniem spektakli przez polskich teatromanów w Białymstoku?

- Wszystkie sztuki będą tłumaczone, będą wyświetlane napisy. Zakładamy, że festiwal jest skierowany do polskiej publiczności, która nie zna tych teatrów, tej dramaturgii, żeby wszystko było jak najłatwiejsze w odbiorze. Stąd decyzja o napisach. Wielu twórców nie lubi napisów, bo rozpraszają uwagę, szczególnie przy kameralnych spektaklach, jednak dla nas ważniejsze jest dotarcie i zrozumienie. Także spotkania po spektaklach i dyskusje mają służyć publiczności - by jak najlepiej zrozumiała co zobaczyła na scenie.

--

Na zdjęciu: "Kartoteka", Teatr Dramatyczny im. Tarasa Szewczenki w Charkowie

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji