Artykuły

Kraków. 85 lat Haliny Kwiatkowskiej

Niebawem mieć będzie imieniny. Ale to w końcu jej prywatna sprawa i sprawa przyjaciół, którzy posiedli tajemnicę, dlaczego obchodzi ten dzień na Heleny, a nie Haliny. Istotniejszy jest fakt i większe święto: Halina Kwiatkowska ukończyła właśnie 85 lat. I wciąż się wokół niej coś interesującego dzieje. Artystka życia.

W podarku od wydawnictwa "Kwadrat" dostała teraz trzecie - już! - wydanie swej książki "Wielki Kolega", z którym - czyli z Karolem Wojtyłą - łączyła ją przyjaźń przez 72 lata. Obecne wydanie wspomnień poszerzone zostało przez autorkę o dwa nowe rozdziały: o film "Karol - człowiek, który został papieżem (wystąpiła w nim obok Piotra Adamczyka) i o finał pt. "Zamknięta księga".

To dobry moment, żeby przypomnieć, że Kwiatkowska napisała już wiele książek i dwie sztuki teatralne (z Ewą Otwinowską) grane w Warszawie i Krakowie. Ostatnia pozycja wydawnicza to - wspólnie z Brunonem Miecugowem - "Boyowym szlakiem, czyli a to ci kabaret" (Michalika, gdzie Halina Kwiatkowska występowała przez 20 lat!).

**

Kilka jeszcze ciepłych egzemplarzy "Wielkiego Kolegi" autorka wsadziła w ostatniej chwili do swego podróżnego sakwojażu i zawiozła do Londynu. Po co, na co i dlaczego? Ano, po to, aby je tam rozdać z dedykacją angielskim Polonusom, a to dlatego, że prowadzący teatr w Londynie Polski Ośrodek Kultury zaprosił Halinę Kwiatkowską na artystyczne spotkanie w rocznicę śmierci papieża.

Wystąpiła dwukrotnie dla Polonii - także młodej, co ją bardzo ucieszyło - na recitalu trwającym godzinę i 20 minut. Recytowała wiersze z okresu Teatru Rapsodycznego (Mickiewicz, Słowacki, Norwid), przeplatane osobistymi wspomnieniami z tego, czego była świadkiem w kontaktach z Karolem Wojtyłą. Do poezji akompaniował jej Jacek Ostaszewski na flecie prostym. Elementem dekoracyjnym był tylko dywan na całej scenie i pusty fotel, z którego spływała flaga o barwach papieskich.

Po wieczorze ukazały się bardzo pochlebne recenzje, a publiczność była głęboko poruszona. Halina Kwiatkowska odniosła nie tylko bezapelacyjny sukces artystyczny, ale było to także emocjonujące przeżycia. Nie doprowadziła swej opowieści na scenie do chwili pogrzebu Wielkiego Papieża, lecz zakończyła ją przypomnieniem tego momentu, gdy pojawił się on po raz ostatni w watykańskim oknie, chcąc przemówić. Już jednak nie zdołał.

Opowiadając o tym, Halina rozpłakała się na estradzie. Wszyscy na sali wstali z miejsc.

**

Po serii miłych spotkań z personami londyńskiego życia kulturalnego Kwiatkowska wracała do kraju czym prędzej, bo wiadomo, że wokół niej wciąż coś się dzieje.

Jako krakowska delegatka wzięła udział w walnym zebraniu ZASP-u w Warszawie, gdzie znaczną większością głosów wybrana została na prezesa sądu koleżeńskiego.

Ze stolicy zdążyć trzeba było na próby w Starym Teatrze. Próby na scenie po 65 latach pracy zawodowo-teatralnej? Na emeryturze po 40 latach? Ostatni raz zagrała 5 lat temu - wraz ze swymi studentami - epizod we włoskiej sztuce reżyserowanej przez Jerzego Stuhra i to wyglądało na sceniczny finał. Nieprawda.

Nie chciała wierzyć w tę przygodę, nie ufała swej radości z zawodowej niespodzianki. Otóż Mikołaj Grabowski, dyrektor i reżyser, zaproponował jej niewielką rolę Pani Pernelle w "Świętoszku" Moliera, tłumaczonym przez Jerzego Radziwiłowicza i granym teraz przezeń w Warszawie. Krakowska premiera w czerwcu br. Proszę o miejsce nie dalej, jak w drugim rzędzie.

Pani Halino, cieszymy się razem z Panią.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji