Artykuły

Teatr Karola Wojtyły to teatr ducha, energii i miłości

- Robię teraz teatr może bardziej zbliżony do stylu Rapsodyków niż kiedyś, oparty oczywiście na słowie, wydobyciu z niego aktualnego sensu i przesłania - mówi reżyser Andrzej Maria Marczewski w rozmowie z Anną Kołodziejską z Górnośląskiego Tygodnika Regionalnego Echo.

Postać Andrzeja Marii Marczewskiego, reżysera, dramaturga, dyrektora wielu scen i producenta teatralnego jest dobrze znana tyszanom. W latach 2013-2016 był bowiem dyrektorem tyskiego Teatru Małego. Teraz do obszernej listy swoich dokonań i sukcesów może dopisać powrót do życia idei Teatru Karola Wojtyły.

Kolejny reżyserski sukces, tym razem w Krakowie...

Andrzej Maria Marczewski: - Udało nam się w zeszłym roku powrócić do życia ideę Teatru Karola Wojtyły, z czego bardzo się cieszę, bo od 36 lat zabiegałem w rożnych miejscach Polski o ten przywilej. Przypomnę tylko, że w 1980 roku zrealizowałem prapremierę dramatu "Przed sklepem jubilera" a w 1984 prapremierę światową "Promieniowania Ojcostwa" i jej wersję telewizyjną.

Nigdy nie miał pan obaw, że po blisko 40 latach te teksty przestaną trafiać do ludzi?, przecież to prawie pół wieku, a od napisania dramatu minęło nawet 60 lat.

Andrzej Maria Marczewski: - Jestem w tej lepszej od teoretyków teatru sytuacji, że nie muszę teoretyzować. Ja to sprawdzam każdorazowo na scenie i słucham bardzo uważnie reakcji widzów. Ostatnio w Wadowicach, Lędzinach, Wodzisławiu Śląskim, Radzionkowie, Rybniku. Ona się nie zmienia przez te 60 lat. Nie ma drugiego takiego fenomenu w dziejach polskiej dramaturgii. Tekst Karola Wojtyły poraża nadal swoją oczywistością, prawdą, uczciwością, nie jest przegadany, trafia w punkt tych, którzy dobrze wiedzą do jakiego teatru przyszli i czego od niego oczekują.

A czego według Pana ludzie oczekują od teatru?

Andrzej Maria Marczewski: - To nie jest pytanie na krótką odpowiedź. Każdy oczekuje czego innego i każdy powinien wybrać swój teatr, aby w nim się dobrze poczuć. Jest tyle teatrów, ilu twórców go tworzących. Popatrz co się dzieje w księgarniach, dziesiątki tysięcy książek ładnie edytorsko wydanych, kuszących, a przecież ludzie umiejący czytać nie wybiorą dla siebie książki, która ich nic nie obchodzi, jest pusta i o niczym. Zawsze trafiają na "swoją". W ten sam sposób trafia się do "swojego" teatru i w nim na ogół pozostaje.

Czyli udało się panu stworzyć stały zespół aktorski i zyskać swoje miejsce?

Andrzej Maria Marczewski: - W dużym skrócie, tak. Mamy scenę w Warszawie. Trzonem zespołu są aktorzy związani z Wojtyłą od samego początku jak Jadwiga Andrzejewska, czy Jerzy Mazur. Doszedł do nich, po kilku latach, Andrzej Baranowski, Magdalena Tomaszewska i młodzi aktorzy Monika Rutkowska, Marcin Piejaś, Krzysztof Mateusiak. To był ich wybór. Ostatni "Jubiler", miał dwie spektakularne premiery, w Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie i w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach. Premiery były współfinansowane przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Czy to jest forma teatru kościelnego?

Andrzej Maria Marczewski: - Nie, robię teraz teatr może bardziej zbliżony do stylu Rapsodyków niż kiedyś, oparty oczywiście na słowie, wydobyciu z niego aktualnego sensu i przesłania. Premiery w Świątyniach były odpowiedzią na zaproszenia wystosowane do nas i były ściśle związane z obchodami 39 Rocznicy Pontyfikatu Jana Pawła II. W Łagiewnikach mieliśmy zaszczyt zwieńczyć premierą główne uroczystości celebrowane przez kardynała Stanisława Dziwisza, osobistego sekretarza Papieża. Zagrać w Auli Jana Pawła II to wyjątkowy zaszczyt. Obok w historycznym budynku Sanktuarium prezentowany jest oryginał obrazu "Jezu ufam Tobie" a w ołtarzu spoczywają prochy Siostry Faustyny. To miejsce nasycone niezwykłą energią miłości i odwołujące się do Bożego Miłosierdzia. Co może być piękniejszego i silniej przemawiającego do nas?

Robi pan wędrujący Teatr Karola Wojtyły?

Andrzej Maria Marczewski: - Wracamy do źródeł teatru. Kiedy miałem zaszczyt prowadzić Teatr Mały w Tychach, również dotykałem w nim tego fenomenu. Była to wtedy czysto tyska realizacja. Teraz zaprosiłem do obsady dwóch niezwykłych tyskich artystów: Piotra Adamczyka i Sławka Żukowskiego. W zespole mamy aktorów z Warszawy, Gdyni, Krakowa i Łodzi. Sam zresztą nadal jestem tyszaninem realizującym swoje projekty w wielu polskich i światowych miastach. Współtwórcą naszego teatru jest Tadeusz Smolicki wybitny krakowski scenograf, związany też od zawsze z Wojtyłą.

A plany na przyszłość?

Andrzej Maria Marczewski: - Życie jest pełne przyszłości, dopóki żyjemy i są marzenia. Szykujemy Festiwal Teatru Karola Wojtyły w Wadowicach, gdzie odbyła się niedawno premiera drugiego naszego projektu "Brat naszego Boga". We Lwowie zaprezentujemy w przyszłym roku na Festiwalu Złoty Lew wielkie międzynarodowe widowisko oparte na "Tryptyku rzymskim" Jana Pawła II, z udziałem ukraińskich aktorów z lwowskiego Woskriesinnia.

Nasze spektakle są do zagrania wszędzie: na klasycznej scenie, w przestrzeniach różnie formowanych. Wystarczy tylko chcieć nas zaprosić. Mój telefon jest ogólnie dostępny. To jest oczywiście inny teatr, różniący się od pozostałych, ponieważ skupiony na myśli, sensie, wartościach wyrażanych poprzez słowo, adresowanych do tych, którym potrzebne jest takie słowo. To Teatr Ducha, Energii i Miłości. Coraz więcej ludzi go potrzebuje, ponieważ codzienne teatrzyki medialne i celebryckie balansują na poziomie bieżących aktualności, wesołych kawałków z życia lub o życiu i wychodząc z nich, zapominasz po co tam wchodziłeś. A przecież wspaniały Tadeusz Kantor, artysta Krakowa i świata, wypowiedział kiedyś znamienne słowa: "Do Teatru nie wchodzi się bezkarnie". Również i w tym kontekście, że warto z niego wynieść coś, co będzie budowało trwale naszą świadomość, naszego ducha i poczucie, że wszyscy połączeni jesteśmy polem miłości.

Dziękuję za rozmowę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji