Artykuły

Najlepsza jest kontrola oddolna

Nikomu nie można odmawiać prawa do wypowiadania opinii na temat sztuki, także politykom. A pani senator ma prawo próbować wyrobić sobie opinię na temat przedstawienia Jana Klaty, ponieważ jest szczególnie zainteresowana drażliwymi kwestiami sygnałów niemieckich dotyczących tzw. kwestii wypędzonych - Marek Mutor, dyrektor Narodowego Centrum Kultury przy Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego o liście senator Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk do dyrektor Krystyny Meissner.

Gdyńską senator PiS Dorotę Arciszewską-Mielewczyk zaniepokoił temat nowej sztuki Jana Klaty, którą przygotowuje we Wrocławskim Teatrze Współczesnym. "Transfer" będzie opowiadał o Niemcach i Polakach przesiedlonych po 1945. Senator chciała dostać jej scenariusz.

Tomasz Wysocki: Co Pan sądzi o prośbie senator Arciszewskiej-Mielewczyk i odpowiedzi na tę prośbę dyrektorki Teatru Współczesnego Krystyny Meissner?

Marek Mutor: Nikomu nie można odmawiać prawa do wypowiadania opinii na temat sztuki, także politykom. A pani senator ma prawo próbować wyrobić sobie opinię na temat przedstawienia Jana Klaty, ponieważ jest szczególnie zainteresowana drażliwymi kwestiami sygnałów niemieckich dotyczących tzw. kwestii wypędzonych. Wrocław jest punktem newralgicznym jeśli chodzi o stosunki polsko-niemieckie, dlatego trzeba bardzo uważać, podejmując ten temat.

Dyrektor teatru uznała, że wystąpienie pani senator ociera się o cenzurę.

Czytam fragment listu pani senator opublikowany w "Gazecie" i nie widzę w nim nic zdrożnego. Tu nie ma słowa o tym, że będzie naciskać na kogokolwiek, żeby zmienić repertuar.

Na ile politycy i urzędnicy mogą ingerować w to, co się dzieje w teatrach i galeriach?

To kwestia bardzo delikatna i zarazem temat na szeroką dyskusję. Twórcy muszą mieć swobodę działania a dyrektorzy instytucji ponoszą odpowiedzialność za dobór repertuaru czy program wystaw. Trzeba mieć jednak wyczucie pewnych granic. Są sytuacje, w których państwo może dokonać oceny.

Czy wystąpienie pani senator można uznać za przejaw takiej ingerencji w działania artystyczne?

Nie wiem, czy w tym przypadku takie granice zostały przekroczone, bo nie znam sztuki Jana Klaty. Natomiast nie ma żadnego projektu polityki cenzuralnej, ani partyjnego, ani sygnowanego przez państwo.

To w jakich przypadkach państwo mogłoby interweniować?

Kiedy przekroczona zostanie cienka granica między sztuką a chęcią skandalizowania, obrażania czyichś uczuć. Chociaż podchodziłbym do tego bardzo ostrożnie. Mnie najbliższy jest model obywatelskiego zaangażowania. Najsilniejszą presję na tych, którzy próbują skandalizować, łamiąc wszelkie normy, powinni wywierać odbiorcy. Tak jest w rozwiniętych demokracjach. Jeśli w Stanach Zjednoczonych ktoś za pomocą tzw. dzieła sztuki obraża wartości chrześcijańskie, to natychmiast organizują się grupy wyznawców i wysyłają pisma, organizują pikiety. Często właściciele galerii pod presją takich akcji rezygnują z wątpliwej jakości prezentacji. Zatem najlepsza jest kontrola oddolna, obywatelska.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji