Artykuły

Bardzo trudna rola

- Przez tragiczne doświadczenie pozbawienia wolności, własnej tożsamości, młody książę w niektórych sytuacjach zachowuje się jak dzikie zwierzę. Ja, żeby wiarygodnie zagrać Segismunda, musiałem znaleźć w sobie jakieś pokłady tej "zwierzęcości" - mówi RADOSŁAW ELIS, przed premierą spektaklu "Życie jest snem" w Teatrze Nowym w Poznaniu.

"Życie jest snem". Taki tytuł ma najnowszy spektakl w Teatrze Nowym. Premiera już w piątek [28 kwietnia]. Mówi Radosław Elis [na zdjęciu]:

Gram księcia Segismunda, jedną z centralnych postaci tego dramatu, wokół niej ogniskują się losy innych bohaterów. Zresztą w tym przedstawieniu trudno mówić o rolach pierwszo- i drugoplanowych, praktycznie każdy z aktorów gra postać pierwszoplanową. Segismundo jest człowiekiem, który był od urodzenia więziony, trzymany w odosobnieniu, bez kontaktów z ludźmi i światem zewnętrznym. Nagle dowiaduje się, że jest synem króla, któremu z racji urodzenia należy się korona, królestwo, władza

Jak Pan sądzi, czy przeniesienie sztuki do realiów współczesnych zda egzamin?

- Dramat powstał w siedemnastowiecznej Hiszpanii, a akcja pierwowzoru toczy się w Polsce, czyli "nigdzie" albo "wszędzie", chociaż niektórzy interpretatorzy widzą podobieństwa do Polski epoki Wazów. Rzeczywiście, ta sztuka ma swoje lata, ale w przypadku arcydzieł upływ czasu nie ma znaczenia. Z tego, co mówię o fabule może się wydawać, że "Życie jest snem" to baśń, ale autor w tej atrakcyjnej formie zawarł bardzo głębokie rozważania o ludzkim losie. Sztuka ta niesie ze sobą ponadczasowe przesłanie, aktualne zarówno w czasach Calderona, jak i współcześnie. Jest to głęboki, świetnie napisany dramat, porównywany z "Hamletem" Shakespeare'a czy "Faustem" Goethego. Jestem przekonany, że widz współczesny odnajdzie tu siebie. My, aktorzy, staramy się, aby przedstawienie było jak najbardziej, w dobrym tego słowa znaczeniu, współczesne.

Jak Pan zareagował, gdy reżyser zaproponował Panu rolę Segismunda? Czy od początku był to czysty entuzjazm?

- Tak, byłem zachwycony. Nie tylko dlatego, że to ważna, znacząca rola, ale przede wszystkim dlatego, że jest ona bardzo trudna, właśnie przez sytuację, w jakiej znalazł się Segismundo. Nawet trudno sobie wyobrazić, co może czuć i myśleć człowiek zamknięty w odosobnieniu od samego urodzenia. Przez tragiczne doświadczenie pozbawienia wolności, własnej tożsamości, młody książę w niektórych sytuacjach zachowuje się jak dzikie zwierzę. Ja, żeby wiarygodnie zagrać Segismunda, musiałem znaleźć w sobie jakieś pokłady tej "zwierzęcości". Mam nadzieję, że uda mi się pokazać całą złożoność i niejednoznaczność tej postaci.

* * *

Malwina Irek grająca Rosaurę dodaje:

Rosaura bardzo kocha pewnego mężczyznę. Ta miłość jest sensem jej życia. Kiedy zostaje porzucona, przemierza pół Europy, by odzyskać ukochanego, walczy o niego. Konfrontuje swoje życie i uczucie z rzeczywistością i okazuje się, że tak naprawdę zatraciła siebie. I to stanowi jej dramat.

Pytałem już Radka Elisa, jak zareagował na propozycję zagrania Segismunda w tej sztuce. Był zachwycony od samego początku. A jaka była pani reakcja?

- Gdy już poznałam swoją rolę stwierdziłam, że będzie ona dla mnie dużym wyzwaniem. Wydaje mi się, że postać Rosaury niełatwo jest zagrać, szczególnie, że przez prawie pół sztuki ona zachowuje się i wygląda jak chłopiec. Bohaterka musi poznać i dotrzeć do samej siebie. Myślę, że to przeistoczenie będzie bardzo ciekawe.

Jak Pani postrzega swoją rolę na tle innych, granych przez Panią wcześniej?

- Mam w sobie pewne cechy Rosaury, jak determinację, odwagę postawienia wszystkiego na jedną kartę. Jestem w stanie dobrze zrozumieć jej zatracenie w uczuciu i jej wewnętrzne zagubienie. Praktycznie cały czas poznaję jeszcze swoją postać, odkrywam w niej ciągle coś nowego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji