Artykuły

Ani słowa o feminizmie

Jedna z najgłośniejszych reżyserek młodego pokolenia Agnieszka Olsten na debiut na deskach Teatru Narodowego wybrała "Norę" Henryka Ibsena. Wszyscy ci, którzy znają styl artystki, wiedzą, że idą na "Norę" Olsten, a nie Ibsena.

Agnieszka Olsten pierwszy raz sięga po klasykę. Do tej pory interesowały ją teksty współczesne. "Tlen" Wyrypajewa w Teatrze Wybrzeże zamieniła bez mała w koncert rapowy, adaptowała na scenę "Tartak" Odiji w Teatrze Słowackiego w Krakowie, sięgnęła po jedną z najlepszych sztuk ostatnich lat "Językami mówić będą" Bovella, wystawiając ją jako "Nie do pary" we wrocławskim Teatrze Współczesnym. Spektakle te podzieliły krytyków. Jedni widzieli w Olsten zastrzyk świeżości dla polskiego teatru, inni uważali, że reżyserka spłaszcza wystawiane teksty, proponując jedynie garść banalnych obserwacji. "Nora" zapewne zaostrzy te podziały.

U Ibsena historia z grubsza wygląda tak: Nora jest żoną Helmera, który właśnie objął posadę dyrektora banku. Kobieta od kilku lat w tajemnicy przed mężem spłaca pożyczkę, którą zaciągnęła, by umożliwić mu kurację za granicą. Kiedy Helmer dowiaduje się o kłamstwie, odsądza Norę od czci i wiary. Zapowiada również, że pozbawi ją wpływu na wychowanie ich trojga dzieci. Załamana Nora opuszcza dom... Olsten nie byłaby sobą, gdyby poprzestała jedynie na tradycyjnym odczytaniu dramatu norweskiego pisarza. "Pokusiłam się o trochę inną interpretację. To jest bardzo osobisty Ibsen. Jego Nora ucieka z domu, żeby poznać swą tożsamość. Moja Nora jest kobietą dojrzałą, mądrą i ma już swą tożsamość, więc nie musi jej szukać" - mówi autorka przedstawienia.

Tytułowa bohaterka biega więc po scenie w ogromnym, kolorowym pióropuszu. Jak na Ibsena, pomysł dość oryginalny... W roli Nory oglądamy Dorotę Landowską. Znakomita aktorka pojawia się na scenie Narodowego niezbyt często. Ostatnio grała Simone Weil w "Błądzeniu" Jerzego Jarockiego, gościnnie natomiast pojawiła się w Komedii i Teatrze Nowym Praga. Postać kobiety silnej, ale wewnętrznie rozdartej wydaje się dla niej stworzona. Ale... "To nie będzie spektakl feministyczny" - deklaruje Olsten. Dlatego szczególną uwagę poświęca Helmerowi (Mariusz Bonaszewski). "Bohaterowie są na granicy, muszą odnaleźć siebie. To Helmer, a nie Nora, poszukuje swej tożsamości. To jego staram się wyzwolić" - dodaje reżyserka. Inscenizacją w Narodowym Agnieszka Olsten, być może mimowolnie, włączy się do dyskusji o tym, na jakie ingerencje w tekst można sobie pozwolić przy wystawianiu tekstów klasycznych autorów. Bowiem nie tylko znacznie odchodzi od Ibsenowskiego oryginału, ale zmienia także zakończenie utworu: "Pytanie o koniec towarzyszy nam w zasadzie od początku pracy nad sztuką. Oczywiście go nie zdradzę..." - podsumowuje Olsten.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji