Artykuły

Wsłuchiwanie się w rozpacz

"Czystka" Przemysława Wojcieszka w reż. Pawła Palcata w Teatrze Muzycznym Capitol we Wrocławiu. Pisze Jarosław Klebaniuk w Teatrze dla Was.

Jeżeli istnieje w Polsce teatr publicystyczny z wysokimi aspiracjami artystycznymi, to jest nim właśnie ten, który wystawia na Scenie Restauracja Teatru Muzycznego Capitol we Wrocławiu. Jeden spektakl mógł być przypadkiem, dwa uznać można już za serię. "Czystka" porusza temat równie aktualny, a z perspektywy społeczno-politycznej zapewne nawet bardziej doniosły niż "Strefa". Z maleńkiej przestrzeni dostajemy skondensowaną wiązkę emocji, a przy okazji - szokujące informacje, starannie przemilczane przez media głównego nurtu.

Cele, w których więźniowie polityczni są poniżani, torturowani, bici, zmuszani do słuchania nacjonalistycznego hymnu, okradani z rzeczy osobistych, głodzeni. W celach trzyosobowych umieszcza się dziewięciu, a nawet dwunastu więźniów, odmawia im się pomocy medycznej, nawet gdy mają złamania lub są przewlekle chorzy, zabrania im się nie tylko rozmów telefonicznych, ale i rozmów między sobą. Petycje do prokuratury i do organizacji broniących praw człowieka są niszczone i nie doręczane. W całym kraju kilkadziesiąt tysięcy nauczycieli pozbawiono praw do wykonywania zawodu lub zawieszono, ponad tysiąc organizacji charytatywnych i dziewiętnaście związków zawodowych zdelegalizowano, piętnaście uniwersytetów zamknięto i piętnaście tysięcy nauczycieli akademickich wyrzucono z pracy, sto trzydzieści redakcji i tytułów medialnych zdelegalizowano, aresztowano niemal setkę dziennikarzy. W ciągu roku po nieudanym puczu - ogółem 50 tysięcy osób aresztowano, a 150 tysięcy funkcjonariuszy państwowych zwolniono. Brzmi przerażająco, jak z jakichś odległych czasów? Dane te dotyczą Turcji, kraju do niedawna ubiegającego się o członkostwo w Unii Europejskiej. Represje miały miejsce po 20 lipca 2016, większość ofiar wciąż odczuwa ich skutki, a wielu niewygodnych dla władzy przetrzymywanych jest w więzieniach.

"Czystka" opowiada o aktualnej sytuacji politycznej w Turcji przez pryzmat losów małżeństwa, które dostało się pod lupę aparatu bezpieczeństwa. Antykwariusz użyczający lokalu opozycjonistom i jego żona, która w solidarności z kolegami z uczelni podpisała list potępiający wojnę, wchodzą w emocjonujące zwarcie z nasłanym na nich policjantem. Różnice światopoglądowe i w poglądach politycznych nie przeszkadzają tym trojgu w szczerej, na ile sytuacja pozwala, rozmowie. Zderzenie religijnego fundamentalizmu ze świeckim liberalizmem nie pozwala jednak na optymistyczne zakończenie. Wszyscy troje są w jakimś sensie ofiarami okoliczności politycznych. Policjant w duchu sympatyzował z autorami wojskowego zamachu stanu, by bez wahania kontynuować lojalną służbę po jego upadku. Młode małżeństwo zostało dotknięte represjami i jedyną drogą ucieczki wydaje się być emigracja. Nie wygląda jednak na to, by w Niemczech mieli być szczęśliwi i spełnieni.

"Faszyzm jest największym iluzjonistą naszych czasów", słyszymy. Wizerunkowe sztuczki polegają między innymi na takim manipulowaniu przekazem publicznym, że autokratyczny satrapa w porównaniu z rywalizującym z nim o władzę religijnym fanatykiem wydaje się wręcz obrońcą demokracji. Wierzymy, że - jak skandowała czwórka aktorów - "cały świat dyktatury jest pełen pozorów" i "tylko rozpacz każe robić rzeczy, które są coś warte". Współczujemy, gdy jeden z bohaterów wspomina: "Wiedziałem, że zaczyna się czystka. Wiedziałem, że to o mnie..." Martwimy się, gdy inny zapowiada: "Nie będzie strajku, wiecu, barykady". Tragedia bohaterów, lecz także i tysięcy im podobnych dotyka nie tylko dlatego, że porusza nas ich cierpienie i bezradność. Analogia do polskich realiów politycznych została przez twórców w pełni zamierzona. Gdy jeden z bohaterów mówi: "Zastanawialiśmy się, czy jest jakiś inny kraj, który idzie tą drogą od świeckiego państwa do religijnej satrapii", podsumowując atak Erdogana na niezawisłość sądów, odpowiedź mamy niestety gotową. W październiku turecki satrapa gościł u prezydenta Andrzeja Dudy, który publicznie zapewnił go, że Polska popiera starania Turcji o wstąpienie do Unii Europejskiej. Wygląda więc na to, że nasza głowa państwa akceptuje tamtejszy sposób rządzenia.

"Czystka" nie jest ponurą tragedią. Zdarzają się w tym spektaklu iskierki czarnego humoru. Policjant oddaje aresztantowi pieniądze, które dostanie jako premię za jego aresztowanie, bo - jak wyjaśnia jego żonie - "jest mecenasem sztuki". Czytał otóż przechwycone w ramach inwigilacji rozdziały jego powieści i uważa, że dorównują najlepszym fragmentom "Śniegu" Pamuka. Później broni kobiety, która doniosła na męża, ale jednocześnie podaje mu książki, aby miał czym w nią ze złością rzucać. Widzimy też prawdziwe łzy policjanta, gdy słucha relacji z więzienia. Te lekko absurdalne ambiwalencje i wieloznaczności pokazują, że między fanatyzmem a cynizmem istnieją całe połacie innych postaw do odkrycia.

Mocny, treściwy tekst nie jest jedyną zaletą przedstawienia. Pod względem formalnym jest ono nawet bardziej spójne niż "Strefa". Już przy wejściu na widownię uderzają sterty książek i ich rozsypanych stron. Zostaną później użytej jako rekwizyty, czytane, rzucane, niszczone. Żadne dwa spektakle pod względem scenografii nie będą więc identyczne. Na krzesłach znaleźliśmy maski kozła - jak się okazało ważny rekwizyt, z którego parokrotnie skorzystali też aktorzy. Skecz o Erdoganie i kozie może byłby bardziej zrozumiały w innym kontekście, ale i tak pozwolił zagrać scenę oryginalną i wymyślną, w której polityczne i publiczne zderzyło się z prywatnym i intymnym.

W części sceny wydzielonej taśmą niczym ogrodzone przez policję "miejsce zbrodni" tańczyła, śpiewała i przeżywała niedole pozostałych bohaterów zamordowana transseksulna sexworkerka i działaczka LGBT Hande Kader. Komentowała wydarzenia, przytaczała ich społeczno-polityczny kontekst, a chwilami była jakby współczesną wersją chóru w greckiej (tureckiej!) tragedii. Świetna kreacja wizualna: pantomimiczna charakteryzacja, biały nalot na ciele, dziura po kuli z tyłu głowy, jedna stopa w wysokiej szpilce, druga - bosa, w połączeniu z dorównującą jej kreacją pantomimiczną i wokalną doskonale uzupełniły kameralny spektakl. Ela zwróciła uwagę na zróżnicowane i znakomite aktorstwo Pawła Palcata. Obok niezwykłej scenografii i bliskości aktorów grających na ciasnej, otwartej scenie stanowiło artystyczny wyróżnik recenzowanego przedstawienia.

Jeśli chodzi o jego stronę muzyczną, to przywołane nazwisko Zekiego Mürena stworzyło fałszywy trop, bo jego repertuar, jeśli rzeczywiście do niego nawiązano, tutaj uzyskał zupełnie nowe, polityczne znaczenie. Muzykę Filip Zawada przygotował specjalnie na tę okazję.

"Czystka" może być odczytywana nie tylko jako teatralna publicystyka wysokich lotów, lecz również jako próba ukazania bardziej uniwersalnych mechanizmów autorytarnej władzy. Nie zabrakło w tym spektaklu, podobnie jak w poprzednim, dużej dawki przemocy. Czas pokaże, czy to właśnie przemoc stanie się znakiem firmowym zespołu reżysersko-aktorskiego. Jednak to nie z tego powodu na kolejne produkcje duetu Wojcieszek - Palcat będziemy oczekiwali z rzadką dziś w kręgach Melpomeny ekscytacją. Owacje na stojąco po premierze z wielu względów były w pełni zasłużone.

***

Jarosław Klebaniuk - Instytut Psychologii, Uniwersytet Wrocławski

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji