Poznań. Nowa "Extravaganza" w Teatrze Polskim
- Lubimy mieć władzę, ale też lubimy ją oddawać. I cieszyć się, że tej władzy mieć nie musimy - mówi Joanna Drozda, reżyserka "Extravaganzy". Druga odsłona spektaklu - w piątek o godz. 22 w Piwnicy Pod Sceną Teatru Polskiego.
"Drugi śnieg nie zaskoczy drogowców/ po drugim szampanie świat lepiej wygląda/ Jan Paweł II był lepszy niż pierwszy/ drugie rządy PIS-u dzieją się nocą" - śpiewają aktorzy w jednej z piosenek. Na niewielkiej scenie między barem a pianinem tańczy młody mężczyzna w czerwonej sukience i butach na platformie. Mierzy chyba ze dwa metry. Aktorka w czerwonym garniturze sięga mu do pasa. Innej kostium ledwo zasłania piersi. Tu widać łańcuch na gołym torsie. Tam białe futro i złoty wieniec laurowy. I inne błyskotki. Jest też bezustanne mruganie do widza okiem.
Ale stare!
- To forma, która zaczyna się tak naprawdę już od otwarcia drzwi - mówi Joanna Drozda, reżyserka "Extravaganzy". Scenariusz napisała razem z Jędrzejem Bursztą i Wojciechem Kaniewskim. Ich słowno-muzyczne widowisko, z elementami rewii, baletu, cyrku, z nawiązaniami do filmu, nie jest jednak nowe. Swoimi korzeniami sięga połowy XIX w.
- O k...! Ale stare! - śpiewają w jednym z fragmentów aktorzy.
Pierwszą współczesną poznańską wersję "Extravaganzy" - o miłości - grali w Piwnicy Pod Sceną przez dwa lata. Niedawno odbyło się pożegnanie z tytułem.
- Teksty, które piszemy, najzwyczajniej w świecie przestają być aktualne. Nie zawsze oczywiście chodzi nam o nazywanie rzeczywistości tak pośrednio, natomiast o niektórych rzeczach po pewnym czasie się nie pamięta. Okazuje się, że dwa lata to strasznie długo - mówi reżyserka.
Coś, co bardzo wszystkich ekscytuje
Hasłem przewodnim nowej odsłony spektaklu jest władza. - To coś, co bardzo teraz wszystkich zajmuje, ekscytuje. Wydaje się, że znacznie bardziej niż jeszcze kilka lat temu - uważa Joanna Drozda. - Bardzo się też spolaryzowało słowo "władza". Chcielibyśmy je odczarować i pokazać, że władza jest w bardzo wielu miejscach i o różnej władzy możemy myśleć. Zarówno o takiej bezpośredniej - jak rząd, obywatele. Ale też o religii i wyznawcach czy o dominacji choćby w sensie erotycznym, seksualnym. Lubimy mieć władzę, ale też lubimy ją oddawać. I cieszyć się, że tej władzy mieć nie musimy. Być w czyichś objęciach, oddanym i ulegać. Temu się przyglądamy - opowiada reżyserka.
"Tu jesteśmy najlepszą, najszczerszą wersją siebie. Tu można całować się w trakcie. Patrzeć, spać i jeść" - przypominają ze sceny aktor w czerwonych butach, aktorka w złotej sukni i postać z nakryciem głowy jak u Sfinksa.
Chwilami nie wiadomo już, na kogo patrzeć. Może też na pianistę? Do tego aktorzy schodzą z niewysokiej sceny. Są blisko stolików, przy których siedzą widzowie. Na wyciągnięcie ręki.
Dla własnej i cudzej przyjemności
- Wszystko, w czym gramy, jest tak naprawdę scenografią - wprowadza w konwencję reżyserka. - W czasie spektaklu otwarty jest bar, w którym widzowie mogą zamówić alkohol, przekąski, świeże ostrygi. Forma jest bardzo ruchoma, jeśli chodzi o obecność aktorów i ich postaci. Mamy i monologi, i sceny, i fragmenty wokalne, i melorecytacje. Nie powiedziałabym natomiast, że jest to opowieść fabularna, raczej zderzanie ze sobą różnych abstrakcyjnych pojęć - opowiada Drozda.
Klejem, który wszystko łączy, ma być w zamyśle twórców ciało. Nasza miłość i otwartość na nie.
- Chcemy, żeby ci, którzy schodzą tutaj do nas, do podziemi, do naszego azylu, wyszli stąd z rumieńcami. Może z trochę przyspieszonym oddechem, ale w potrzebie, żeby kogoś złapać za rękę, pocałować, ugryźć w ucho, czy jeszcze w inny sposób, bardziej może perwersyjny, spędzić resztę wieczoru czy noc. Robimy to wszystko dla własnej i cudzej przyjemności. Bo tego nam brak. Nie wstydzimy się do tego przyznać i chcemy to dawać dalej - opowiada Joanna Drozda.
- Prawdopodobnie "Extravaganza o władzy" też ma swój określony czas. I potem także zniknie i pojawi się następna - dodaje.
Premierowy pokaz - w piątek o godz. 22. Kolejny - w sobotę. Bilety - 150 zł.
--
Na zdjęciu: "Extravaganza o miłości", Teatr Polski w Poznaniu, 2016