Artykuły

Karolina Gruszka u Davida Lyncha

- Trema jest cały czas. Większą mam w teatrze przed premierą niż na planie filmu. Denerwuję się przed pierwszym dniem zdjęciowym, ale jakoś sobie z tym radzę, ale w teatrze w 99 proc. jest to trema pozytywnie wpływająca na spektakl - mówi KAROLINA GRUSZKA, aktorka Teatru Narodowego w Warszawie.

Karolina Gruszka to młoda polska aktorka, której udaje się wszystko. Nie dość, że uhonorowano ją na festiwalu w filmowym w Gdyni nagrodą za najlepszą rolę, to do współpracy zaprosił ją niedawno sam David Lynch. Aktorka w rozmowie z INTERIA.PL zdradziła szczegóły współpracy na planie filmu sławnego reżysera, ujawniła też, dlaczego kupując piwo musi pokazywać dowód osobisty.

- Pracowało się dziwnie, bo bez scenariusza, właściwie z dnia na dzień dostawaliśmy nasze kwestie, nasze sceny.

- Dużo zdradzać nie mogę, ale było to wyjątkowe spotkanie. Lynch umie wprowadzić w swój świat. To takie spotkanie, które spadło mi z nieba.

Pytana o postać, jaką miała stworzyć w filmie Lyncha, zawahała się. Specyficzne metody pracy mistrza dezorientowały bowiem aktorów. Oprócz Karoliny Gruszki reżyser zaprosił na plan swojego filmu również Krzysztofa Majchrzaka ("Konopielka").

- Jaką postać zagrałam? Nie wiem!

Szczęśliwa aktorka wspominała także, jak doszło do współpracy z Lynchem.

- Zadzwonił do mnie Marek Żydowicz i powiedział, że David Lynch jest w Łodzi i szuka młodej aktorki - to było tak na już. Najpierw myślałam, że to żart, ale jak się okazało, że to prawda, to mnie zmroziło.

- W osobistym kontakcie Lynch zupełnie nie jest taki, jak sobie wyobrażałam na początku, jako postać bardzo mroczną. On jest bardzo sympatyczny. Mówił do mnie np. "uwolnij w sobie światło" - chociaż to brzmi abstrakcyjnie, ale na planie naprawdę działało - wspomina Karolina.

Gruszka, pytana o najtrudniejsze role filmowe, odpowiada bez zastanowienia.

- Ta u Lyncha, to było tak spontaniczne, że nie wiem, czy tam w ogóle zagrałam. Najtrudniejsza rola była w "Kochankach z Marony", gdyż było to zmierzenie się z samą sobą. Zagrałam tam trochę dojrzalszą kobietę... Poza tym Iwaszkiewicz...

Pytana o sławę, Karolina opowiada raczej skromnie.

- Tak naprawdę to ja na co dzień tego nie odczuwam. Jak chodzę do sklepów, to chcąc kupić piwo muszę pokazać dowód osobisty.

Nawet po wielu doświadczeniach młoda gwiazda denerwuje się przed występem.

- Trema jest cały czas. Większą mam w teatrze przed premierą niż na planie filmu. Denerwuję się przed pierwszym dniem zdjęciowym, ale jakoś sobie z tym radzę, ale w teatrze w 99 proc. jest to trema pozytywnie wpływająca na spektakl.

Aktorka porównała również pracę na małym i dużym ekranie.

- Oczywiście zdarzają się ciekawe projekty w telewizji. Ale jednak kino ma dla mnie większą moc rażenia.

Na komentarze o swojej błyskawicznej karierze, o wpływie i odpowiedzialności za młode pokolenie, które szuka wzorów, zareagowała spokojnie.

- Ja bym z tym zastraszającym tempem nie przesadzała. A jeśli chodzi o odpowiedzialność, to szczerze mówiąc nie myślałam o tym w ten sposób. Bo to ja szukam inspiracji u innych. Nie wiem, czy się poczuwam do bycia wzorem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji