Artykuły

O czym marzymy

Pojednanie Polaków, odpoczynek, budowa szpitala w Tanzanii, publikacja wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Znani Polacy mają tak różne marzenia, jak różna jest Polska.

Ksiądz Jacek Stryczek, inicjator projektu Szlachetna Paczka Przyznam się: marzę o odpoczynku. O czasie i przestrzeni do oddechu, kontemplacji. Szlachetna Paczka polega na tym, że na własne barki bierzemy cudze kłopoty. Dla mnie oznacza to całą dekadę wyjętą z życiorysu i poświęconą w pełni pomocy innym. Przez dwa lata nie spałem, bo jeśli się ma firmę, wielu ludzi, którym trzeba pomóc, a budżet się nie dopina, to spędza sen z powiek. Marzę o tym, aby wszyscy zarabiali więcej, bo jak nie będzie biedy, ja będę miał mniej pracy. W zeszłym roku po raz pierwszy od 10 lat usiadłem na łące. Poczułem, że kwiaty pachną, słyszałem owady, podziwiałem życie w skali mikro. Chciałbym w najbliższym czasie raz jeszcze zatrzymać się i odetchnąć, pokontemplować przyrodę. Najchętniej gdzieś w górach.

***

Ewa Błaszczyk, aktorka, założycielka fundacji Akogo?

To bardzo osobiste i intymne pytanie. Ja marzę po cichutku. Boję się o marzeniach mówić głośno, żeby ich nie spłoszyć. Zwłaszcza że na spełnienie marzeń na ogół nie mamy wpływu. Pomóc może los, przeznaczenie, może Bóg. Sama nie wiem. Oczywiście, możemy coś planować, ale jak wiadomo, z planów może nic nie wyniknąć. Mój recital w Teatrze Studio "Pozwól mi spróbować jeszcze raz" jest właśnie o marzeniach. Gdy marzenie się spełni, cieszę się z innymi, bardzo głośno. Ale najpierw musi się dokonać. Do tej chwili żyję marzeniami w sobie.

***

Muniek Staszczyk, rockman

Nie wiem, jakie mogę mieć marzenia, bo na przyszły rok nie mam żadnych planów. Nie planuję niczego. Kompletnie niczego. Może najważniejsze jest, by odnaleźć się w spokoju. Z T.Love po 35 latach grania zawieszamy działalność. Nie mówimy na pewno, że kończymy, zostawiamy sobie uchylone drzwi. W tym roku zagraliśmy 89 koncertów, niemal wszystkie wyprzedane, 29 grudnia zagramy ostatni w klubie Stodoła. To był czas, kiedy żegnaliśmy się z fanami, którzy przez te lata byli z nami. Nie wiem, kiedy i czy jeszcze wrócimy. By tak się stało, musiałaby to być naprawdę ekscytująca nas wszystkich płyta.

Teraz zajmę się tym, czym zajmuje się człowiek w wolnym czasie. Oferta w Warszawie jest bardzo bogata - można pójść do kina, do galerii. Poczytam książki - po-nadrabiam zaległości. Ale to wszystko nie jest zaplanowane - być może gdzieś pojadę: na wakacje, na wycieczkę, coś pozwiedzać. Ale nie wiem, kiedy i gdzie. W takiej sytuacji jeszcze nie byłem i będę musiał spróbować się w niej odnaleźć, zobaczyć, jak wygląda życie bez T.Love.

***

Joanna Szczepkowska, aktorka

Mam niewielkie marzenie, niewiele mi do szczęścia trzeba. Chciałabym, aby zdarzył się mały cud. Aby spełniło się życzenie prezesa Jarosława Kaczyńskiego i żeby Polska stała się przyzwoita. To jest możliwe. Wystarczy, żeby premier Mateusz Morawiecki opublikował wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 9 marca. Żeby skład trybunału zmienił się z nieprzyzwoitego na przyzwoity i żeby przyzwoici sędziowie zbadali zgodność wszystkich ustaw PiS z konstytucją. A więc moje marzenie sprowadza się do jednego kliknięcia klawiszem Enter. Bo Polska nie może być przyzwoita, skoro ma niezapięty pierwszy guzik.

***

Maciej Orłoś, dziennikarz

Marzy mi się, aby w święta zdarzył się cud i doszło do pojednania zwaśnionych Polaków. Nie jest tajemnicą, że w ostatnim czasie Polska podzieliła się na dwa skłócone obozy. Zaczęliśmy się radykalizować, polaryzować swoje poglądy. Martwię się, że podczas tegorocznej wigilii przy wielu rodzinnych stołach może dojść do poważnych napięć. Nawet jeśli ustalimy, że przy stole o polityce nie będziemy rozmawiać, temat wisi w powietrzu, ciąży, kładzie się cieniem na świątecznej atmosferze. Oczywiście można i warto się spierać, dyskutować, a nawet kłócić, ale niepokojący jest język używany w sporach, zarówno w dyskusji personalnej, jak i rzeczywistości wirtualnej. Język nienawiści, jakkolwiek banalnie to brzmi, słychać na ulicy, w Sejmie, w internecie i w mediach. A co gorsza, z żadnej strony nie widać starań, aby złagodzić tę retorykę. A więc marzę i życzę sobie i Polakom, abyśmy, przyjmując opłatek, zaczęli mówić do siebie ludzkim głosem. Ciepłym, cierpliwym, pełnym szacunku.

***

Magda Gessler, restauratorka, krytyk kulinarny

Marzę, aby znaleźć się w miejscu, gdzie wokół są pięknie kolory, całe stada rajskich ptaków, cudowne, pachnące kwiaty, drobny biały piasek i lazurowe morze. Mała chałupka na odludziu, ale koniecznie z klimatyzacją?bo upał jest jednak moim wrogiem, lokalne jedzenie. Tu nie chodzi o zwykłe wakacje, ale o intensywne wrażenia. Jeszcze nigdy w podróży nie znalazłam zbyt wielu egzotycznych ptaków, choć spodziewałam się, że to nie jest duży problem. Nawet w Hondurasie czy Kolumbii jest ich zdecydowanie mniej, niż być powinno. Martwię się, że z ekologią na świecie nie jest najlepiej, a ofiarą rozwoju turystyki, która zatacza coraz Święta Stanie się szersze kręgi, w pierwszej kolejności padną właśnie ptaki, owady, motyle.

***

Natalia Kukulska, piosenkarka

W tym roku w kwestii marzeń zadziałało prawo serii. Mam nadzieję, że nie wyczerpałam limitu na kolejne lata. "Halo, tu Ziemia" nie jest przypadkowym tytułem mojego nowego albumu, ale motywem przewodnim mojego życia. Rzeczywiście, czasem muszę się uszczypnąć, by zdać sobie sprawę, że tyle wspaniałych rzeczy dzieje się naprawdę. Urodziłam zdrową piękną córeczkę, nie rezygnując ze swojej pasji i spełnień zawodowych. W tym czasie nagrałam autorską płytę, dodam, że płytę wymarzoną, bezkompromisową, bez oglądania się na czyjeś oczekiwania. Właśnie ukazała się też na winylu, a o tym również marzyłam. Zagrałam wiele koncertów, które uniosły mnie wysoko. Powstał też specjalny projekt koncertowy wraz z orkiestrą kameralną Leopoldinum i Atom String Quartet.

Pierwszy raz w życiu dałam swój głos postaci filmowej. Być Mamą Muminka ma dla mnie podwójne znaczenie.

Jako słuchacz i odbiorca też spełniłam marzenia - m.in. podczas genialnych koncertów moich mistrzów na North Sea Jazz Festfral, takich jak Herbie Hancock, Laura Mvula, Erykah Badu...

Z podniesioną głową, ale i pokorą patrzę w przyszłość. Mam wsparcie rodziny, wspaniałą menedżerkę i ekipę, z którą pracuję. Byle tylko zdrowie było, a marzenia na przyszły rok zamienię na punkty w kalendarzu. Może to zuchwałe? Zgodnie z powiedzeniem mojej przyjaciółki - kiedy, jak nie teraz?

***

Roma Gąsiorowska, aktorka

To był dla mnie bardzo ważny, intensywny rok. Niemal każdy miesiąc przynosił coś nowego. Razem z całym sztabem ludzi stworzyłam niezależną platformę W-arte!, która łączy sztukę z biznesem. W lutym wyprodukowałam oraz współreżyserowałam spektakl czy też koncert, "Płyń" na podstawie tekstu i muzyki Piotra Roguckiego. Premiera w klubie Stodoła została odebrana entuzjastycznie, ponad tysiąc osób zobaczyło naszą pracę i nieźle się bawiło. Kolejnym marzeniem był projekt W-arte! Impro Show. Improwizacja wciąż wydaje mi się w Polsce dość offowa, a szkoda, bo drzemie w niej duży potencjał. W wakacje zaś udało mi się doprowadzić do skutku OtW-arte Latem, projekt dzielnicy artystycznej, klubu, w którym organizowaliśmy alternatywne imprezy artystyczne, wystawy, koncerty oraz performance. Jesienią poszerzyłam moją szkołę aktorską Studium aktoRstudio o warsztaty. Oprócz tego zagrałam w czterech filmach, w teatrze w "Ościach" Pawła Miśkiewicza według Ignacego Karpowicza, a przy tym udało mi się poświęcać regularnie czas dzieciakom. W córce odkryliśmy pasję baletową, syn dostał się do drużyny piłkarskiej, a mój mąż [również aktor, Michał Żurawski - red.] idzie jak burza do przodu równolegle ze mną i wciąż się nawzajem fascynujemy. To dużo sukcesów jak na jeden rok. Spełniłam marzenia.

Kolejny rok to dalszy ciąg pracy nad W- arte!: w lutym otwieram showroom z polskim designem i Concept Storę z modą i sztuką użytkową, przestrzeń galeryjną, kawiarnię. W wakacje warsztaty przybiorą formę wyjazdową, co było zawsze moim marzeniem. Przygotowuję się do zrealizowania dwóch projektów z katedrą mody oraz z ASP i wydziałem nowych mediów. Do tego planuję wyprodukować musical i chciałabym, żeby "Płyń" oraz W-arte! Impro Show objechały całą Polskę. Ale naprawdę marzę o tym, żeby spotykać na swojej drodze coraz bardziej utalentowanych ludzi i realizować projekty na jeszcze wyższym poziomie. No i żeby mimo tych wszystkich zajęć moje dzieci miały nas trochę więcej dla siebie.

***

Robert Biedroń, prezydent Stupska

Gdyby nie marzenia, nie byłbym dziś tu, gdzie jestem! Najbardziej marzę, by przejść przez życie godnie, szczęśliwie i na własnych warunkach. Nie wierzę, że po śmierci będę aniołkiem, diabełkiem, gazelą czy kwiatem lotosu. Mam jedną szansę i zamierzam ją wykorzystać. Na razie się udaje. Mogę być sobą, mówić, co myślę, żyć, jak chcę, i dlatego jestem szczęśliwy. Żyjemy w czasach względnego dobrobytu, na ogół mamy dach nad głową, garnki pełne potraw. Ale dobrem deficytowym są: życzliwość, uśmiech, godność, szacunek, cześć. A przecież to są prawdziwe dobra luksusowe, ekskluzywne produkty! Wystarczy wyciągnąć po nie rękę! Obiecuję, że w nadchodzącym roku będę się uśmiechał jeszcze bardziej serdecznie i życzliwie do wszystkich członków PiS. Jak tylko spotkam na sejmowym korytarzu posłankę Pawłowicz, uśmiechnę się najbardziej promieniście, jak potrafię!

***

Patryk Vega, reżyser

Zaangażowałem się w budowę sierocińca dla dzieci w Tanzanii. Marzę o tym, by w przyszłym roku stworzyć im szpital. W nadchodzącym 2018 r. chcę powołać do życia fundację, która będzie pomagała dzieciom na całym świecie.

***

Andrzej Piaseczny, piosenkarz

Ostrożnie mówię o marzeniach, ponieważ z tym pojęciem wiąże się przekonanie ludzi, że są to rzeczy nieosiągalne i niedotykalne. Dlatego w pracy nie mówię o marzeniach, ale o celach. Ten rok był dla mnie bardzo ważny ze względu na najbliższą mi rzecz, czyli muzykę. Świętowałem 25 -lecie, mimo że się przed tym opierałem, bo wydawało mi się, że ważniejsze jest to, co mamy w głowie na dziś i na jutro. A publiczność zafundowała mi ogromną niespodziankę - to było jedno z najpiękniej -szych doświadczeń koncertowych w moim życiu. Ukazała się też ciepło przyjęta płyta "O mnie, o tobie, o nas".

A moje marzenia? Chyba normalizacja. Żeby ludzie, którzy są u władzy, dostrzegali, że ich prawda nie jest jedynie słuszną prawdą i że warto się nią dzielić, choćby dlatego, że jesteśmy różnorodni. Okresy, w których dane jest nam dostawać od losu więcej (czytaj: władzę) nie trwają wiecznie. Cztery, osiem lat i kiedyś się kończą. I warto, będąc na szczytach władzy, myśleć, żeby nie dotknął nas efekt sprężystości linijki. A mnie jako obywatelowi nie podobałaby się sytuacja, kiedy ona wygnie się też w drugą stronę. Marzę, byśmy potrafili z sobą rozmawiać - nie mówię dogadywać się, ale rozmawiać.

***

Michał Szpak, piosenkarz

Jeśli chodzi o spełnienie marzeń - udało mi się to zrobić niedawno, czyli wyjechać daleko, zobaczyć egzotyczną Irlandię. Udało mi się też zdobyć pierwszy w moim życiu diament [tytuł diamentowej płyty otrzymują single, z których przychód wyniósł przynajmniej 200 tys. zł - red.] za nagranie "Colour of Your Life". Pierwszy raz w życiu, a to też było ogromne marzenie, udało mi się uzyskać pierwsze miejsce na liście Przebojów Radia Zet z nowym numerem, czyli "Don't Poison Your Heart". Ta piosenka to taki idealny łącznik pomiędzy tym, co działo się na poprzedniej płycie, a tym, co będzie na następnej. Nawiązuje do płyty "Byle być sobą", ale już ma inny wydźwięk. Pokazuje inną naturę Michała Szpaka - bardziej rockową i bardziej porywczą.

Artystów spełnionych nie ma. Za każdym razem każdy z nas sam sobie ustawia poprzeczkę - cel, który zobaczy i zdobędzie - coraz wyżej. Nie będę mówił publicznie o tym, czego oczekuję - to jest ten moment, w którym jest czas na podsumowania, ale o marzeniach nie rozmawiam z nikim. Mam tak, że wypowiadam je głośno tylko w określonych miejscach, takich, które są magiczne.

***

Kuba Przygoński, kierowca rajdowy

Każdy nowy rok już od prawie 10 lat rozpoczyna się dla mnie tak samo - startem w Rajdzie Dakar. Początek 2018 r. nie będzie inny. Już 5 stycznia rozpocznę wraz z pilotem Tomem Colsoulem walkę w najtrudniejszych zawodach świata. Moje największe zawodowe marzenie wiąże się właśnie z Dakarem - stanąć na podium tego rajdu. Z marzeniami jest jednak tak, że trzeba im trochę pomóc, by się spełniły. Dlatego moje marzenie to jednocześnie mój cel, do którego ciężką pracą, determinacją, zaangażowaniem, nie zważając na przeciwności losu, niezmiennie po prostu dążę.

Co wydarzy się w tym roku? Jestem dobrej myśli. Wiem, że tu, w Polsce, trzymają za mnie kciuki najbliżsi, wśród których jest moja roczna córeczka, Nina. To mi daje siłę, by walczyć o spełnienie mojego marzenia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji