Artykuły

Paweł Deląg spotkał się z fanami w Brzeźnie

W sobotni wieczór cykl #Kultura200mOdMorza powrócił po kilkutygodniowej przerwie. Tym razem bohaterem wieczoru był aktor Paweł Deląg. Podczas dwugodzinnego spotkania przybliżył kulisy pracy na planie filmowym i przywołując tytuł "Quo vadis", w którym zagrał jedną z głównych ról, opowiedział, dokąd zawodowo zmierza, ale też wrócił do początków kariery w Krakowie, występu w słynnej "Liście Schindlera" Stevena Spielberga oraz popularności w Rosji - pisze Alicja Olkowska w portalu Trojmiasto.pl.

Aktor to kolejny bohater cyklu, który powstał w inicjatywy pisarza Janusza Wiśniewskiego i Eweliny Wojdyło. Wcześniej w restauracji Trattoria Bresno w Brzeźnie gościli m.in. wspomniany autor "S@amotności w sieci" oraz aktorka Magdalena Cielecka. Kolejne spotkanie, tak jak poprzednie, zgromadziło całkiem liczne grono zainteresowanych, którzy zajęli niemal wszystkie miejsca.

Tradycyjnie w tym samym czasie trwała relacja na żywo na Facebooku restauracji oraz na kanałach społecznościowych aktora, który w ostatnich latach częściej występuje za wschodnią granicą niż w polskich produkcjach i ma tam wielu fanów. To dlatego wielokrotnie zwracał się do nich w języku rosyjskim i pilnował, by orientowali się w przebiegu wydarzenia. Oczywiście nie mogło zabraknąć pytania o jego fascynację Rosją i pracę w tamtejszej branży filmowej.

- Na szczęście została mi dana szansa lub sam ją sobie dałem, że pojawił się kryzys w moim życiu, gdy mnie "wypchnęło" poza Polskę i zaczęli mnie zapraszać reżyserzy oraz producenci francuscy, rosyjscy, ukraińscy, potem czescy i robić to zupełnie inaczej niż ci polscy. Jeśli są rzeczy, które nas uwierają i czujemy, że ktoś próbuje nas "zamknąć" i przypisać łatkę, to nie wolno się na to godzić - mówił Deląg.

Według aktora, na Wschodzie ma do czynienia z inną mentalnością. Wielokrotnie spotkał się z istniejącą w tamtejszych ludziach pamięcią, która płynie z głębokiego cierpienia - z jednej strony człowiek może być człowiekowi bardzo bliski i serdeczny, a z drugiej polityka potrafi być niewyobrażalnie okrutna i brutalna.

- To są sprzeczności, które sprawiają, że blok wschodni jest fascynujący - dodał.

Rosja wracała w rozmowie wielokrotnie. Wiele do powiedzenia ma na ten temat również Janusz Leon Wiśniewski: jego książki biją tam rekordy popularności. Nawet Teatr "Baltijskij Dom" w St. Petersburgu zaadaptował i wystawił spektakl na podstawie głośnej "S@motności w sieci", który utrzymał się na afiszu przez ponad 8 lat i był wystawiany dwa-trzy razy w miesiącu.

- Zaistnieć w rosyjskim świecie jest wielkim sukcesem szczególnie dla Słowianina, ponieważ oni, tak jak my, są skoncentrowani na Zachodzie. Musimy też pamiętać, że Rosjanie produkują o wiele więcej filmów niż całe Hollywood, przebija ich tylko Bollywood. Dlatego wejście do tego świata traktuję jako sukces, zwłaszcza że kino rosyjskie nie jest popularne w Polsce - uzupełnił wątek rosyjski pisarz.

W trakcie spotkania aktor i prowadzący nie unikali poważnych i trudnych tematów, wracając do tragicznych momentów w historii Polski, Rosji i Ukrainy, jednak równoważyli je m.in. anegdotami z życia Pawła Deląga. Dzięki nim fani dowiedzieli się o początkach jego kariery oraz roli u samego Stevena Spielberga w "Liście Schindlera".

- Pamiętam węgierski film z 1992 roku, w którym grałem rolę skrzypka i musiałem nauczyć się "grać" jedną melodię na skrzypcach, ale tylko imitując ją. Po skończeniu tego filmu wróciłem do Krakowa i dowiedziałem się, że przyjeżdża Steven Spielberg i będzie kręcił tutaj film. Byłem wtedy studentem i pomyślałem, to jest niemożliwe, żeby Spielberg robił film w moim mieście i ja nie mógłbym w nim wystąpić - wspominał aktor.

Dzień później zadzwonił do niego telefon z zaproszeniem na casting. Zadano mu pytanie, czy... gra na skrzypcach, na co odpowiedział, że "tak, oczywiście!".

- Na casting zabrałem ze sobą skrzypce i magnetofon. Włączyłem go, zacząłem imitować grę na skrzypcach i... dostałem się do filmu, choć nie w roli skrzypka - mówił. - Potem była jeszcze jedna zabawna sytuacja, gdy żona i córka Spielberga postanowiły przyjść na mój spektakl dyplomowy do szkoły teatralnej. Cała uczelnia tym żyła.

Nie mogło zabraknąć pytania o Trójmiasto, zwłaszcza że Janusz Leon Wiśniewski od niedawna mieszka w Gdańsku i na każdym kroku podkreśla, jak dobrze mu się żyje nad morzem.

- Nie wyobrażam sobie, żebym przynajmniej raz w roku tutaj nie przyjechał. Kiedy chcę komuś zarekomendować jakieś miejsce i doradzić, gdzie jechać, to zawsze mówię, jedź do Gdańska, Sopotu albo Gdyni. A gdy ktoś się mnie pyta, gdzie ja bym chciał mieszkać, to mówię... Trójmiasto. Tutaj jest jakoś więcej powietrza - tłumaczył Deląg. - W Trójmieście bywam też na festiwalu filmowym w Gdyni, a więc święcie naszego kina. Pięknie by było, gdyby zyskał jeszcze większy wymiar, że właśnie tu jest początek kariery polskich filmów na rynku międzynarodowym.

Podczas sobotniego wydarzenia dla gości przygotowano jeszcze jedną atrakcję: minikoncert Pawła Nowickiego z zespołu Kobiety.

Kolejne spotkanie w cyklu #Kultura200mOdMorza już z marcu, jednak na więcej informacji musimy jeszcze poczekać, dlatego warto śledzić nasz Kalendarz imprez, by być ze wszystkim na bieżąco.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji