Artykuły

Kobieta totalna

- Przecież nagość wpisana jest w aktorski zawód! W "Pannie Tutli Putli" granej na deskach Buffo wychodzę naga z basenu! Aktor bardziej jest ekshibicjonistą, kiedy obnaża się wewnętrznie, wyciąga emocje na wierzch. To trudniejsze niż ekshibicjonizm cielesny... - mówi warszawska aktorka JOANNA LISZOWSKA.

Uwaga, na naszych oczach rodzi się nowa gwiazda! Po roli w "Na dobre i na złe", występach w Studio Buffo, Joanna Liszowska bawi nas w serialu "U fryzjera" i spełnia się jako wokalistka. Prywatnie ta pełna seksapilu aktorka skończyła urządzanie pierwszego własnego domu i planuje ślub. Natomiast nam opowiedziała, o czym marzy i jak się czuje na wiosnę!

Olivia: Od paru tygodni rozśmiesza nas pani w komediowym serialu "U fryzjera". Są tacy, którzy twierdzą, że nie tylko świetnie się pani bawi, ale i wygląda.

J. L.: Dziękuję, to miłe. Cieszę się, że mam pracę, dostaję aktorskie propozycje, ale marzę o roli, w której zostałabym pozbawiona kobiecych atrybutów, zagrałabym bez makijażu czy nawet zostałabym oszpecona. Tęsknię za teatrem dramatycznym. Marzy mi się rola, w której miałabym skryć wszelką atrakcyjność. Tak jak w najnowszym filmie Andrzeja Seweryna "Kto nigdy nie żył", który wejdzie na ekrany w tym roku. Z wielką radością zgodziłam się zostać szarą myszką w okularach.

O.: Zaraz pojawią się głosy, że "taka ładna, a marudzi", że "przewróciło jej się w głowie"!

J. L.: Dlaczego? Jestem aktorką i jak każdy w tym zawodzie nie chcę zaszufladkowania, mam potrzebę grania w różnych formach, dotknięcia czegoś innego, bo to rozwija jak diabli! Grania emocjami, mocno, z wnętrza...

0.: Rachunek z dotychczasowych decyzji zawodowych i prywatnych wychodzi na plus?

J. L: Zdecydowanie tak! Zmieniłam się od czasu studiów. Minęło już prawie 5 lat, kiedy skończyłam szkołę w cudownym, rodzinnym Krakowie. Zdecydowałam, że wyjeżdżam. Spakowałam walizkę i wsiadłam do pociągu do Warszawy. Postanowiłam, że zaczynam życie na własny rachunek. Zaczęłam walkę o siebie. I o to, żeby zachować siebie, bo różne rzeczy zdarzają się ludziom, którzy zmienili miejsce zamieszkania, nie tylko zresztą aktorom. Zapewne jestem też dojrzalsza, ale tu bym nie ryzykowała, bo znajomi mówią coś zupełnie innego (śmiech).

0.: Ale chyba nie narzekają z tego powodu?

J. L: No właśnie, wydaje mi się, że nawet są zadowoleni, że nadal jest we mnie sporo tego zdrowego - mam nadzieję - szaleństwa!

0.: Liszowska w teatrze, Liszowska w kinie. Również w telewizji, na estradzie, w kolorowych pismach i naga w "Playboyu"...

J.L.: ...no właśnie! Aż strach otwierać lodówkę (śmiech)! A serio - jestem szczęśliwa, bo dużo pracuję. Ale nie chcę zapeszać! Przecież nikt nie ma gwarancji grania. Dlatego jestem wdzięczna losowi i ludziom, których na mojej drodze postawił, że jestem dziś w takim, a nie innym miejscu. Nie powiem, że jestem spełniona, bo taki człowiek już wszystko wie, niczego nie potrzebuje. A ja przecież wciąż jestem na początku drogi aktorskiej.

0.: Dziś pani kalendarz pęka w szwach. Nie brak czasu na życie? Narzeczony narzeka?

J. L: Nie powiem, że moja nieobecność cieszy Tadeusza, ale nie robi z tego tragedii. To, że się mijamy, wpisane jest w mój zawód. Ale przecież mieszkamy razem i codziennie się widzimy. Staramy się znaleźć czas dla siebie, bo można się zatracić w tym pędzie, odejść od tego, co najważniejsze w życiu. A aktor bez kręgosłupa moralnego, zresztą jak każdy człowiek, który znalazł się na fali, łatwo może się pogubić. Powiedziałam bliskim, że mają mną wstrząsnąć, gdy zacznie mi odbijać (śmiech).

0.: Rozumiem, że na razie nie musieli?

J. L: Nie, bo doceniam to, że mam dom i bliską w nim osobę. Mam się z kim cieszyć sukcesami i na kim wyładowywać po niepowodzeniach (śmiech). To ważne, bo jeżeli dla kogoś jedynym sensem życia jest praca, poza nią nie ma niczego innego, to kiedy ją straci, łatwo się załamać. Aktorstwo to dziwny zawód, który staje się częścią życia. Ale jest jeszcze ta druga część, do której się wraca.

0.: Jakie to uczucie, kiedy patrzy się na swoje zdjęcia na okładkach wysokonakładowych pism dla kobiet?

J. L: Bardzo miłe! Byłabym obłudna, twierdząc, że komplementy, te od fanów, krytyków, jak i te wyrażone w postaci propozycji wywiadu czy sesji zdjęciowej mnie nie cieszą.

0.: A jak narzeczony, rodzina zareagowali na pictorial w "Playboyu"?

J. L: Podjęliśmy tę decyzję wspólnie. Zgodziłam się, bo chyba jak każda kobieta potrzebuję, żeby się poczuć superkobieco. Niestety, chyba trochę przesadzili z obróbką komputerową i zrobili ze mnie chudą kobietę (śmiech). A ja jestem po prostu duża. Mam dystans do własnego ciała, nie wstydzę się go, a zdjęcia w "Playboyu" pokażę kiedyś swoim wnukom, żeby zobaczyły, jaka babcia ładna była (śmiech)! Zresztą o czym my tu mówimy? Przecież nagość wpisana jest w aktorski zawód! W "Pannie Tutli Putli" granej na deskach Buffo wychodzę naga z basenu! Aktor bardziej jest ekshibicjonistą, kiedy obnaża się wewnętrznie, wyciąga emocje na wierzch. To trudniejsze niż ekshibicjonizm cielesny...

0.: Jak aktorka, która gra ciałem, dba o to ciało?

J. L: Zafundowałam sobie po zimie dietę oczyszczającą. Nie tyle, by się odchudzić, ale by lżej się poczuć. Teraz, dzięki słońcu dużo łatwiej mi się wstaje. Chyba mam w sobie zainstalowaną słoneczną baterię. Dlatego rozkręcam się wraz z wiosną. Wróciłam na siłownię, basen, no i wyciągnęłam rower z piwnicy!

0.: Z piwnicy nowego domu pod Warszawą...

J. L.: Wprowadziliśmy się dokładnie 23 grudnia ubiegłego roku. O świcie w wigilię ubieraliśmy choinkę. Niezapomniane przeżycie! Dom nie jest jeszcze co prawda wykończony, ale już ma swój klimat, o który zadbała... debiutująca projektantka wnętrz Joanna Liszowska (śmiech). 0.: Myślicie już o ślubie?

J. L: Cały czas! Ale coś wolno nam idzie, bo jeszcze nie ochłonęliśmy po tym strasznym wysiłku fizycznym, jak również finansowym, jakim jest remont i urządzanie domu. Ale wiemy, że skoro ślub, to jedynie kiedy jest ciepło na świecie. Jeżeli więc nie teraz, to na pewno w następne wakacje wymienimy się obrączkami!

Rozmawiał Artur Szklarczyk

MINIINFO

data urodzenia - 12 grudnia 1978 roku

miejsce urodzenia - Kraków

znak zodiaku - Strzelec

stan cywilny - wolna; narzeczony

Tadeusz Głażewski ma firmę z branży budowlanej

wykształcenie - Państwowa Wyższa Szkoła Teatralna w Krakowie

tu gra na co dzień - Studio Buffo w Warszawie; gościnnie w stołecznym

Teatrze Komedia

hobby - kuchnia, rower, śpiew, kolekcjonowanie perfum

"Z Tadeuszem poznała mnie koleżanka. Przegadaliśmy całą noc. To była miłość od pierwszego wejrzenia" - zwierza się Joanna Liszowska.

W serialu "U fryzjera" Liszowska wcieliła się w postać Marioli Chęcińskiej. Jest asystentką szefa zakładu, Grzegorza. Atrakcyjna, podoba się mężczyznom i wszyscy sądzą, że z wieloma ma romanse. Marzy o sławie, tylko nie może się zdecydować, czy chce zostać aktorką, piosenkarką, projektantką mody czy fryzjerką...

Skąd się wzięło przezwisko Feromonik? "Grałam w spektaklu Młynarski, czyli trzy elementy, w Ateneum. W trakcie prób Magda Umer powiedziała: Ty to taki feromonik jesteś. I tak już zostało!".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji