Artykuły

Inauguracja przedstawienia w Teatrze Muzycznym "Cud mniemany czyli Krakowiacy i Górale"

INAUGURACYJNE przedstawienie opery narodowej w 4-ch aktach "Cud mniemany czyli Krakowiacy i Górale" Wojciecha Bogusławskiego z muzyką Jana Stefaniego, które odbyło się ub. soboty w Teatrze Muzycznym w Gdyni, przyjęła publiczność z entuzjazmem. Wynika z tego wniosek, że tę ludową operę należy utrzymać w stałym programie tak długo, aż frekwencja wyczerpie wszystkie zasoby Trójmiasta oraz bliższej i dalszej okolicy. Tym sposobem osiągnie się dwa cele: społeczeństwo pozna wartościowe i wychowawcze dzieło zasłużonych autorów, z których Bogusławski już przed 168 laty ze swoją autorską grupą szerzył w Gdańsku polską kulturę sceniczną teatru, z którym żyć będzie na co dzień oraz z dumą podziwiać będzie nowy gmach. Nie powinno się praktykować metody, że po premierowym przedstawieniu opera schodził na dalszy plan i ponownie przypomina się ją, gdy społeczne zainteresowanie nowym dziełem wydatnie zmalało.

Otwarcie nowego Teatru Muzycznego w Gdyni przypadło dokładnie w 200 rocznicę podobnego wydarzenia w Warszawie za czasów Stanisława Augusta Poniatowskiego. W 1779 roku w naszej stolicy ze skarbu królewskiego powstał specjalny gmach Teatru Narodowego przy placu Krasińskich. Stanowisko dyrektora tej instytucji powierzono Wojciechowi Bogusławskiemu, ur. w Glinnie k. Poznania (1757-1829), aktorowi, reżyserowi, pedagogowi, autorowi i tłumaczowi około 80 sztuk teatralnych. Potomność obdarzyła go zaszczytnym mianem "ojca narodowej sceny", który walczył z konkurencją teatrów cudzoziemskich, cieszących się nadmiernymi przywilejami i zbytnim uznaniem magnaterii. Popularność jego była tak wielka, że warszawska prasa pisała o nim w 1825 r. "Miło nam widzieć p. Bogusławskiego, nestora sceny polskiej, który pierwszy nie powątpił, że mowa nasza jest godną opery (...) i nie tylko innym dialektom ona nie ustąpi, ale z wielu innymi o pierwszeństwo ubiegać się może".

Z Janem Stefanim (1746-1829), urodzonym w Pradze czeskiej, skrzypkiem i kompozytorem, powołanym do Warszawy przez Stanisława Augusta na koncertmistrza dworskiej orkiestry, Bogusławski szybko się zaprzyjaźnił. Stefani wybrał Polskę na swoją nowa ojczyznę i szczerze przejął się duchem nowej narodowej muzyki. Napisał 9 wodewili i ok. 200 polskich tańców, przede wszystkim polonezów. Z tym kompozytorem Bogusławski stworzył wodewil "Cud mniemany czyli Krakowiacy i Górale". Wrodzony patriotyzm nakazał mu w każdej sztuce włączać wymowne zwroty, które budziły czujność i umiłowanie ojczyzny. A był to okres bardzo ciężki dla naszego kraju, okres rozbiorów Polski, wymagający obywatelskiej odwagi. Bogusławski wyposażył tekst "Krakowiaków i Górali" w zręcznie ukryte aluzje polityczne, które powodowały narodowe manifestacje i przyspieszały wybuch kościuszkowskiego powstania, Bogusławski i Stefani dali narodowi dzieło takiej wartości, że wystawione w dniu 1 marca 1794 r. już po trzech przedstawieniach zostało na rozkaz carskich władz zdjęte z afisza. (Podobny zakaz powtórzy się po piątym przedstawieniu "Strasznega dworu" Moniuszki w 1865r.). O "Krakowiakach" pisała w roku 1822 "Gazeta Warszawska"; "Nie masz dzieła, które by więcej było narodowe (...). Dodajmy do tego zalety muzyki pełnej narodowego ducha, które właśnie jest obrazem prostoty obyczajów i charakteru ojczystego".

Danuta Baduszkowa przekazała swoim następcom zalecenie wystawienia tego narodowego dzieła na uroczystość otwarcia wymarzonego przez siebie teatru w nowym gmachu.

Pragnąc "ma gorąco", tuż po premierze, ocenić włożony trud w sceniczną realizacja tej ludowej opery, zacząć należy od muzyki, która jest punktem wyjścia w rozważaniach na ten temat. "Za muzyczne życie opery odpowiada dyrygent" - mówi radziecki muzykolog A. Orfenow. To samo stwierdzenie znajdziemy u największego teatrologa i praktyka Konstantina Stanisławskiego: "W operze musi się wychodzić od muzyki". Wydaje się, że wszyscy realizatorzy tego dzieła: dyrygent, reżyser, scenograf, choreograf i aktorzy dobrze zrozumieli ideę Bogusławskiego i Stefaniego i dlatego przedstawienie było zwarte, posiadało żywy nurt, ekspresję i wyraźne punkty kulminacyjne.

Dyrygent Zbigniew Bruna, zasłużył na duże uznanie za wczucie się w ducha ludowej muzyki spod Krakowa, z gór i Mazowsza. Orkiestra, którą kierował, żyła rytmami polskich melodii tanecznych. Ten dyrygent zna życie operowej sceny potrafi utrzymać towarzyszenie instrumentalnego zespołu w należytych proporcjach natężenia, czuwa, aby muzyka prowadziła śpiew, nie przeszkadzając rozumieniu słów. Tak było i tym razem, zadbał o ścisły kontakt z każdym śpiewakiem, zespołem chóralnym, tanecznym, mając na uwadze obraz poszczególnych sytuacji i całego dzieła.

Reżyserzy: Andrzej Ziębiński i Zofia Kuleszanka nie mieli łatwego zadania. Ogromna ilość uczestników, złożona z solistów grup, wielkich zespołów mówiących, śpiewających, tańczących, zbratanych i zawadiackich, ten arcyzabawny konglomerat charakterów tak ustawili, ażeby prawidłowo rozwijał się wątek przewodniej myśli i to się sprawdzało. Wszystkim występującym reżyserzy wpoili, że gest nadaje życie słowom i myślom, a mimika powinna wyrażać smutek i radość w zgodzie z muzyką i słowem i dlatego akcja toczyła się naturalnie, bez zahamowań. Każda sytuacja była rozegrana w sposób życiowy w czym pomocna okazała się ogromna przestrzeń scenicznej płyty, którą reżyserzy znakomicie wykorzystali.

Scenograf, Jerzy Krechowicz, skonstruował dekoracje, ilustrujące fragment Mogiły, pod krakowskiej wsi, z jej kościołem, wodnym młynem i karczmą. Las pysznił się swą naturalnością. I znowu ta obszerna przestrzeń sceniczna była przydatna. Rysunek i koloryt odpowiadały estetyce, wszystkie kostiumy wskazywały na piękno ludowego stroju. Światło, wciągnięte w służbę ekspresji poetyckiego nastroju, było uzależnione od charakteru muzyki. Na każdym szczególe znać było współdziałanie scenografa z reżyserem, do których włączał się ze swymi tanecznymi układami choreograf - Zofia Kuleszanka, tworząc jedność tańca, muzyki, słowa i dekoracji z emocjonalnym i dramatycznym ładunkiem. Wizja malarska, fizyczne i psychiczne predyspozycje tancerzy, sceniczny kształt widowiska, sięgały szczytu radości i upojenia swym rozmachem i brawurą. Zbiorowe śpiewy, starannie opracowane przez Stanisława Królikowskiego, kierownika zespołu wokalnego, wnosiły autentyczną żarliwość i stwarzały odpowiedni nastrój.

Z dotychczasowych rozważań wynika, że wymienieni realizatorzy prawidłowo odczytali wszystkie komponenty, jakie zawiera, partytur premierowego dzieła i przekazali je aktorskiej obsadzie. I tym solowym artystom należy poświęcić parę zdań, jako głównemu czynnikowi omawianego widowiska.

W przedstawieniu bierze udział 16 solistów. Niektórzy z nich wyraźnie zasługują na podkreślenie stopnia ich artystycznego zaawansowania i tak: Andrzej Kijewski - ta pozycja w zespole bardzo dobra pod względem głosowym i aktorskim, Janusz Golc - doświadczony aktor, Bożena Zawiślak - doskonała w swej namiętnej agresji do Stocha, dobra wokalnie, Bożena Saulska - aktorsko dobra, wokalnie głos potoczy się raczej w stronę koloratury, Daniel Saulski - bardzo dobry aktorsko, podołał wokalnie, Marek Marzecki - przejawia atuty aktorskie i wokalne, Leszek Kowalski - kapitalny artysta z pełnym humorem, Krzysztof Stasierowski - świetny w roli jąkającego się, lecz kiedy śpiewał pełnym głosem z chórem potwierdził tezę, że śpiew leczy jąkanie się. Pozostali wykonawcy nie budzili zastrzeżeń pod względem aktorskim - mieli zbyt małe solowe epizody wokalne i dlatego zbyt wcześnie byłoby wydawać prawidłowe oceny. Można tylko generalnie stwierdzić, że aktorstwo jest zaledwie jednym z elementów, jakich od artystów wymaga Teatr Muzyczny. Szałowy w tańcu i śpiewie finał przedstawienia posiadał aktualny i wymowny refren, pióra reżysera Andrzeja Ziębińskiego:

"Dziesięć lat budowa trwała,

Choć to dziw nad dziwy.

Mamy wreszcie nowy teatr,

Stał się cud prawdziwy.

Niech ten dar odpłaca widzom

Każde przedstawienie,

Niech przynosi mądrą radość

I dobre wzruszenie."

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji