Artykuły

Pogaduchy z gwiazdą - Jan Nowicki

- Ludzie mają się pięknie kłócić i kochać. Godzenie się po takiej pięknej kłótni jest jeszcze piękniejsze... - mówi krakowski aktor JAN NOWICKI.

Krystyna Paszkowska: Jest pan uważany za znawcę kobiet...

Jan Nowicki: - Tak się utarło, ale zupełnie nie rozumiem skąd takie przekonanie. Pisałem co prawda felietony w "Zwierciadle" pod tytułem "Mężczyzna i ona", ale żeby zaraz znawca kobiet? Nie znam się na kobietach. Nie ożeniłem się, nie ufam im, ale jednocześnie przyznaję - fascynują mnie, kocham je...

A jaka powinna być pana kobieta?

- Ona musi dawać mi taką odskocznię. Musi być elegancka i to co dla mnie jest bardzo ważne - coś powinno iskrzyć. Nie może być nudna. Marta wciąż zachowuje się jak dziewczynka, to jest bardzo seksi.

A jak widzi pan współczesnych mężczyzn?

- Prawdziwych mężczyzn jest coraz mniej. To co chodzi, to jakieś bidoty. Zapominają o kwiatach. Nie płacą rachunków. Jak przed wojną facetowi nie układało się z żoną, to się z nie rozwodził, lecz zazwyczaj miał kochankę, którą utrzymywał. Teraz zamiast płacić za kobietę odchudza się, aby zaimponować, to wychodzi mu taniej. Pamiętam, jak przez dwa tygodnie zbierałem pieniądze, aby jako młody chłopak zaprosić Alę Ziomecką do kawiarni...

Czy ta postawa wobec kobiet, teraz gdy jest pan już nieco starszy, nie jest pewnego rodzaju kokieterią?

- Oczywiście, że to jest taka doza kokieterii, ale dlaczego nie? Dlaczego w sposób otwarty nie mówić o starości? Wiek nie ma znaczenia. Mężczyzna nie przestaje być mężczyzną nawet jak jest impotentem. Byle nie miał pretensji do samego siebie. Kobiety można zainteresować różnymi sprawami. Przecież ile jest par i romansów ze starszymi panami. One chcą porozmawiać, dowiedzieć się czegoś.

Co poradziłby pan młodym mężczyznom?

- Przed wszystkim żeby d... nie zawracali rodzicom, żeby odczepili się od cycka mamy, żeby nie byli roszczeniowi. Często rodzice słyszą "Daj mi, bo jestem twoim dzieckiem". Weź się do roboty, a nie daj mamo, czy tato. Jeśli miałbym jeszcze coś dodać, to proponowałbym wszystkim wierność. Wierność jest to coś bardzo ponętnego, pięknego.

Pierwsza kobieta w pana życiu, która odegrała ważną rolę? Nie mówię o mamie...

- Było ich kilka. Nigdy się jednak nie ożeniłem, bo przysięgę małżeńską traktuję bardzo serio, jestem osobą wierzącą. Nikogo więc nie zdradzałem.

Czy istnieje więc ideał kobiety?

- Mam ich kilka, każdy na inny czas. Tak jak przyroda zmienia się wraz z porami roku, tak potrzebne są kobiety na różne etapy życia. Najpierw byłaby to kobieta dotycząca sfery uniesień erotycznych. Potem kobieta - matka. Kiedy jednak rodzi dziecko zazwyczaj zaczyna w pewnym momencie nudzić i zaczynamy szukać towarzyszki życia, z którą można porozmawiać. Potem pojawia się kobieta, która na przykład delikatnie masuje plecy (śmiech), a ostatnia - to ogrodniczka, która sadzi bratki na naszym grobie. Rzadko się zdarza, aby wszystkie te cechy łączyła jedna kobieta.

Jest jakaś uniwersalna rada dla pięknego życia?

- Ludzie mają się pięknie kłócić i kochać. Godzenie się po takiej pięknej kłótni jest jeszcze piękniejsze...

Dziękuję za rozmowę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji