Artykuły

Kraków. Koreańskie "dziady" w Łaźni

Zagraniczne spektakle to w Krakowie rzadkość. Jeden z nich zobaczymy w Nowej Hucie. Zależy nam na włączeniu zagranicznych produkcji w program Boskiej Komedii - mówi Bartosz Szydłowski dyrektor artystyczny festiwalu Boska Komedia.

"Cho-Hon" można by przetłumaczyć na język polski jako "dziady". Jest to bowiem obrzęd polegający na przyzywaniu duchów zmarłych, które wędrując poprzez kolejne stany przejściowe, zrywają w końcu więź ze światem żywych.

W spektaklu, który wkrótce zobaczymy na scenie Łaźni Nowej, dusze te należą do "pocieszycielek" - koreańskich kobiet, które w czasie II wojny światowej były zmuszane do seksu z japońskimi żołnierzami. - W 1980 r., kiedy "Cho-Hon" miał swoją premierę, ich historie wciąż stanowiły tabu -mówi Paweł Klica z Teatru im. Dormana, który uczestniczył w projekcie sprowadzenia spektaklu do Polski. - Podjęcie tego tematu na scenie było naprawdę odważnym krokiem.

- Do rewolucyjnej treści reżyser, Minsoo Ahn, dobrał awangardową formę. Na scenie pojawiły się iluminacje, elektronika, wielkie ekrany. Twórca zrezygnował również z klasycznych dialogów - dodaje mieszkający w Polsce Koreańczyk, prof. Changll You.

Dla koreańskiej publiczności, przyzwyczajonej do stylistyki bliskiej naszym teatrom z okresu 20-lecia międzywojennego, był to prawdziwy przełom. Spektakl do dziś wspominany jest przez tamtejszych krytyków jako kamień milowy w rozwoju koreańskiej sztuki i nadal inspiruje twórców. Widowisko, które zobaczymy w Łaźni, jest zaktualizowaną i poszerzoną wersją przedstawienia z 1980 r.

- Po niemal 40 latach losy "pocieszycielek" przestały być tajemnicą - tłumaczy Paweł Klica. - Twórcy obecnej wersji spektaklu: reżyser Ji Wook Kim i zespół Sam New Theatre, z dystansu przyglądają się historii i jej społecznemu odbiorowi.

Zagraniczne spektakle na krakowskich scenach to wciąż zjawisko nieczęste. Artystów spoza Polski rzadko udaje się zaprosić tak na pokazy na scenach poszczególnych teatrów, jak i do udziału w festiwalach ("Cho-Hon" do Krakowa udało się sprowadzić dzięki kontaktom, które Łaźnia nawiązała na festiwalu w Seulu, oraz pomocy kilku instytucji, m.in. Centrum Kultury Koreańskiej w Warszawie).

Problem stanowią oczywiście finanse, bo, jak twierdzi Bartosz Szydłowski - dyrektor artystyczny Łaźni Nowej i Festiwalu Boska Komedia - chęci nie brakuje. - Zależy nam na włączeniu zagranicznych produkcji w program Boskiej Komedii - mówi. - Chciałbym, żeby międzynarodowy charakter miała sekcja Paradiso, w ramach której prezentowane są spektakle młodych twórców.

Szydłowski dodaje, że realizacja tego pomysłu byłaby powrotem do pierwotnej formuły festiwalu. - Przypomnę, że w jego pierwszej edycji publiczność mogła spotkać się z produktami z Indii, Kolumbii i RPA. Jednak z czasem, ze względu na ograniczone środki finansowe, "międzynarodowość" festiwalu musiała skurczyć się do publiczności i jurorów. Mam nadzieję, że ten stan rzeczy uda się zmienić - mówi.

Spektakl w Łaźni Nowej będzie można zobaczyć 3 i 4 lutego, o godz. 19. Więcej informacji na stronie internetowej: www.laznianowa.pl.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji