Artykuły

Nowe pomysły na Teatr Dzieci Zagłębia

- Chcemy, żeby teatr dawał dobry przykład, więc oszczędzamy energię, segregujemy śmieci, a od następnej premiery bankiety w naszym teatrze będą wegetariańskie - mówią Paweł Klica, dyrektor naczelny i Jakub Kasprzak, dyrektor artystyczny Teatru Dzieci Zagłębia. Rozmowa Marty Odziomek w Gazecie Wyborczej Katowice.

Marta Odziomek: - Co was sprowadziło do tego teatru?

Paweł Klica: - Studiowałem produkcję teatralną na Royal Central School of Speech and Drama w Londynie. Potem przez parę miesięcy tułałem się po Europie, aż wylądowałem w Polsce. Odświeżyłem znajomość z Kubą, z którym zaczęliśmy współpracować w Teatrze Alatyr. Równolegle pracowałem w domu produkcyjnym Iwana Wyrypajewa WEDA, funkcjonując w polskim teatrze mainstreamowym, głównie w warszawskim Teatrze Polonia.

Jakub Kasprzak : - Teatr Alatyr to profesjonalna, offowa grupa teatralna, którą prowadzimy wspólnie od czterech lat. Założyłem ją po ukończeniu wydziału reżyserii warszawskiej Akademii Teatralnej. Wyprodukowaliśmy razem osiem spektakli, pojeździliśmy z nimi po Polsce i po świecie, zdobyliśmy parę nagród na festiwalach. Szukaliśmy miejsca, w którym moglibyśmy połączyć doświadczenia teatru offowego z możliwościami, jakie daje teatr instytucjonalny. Wiosną zeszłego roku dowiedzieliśmy się o konkursie w Będzinie.

Wygraliście go.

PK: - Stworzyliśmy program w ramach ćwiczenia warsztatowego, nie spodziewając się sukcesu. Przyznaję, że kiedy dowiedziałem się, że komisja jednogłośnie poparła naszą kandydaturę, byłem trochę zaskoczony.

W jakiej kondycji artystycznej zastaliście teatr?

JK: - Gabriel Gietzky zostawił nam młody, ambitny zespół i odświeżony repertuar. Działał w sferze społecznej, organizował liczne warsztaty dla dzieci i młodzieży. Zmienił także identyfikację graficzną teatru - zamiast nieco już przestarzałego loga z konikiem zaproponował nowoczesny i przejrzysty znak uśmiechniętej emotikony. PK: - Zostawił także stabilną sytuację finansową. To spore osiągnięcie, bo budżet teatru jest jednym z najniższych w kraju. Teatr, który przejęliśmy, ma swoją stałą widownię, gra ponad 200 spektakli rocznie dla około 45 tysięcy widzów!

Nie było wcześniej w teatrze stanowiska zastępcy do spraw artystycznych, które objął Jakub. Dlaczego było ono dla was tak ważne?

PK: - Chcemy przenieść do Będzina model, który w Teatrze Alatyr funkcjonuje od dawna. W pracy skupiam się przede wszystkim na zadaniach administracyjnych i organizacyjnych. Specjalizuję się w produkcji teatralnej. JK: - Ja biorę na siebie kształt artystyczny Teatru Dzieci Zagłębia. To wielka wygoda, nie musieć troszczyć się o rozliczanie godzin pracy, przepisy przeciwpożarowe, przetargi, przepisy, itp. Dzięki temu każdy z nas robi to, na czym zna się najlepiej.

Do końca 2017 roku odbyły się tutaj dwie premiery dla dzieci: "Bromba w sieci" oraz "Zorro". Były to jednak tytuły zaplanowane jeszcze przez poprzedniego dyrektora.

PK: - "Bromba" i "Zorro" to jedne z najlepszych tytułów, jakie mamy w repertuarze. Jestem zadowolony, że powstały. JK: - Obydwa spektakle mają cechy dobrego współczesnego teatru dla dzieci. Są oparte na wartościowej literaturze, zespołowym aktorstwie i inscenizacji, która nie nudzi. To zdecydowanie kierunek, który nas interesuje. Chcemy zapraszać do współpracy młodych, ambitnych reżyserów z pomysłami, posługujących się różnorodnymi językami scenicznymi i estetykami, którzy zaprezentują naszym widzom najnowsze nurty współczesnego teatru dla dzieci. PK: - Podoba mi się sposób, w jaki prowadzi się teatry dla dzieci na Zachodzie. Niedawna premiera "Laika" w londyńskim Unicorn Theatre była zarazem porywająca wizualnie i niosła ważny przekaz. Opowiadała dzieciom o sytuacji, w której jeden z rodziców odchodzi - w tym wypadku na wyprawę w kosmos. Dawno nie widziałem takiego zaangażowania widowni przy tak trudnym temacie. Jednocześnie wielkim przebojem ostatnich lat jest musical "Matilda". Skierowany do młodego widza jest czystą rozrywką na najwyższym poziomie - spektakularną, przytłaczającą bogactwem inscenizacji, ale przy tym bardzo mądrą i pouczającą. To kierunek, który wyznaczyliśmy wspólnie teatrowi w Będzinie.

Pod koniec lutego premiera "Kota w butach". Ma to być spektakl, jakiego jeszcze w Będzinie nie było... czyli jaki?

JK: - "Kot w butach", który jest moim autorskim tekstem pisanym wierszem, powstaje za... 5 tys. zł. Przerabiając zalegające w magazynach od lat kostiumy, rekwizyty i materiały, tworzymy monumentalne, barokowe widowisko. Angażujemy cały zespół aktorski, szyjemy ponad sześćdziesiąt kostiumów, a nasza scenografia ledwie mieści się za kulisami. Popularna baśń o kocie w butach zostaje przez nas rozszerzona do wymiarów półtoragodzinnej, epickiej opowieści przygodowej, zawierającej sceny wielkich bitew, szalonych pościgów i emocjonujących pojedynków. Przesłanie jest przekorne - chcemy mówić o tym, że warto ufać swojemu instynktowi, nawet jeśli czasami jest to wbrew zasadom.

"Kotu w butach" będzie też przyświecał szczytny cel. Pieniędzmi z biletów teatr podzieli się z potrzebującymi zwierzętami.

PK: - Wierzymy, że teatr powinien brać odpowiedzialność za swoje miejsce w lokalnej społeczności. Z każdego kupionego biletu na "Kota w butach" przekażemy złotówkę na rzecz fundacji "SOS dla Zwierząt" w Chorzowie, która od wielu lat prowadzi działania na rzecz ratowania kotów, psów i innych zwierzaków. Pozwoli to fundacji na zakup szczepionek i pokrycie kosztów interwencji, które ratują psie i kocie życia w całym regionie. JK: - Chcemy, żeby teatr dawał dobry przykład, więc oszczędzamy energię, segregujemy śmieci, od następnej premiery bankiety w naszym teatrze będą wegetariańskie. Każda premiera jest dla nas okazją do wyjścia poza budynek teatru i dotarcia do większej liczby ludzi. Organizowaliśmy bezpłatne zajęcia hiszpańskiego, gościliśmy darmowe wystawy z Muzeum Polin, oferujemy nieodpłatne warsztaty dla przedszkoli. Teraz ściągamy do teatru jeden z najwybitniejszych południowokoreańskich spektakli - "Cho-Hon" w reżyserii Ji Wook Kima. Pokazy już 11 i 12 lutego.

W repertuarze znalazł się też spektakl "Pamięć Rutki" dla nieco starszej publiczności. Czy młodzież chce go oglądać?

PK: - To wielki sukces będzińskiej sceny! Zebraliśmy świetne recenzje, premiera ściągnęła do Będzina środowisko teatralne z całej Polski. JK: - Sprowokowała do debaty na temat trudnej polskiej historii. Wydaje nam się to dziś szczególnie ważne. Chcemy grać "Rutkę" jak najczęściej. Pracujemy nad przekonaniem do nas starszych widzów. To długi i trudny proces. Chcielibyśmy, żeby na koniec naszej kadencji Teatr Dormana przestał kojarzyć się wyłącznie z repertuarem dla najmłodszych.

Czego teraz brakuje Teatrowi Dzieci Zagłębia?

PK: - Możliwości inwestowania są bardzo niewielkie. W marcu ma się pojawić system sprzedaży on-line oraz nowa strona internetowa. Dla teatru to wielki wydatek.

JK: - Problemem jest także uzależnienie teatru od systemu grantowego. Uniemożliwia to prowadzenie długofalowych rozmów z artystami. Z drugiej strony teatr offowy nauczył nas dostosowywać się do takich sytuacji. Ściągamy do Zagłębia świetnie zapowiadających się twórców najmłodszego pokolenia polskich reżyserów, zanim upolują ich inne instytucje.

Budynek teatru nie wygląda zachęcająco. Macie zamiar to zmienić?

JK: - Chcielibyśmy ozdobić szaroburą fasadę teatru kilkoma neonami i muralem. Nieśmiało debatujemy nad dziesięciometrowym betonowym dinozaurem-kosmonautą od strony głównej ulicy.

Co jeszcze zobaczymy w 2018 roku, oprócz "Kota w butach"?

PK: - Złożyliśmy do ministerstwa kultury wnioski o dofinansowanie jeszcze pięciu premier. Chcemy wyprodukować trzy spektakle dla dzieci: musicalową "Karolcię" według powieści Marii Kruger, adaptację kultowego "Plastusiowego pamiętnika" i magicznego, lalkowego "Kopciuszka". Dla młodzieży mamy dwie propozycje: "Dziady" i "Antygonę".

JK: - Sięgamy po klasyczne, lekturowe tytuły, ale zapewniam, że nie będą to sztampowe, szkolne przedstawienia, a zmuszające do myślenia inscenizacje, szukające kontaktu ze współczesnym widzem.

Na zdjęciu: Paweł Klica i Jakub Kasprzak.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji