Artykuły

Wrocław. Capitol wg Imieli

Rozmowa z Konradem Imielą, nowym dyrektorem Capitolu.

Małgorzata Matuszewska: Na jaki repertuar postawi Pan w nowym sezonie?

Konrad Imiela: Chcę wprowadzić więcej radości. Oprócz "Scata" [na zdjęciu Konrad Imiela w tym spektaklu] czy "My Fair Lady" mamy w repertuarze kilka świetnych, gęstych, egzystencjalno-psychologicznych przedstawień: "Operę za trzy grosze", "Galerię", "Mandarynki i pomarańcze", "West Side Story". To tylko niektóre z propozycji, które wciąż powinny być grane. Chciałbym dodać do tego dozę zabawy i radości, pozytywnych wibracji. Takie połączenie będzie podstawą harmonijnego repertuaru. Pierwszą premierą będzie "Śmierdź w górach" Formacji Chłopięcej Legitymacje z Janem Peszkiem w głównej roli. A ponieważ na widowni jest 600 miejsc dla widzów, więc raz na jakiś czas powinno powstać przedstawienie stricte komercyjne.

Czym jest komercja w teatrze muzycznym?

- Komercyjne mogą być różne sfery jednego przedstawienia: znany tytuł, aktor w głównej roli. W Capitolu sięganie po komercję jest deklaracją pokazania czegoś, co na pewno będzie ciosem. Hitem, napędzającym widzów do teatru. Dzięki temu będą mogły powstać inne przedstawienia - nieskrępowanie odważne wypowiedzi reżyserów z pogranicza muzyki i teatru. A ponieważ Capitol to teatr muzyczny, więc chciałbym penetrować styk muzyki i teatru w różnych jego odcieniach.

Kogo chce Pan przyciągnąć?

- Reżyserów, kojarzących się z dramatycznym topem w Polsce.

Krzysztof Warlikowski?

- Dokładnie! Sam robiłem z nim dyplom, sztukę z piosenkami. Rozmawiałem z nim niedawno i wiem, że teatr muzyczny jest mu bliski. Szukam też reżyserów w młodym pokoleniu, spotkałem się już z Michałem Zadarą, bardzo ciekawym twórcą (wyreżyserował m.in. "Wałęsę. Historię wesołą, a ogromnie przez to smutną" w Teatrze Wybrzeże - przyp. red.).

Będzie miejsce dla klasycznej operetki?

- Klasycznej operetce powinno być bliżej do opery niż do takiego teatru muzycznego, jaki chciałbym tworzyć. Myślę, że tam powinno być dla niej miejsce, ale chciałbym, żeby Opera Wrocławska i Capitol współpracowały ze sobą. Czekam także na nowego dyrektora Teatru Polskiego. Chcę, żeby te sceny nie działały obok siebie, ale zrobiły coś razem, wykorzystując swoich artystów.

W czasie Przeglądu Piosenki Aktorskiej biuro prasowe było w miejscu przypominającym scenę. Wykorzysta je Pan?

- Mała scenka na ok. 50 miejsc jest już przygotowana do wystawiania spektakli. Zależy mi, żeby teatr nie grał tylko na jednej dużej scenie. Chodzę po piwnicach, dachach, strychach i szukam nowych przestrzeni, w których mogłyby powstawać różne wydarzenia artystyczne z nurtu off. Zależy mi na tym, żeby Capitol był kultowym miejscem we Wrocławiu, tętniącym życiem. Dobry teatr to nie tylko sceny. Powinniśmy mieć klub muzyczny. Wierzę, że znajdę dla niego miejsce. Mamy też trzy podwórka, świetnie nadające się do wykorzystania latem. Myślę o rozbudowie teatru. Teraz szukamy pieniędzy na ten cel. Ale chciałbym, żeby teatr już działał na wielu frontach, nie czekając na przebudowę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji