Artykuły

Zepchnięci na margines

Siemion Podsiekalnikow, sfrustrowany bezrobotny, pewnego dnia oznajmia, że musi ze sobą skończyć

Rodzina i znajomi, na począt­ku spanikowani, szybko orien­tują się, że z cudzej tragedii można wyciągnąć coś dla siebie...

W Teatrze Dramatycznym w nie­dzielę premiera "Samobójcy" Nikołaja Erdmana. Po tę sztukę napisa­ną przeszło 70 lat temu sięga debiu­tujący w Warszawie Marek Fiedor, jeden z najciekawszych reżyserów polskiego teatru ostatnich lat, twór­ca obsypanej nagrodami (m.in. Na­grodą im. Konrada Swinarskiego) "Matki Joanny od aniołów" według Iwaszkiewicza (Teatr im. Kocha­nowskiego w Opolu, 2002 r.)

- W "Samobójcy" odnalazłem szansę na dotknięcie neurozy naszych czasów. To, że bohater nie może sprostać rzeczywistości, że wszystko mu się wali, że wciąż czuje się prze­grany, że ma problemy z nazwaniem swoich lęków, tłumi je, dusi w sobie, żyje pod pokrywką, którą sam sobie stwarza - to wszystko jest dziś sza­lenie dotkliwe - mówi reżyser.

Nie ma wątpliwości, że takich Podsiekalnikowów w dzisiejszej Polsce nie brakuje. - Może w Warszawie jest ich mniej, ale już na tzw. pro­wincji, w Polsce B - mnóstwo. W wielkich przemianach naszego kraju bierze udział może 5-10 proc. społeczeństwa, a cała reszta to lu­dzie, którzy kompletnie sobie z tym wszystkim nie radzą, żyją-jak Pod­siekalnikow - zepchnięci na margi­nes - dodaje reżyser

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji