Łódź. "Śpiąca królewna" od lat 12
Dyrektor baletu Edyta Wasłowska mówi o nowej premierze Teatru Wielkiego.
Michał Lenarciński: "Śpiąca królewna", której premierę Teatr Wielki zapowiada na 27 maja, jest baletem dla dzieci - bo to bajka, i dla dorosłych - z uwagi na wartość techniczną tańca. Bywa jednak, jak u Matsa Eka, że ten balet Czajkowskiego przeznaczony jest tylko dla widzów dorosłych. Jak będzie w Łodzi?
Edyta Wasłowska: - Myślę, że będzie to przedstawienie dla starszych dzieci, powyżej 12 lat. I dla dorosłych oczywiście również.
Z czego wynika "granica" 12 lat?
- Po pierwsze, z zastosowania przez choreografa różnych technik tańca, które dla najmłodszych mogą być nieco za trudne w pojmowaniu. Po drugie, mniej baśniowa będzie kolorystyka przedstawienia. W delikatnych, pastelowych barwach wystąpią tylko dobre wróżki. Cała reszta utrzymana będzie w tonacji czerni i bieli.
"Śpiącej królewnie" bliżej będzie do współczesności i świata realnego czy może jednak pozostanie bajką?
- Przenikać się będą ze sobą dwa światy: np. Wróżka Bzu poszukiwać będzie nie księcia, ale raczej chłopaka o dobrym sercu. Tak wymyślił to Giorgio Madia.
Jak udało się pani namówić tego choreografa do współpracy? Madia ma plany daleko sięgające w przyszłość, a tymczasem dla łódzkiego zespołu baletowego znalazł czas z dnia na dzień.
- Szczerze mówiąc, to Giorgio zatelefonował do mnie, zresztą wcale nie po to, by rozmawiać o jakiejkolwiek realizacji. I nasza rozmowa natchnęła mnie do zaproponowania mu choreografii. Przyjął propozycję, a pomysł, by była to właśnie "Śpiąca królewna", wyszedł od niego. Pomyślałam, że to może być bardzo interesujące i twórcze dla naszego zespołu, a także dla publiczności. Mam zaufanie do Giorgia i wierzę, że spektakl będzie się podobał.
Panią również zobaczymy na scenie? Kilka miesięcy temu, gdy żegnała się pani ze sceną...
- Ale Giorgio mnie skusił rolą złej Wróżki Carabosse.
Jakie plany repertuarowe ma dyrektor baletu Edyta Wasłowska?
- Na styczeń przyszłego roku przygotujemy baletową premierę w choreografii Zofii Rudnickiej - "Valentino" z muzyką Krzesimira Dębskiego.
Jest pani zadowolona, czy może raczej zmęczona kierowaniem zespołem baletu Teatru Wielkiego?
- Jestem zadowolona i zmęczona. Wiedziałam, że to stanowisko łączy się z wielką samotnością i wiedziałam, że będą również problemy. Jednak wciąż więcej mam satysfakcji z pracy. I przyznam, że odpowiada mi ten brak spokoju, lubię pracować z ludźmi.