Artykuły

Spektakle Janusza Kicy

Reżyserując kolejną sztukę w wiedeńskim Theater in der Josefstadt, Janusz Kica niejednokrotnie wykazywał się swoim szczególnym wyczuciem klimatów europejskiego przełomu XIX i XX wieku. Jego ostatnie dokonania na tej scenie to adaptacje austriackiej klasyki z końca monarchii i początków nowej państwowości - epoki o decydującym znaczeniu dla kultury Austrii - pisze Grażyna Krzechowicz w Odrze.

Po dużym powodzeniu wystawionego dramatu Hugo von Hofmannsthala "Der Schwierige" w zeszłym sezonie Kica podbił publiczność na wskroś wiedeńskimi sztukami: tragikomedią "Professor Bernhardi" Arthura Schnitzlera, której akcja rozgrywa się dwa lata przed wybuchem I wojny światowej, i sceniczną adaptacją powieści Ernsta Lothara "Der Engel mit der Posaunhe" ("Anioł z puzonem"), sagą rodziny producentów fortepianów, umieszczoną na tle zmieniających się jak w kalejdoskopie pięćdziesięciu lat historii Austrii - od śmierci arcyksięcia Rudolfa w Mayerlingu po wkroczenie wojsk Hitlera do Wiednia w 1938 roku. Premiera scenicznej adaptacji powieści Lothara, dokonana przez Susanne F. Wolf, stała się wielkim wydarzeniem teatralnym. Zarówno sama powieść, wielki przebój lat powojennych, jak i postać autora, ostatniego dyrektora Theater in der Josefstadt przed Anschlussem 1938, zasługują na uwagę.

Ernst Lothar był, można powiedzieć, typowym wiedeńczykiem zafascynowanym teatrem. Syn żydowskiego adwokata z Brna, przeniósł się z rodziną na przełomie wieku do Wiednia, gdzie oddał się początkowo karierze urzędniczej, co nie przeszkadzało mu w uprawianiu krytyki teatralnej. Stopniowo pisanie pochłonęło go do tego stopnia, że pożegnał zawód urzędnika - zostając w wieku trzydziestu pięciu lat emerytowanym Hofratem. Później awansował do roli reżysera i dyrektora teatru. Zmuszony do emigracji w 1938, wrócił do Wiednia po wojnie jako amerykański oficer kultury zajmujący się denazyfikacją w środowisku artystów. Jego największym sukcesem już literackim okazał się ów polityczny dramat rodzinny "Anioł z puzonem", wydany pierwotnie po angielsku w USA (1944). Powieść ta miała przybliżyć światu Austrię, a także pomóc Austriakom w zrozumieniu samych siebie. Rozsławiła ją dodatkowo, zrealizowana w roku 1948, adaptacja filmowa z Paulą Wessely w roli głównej, która dzięki temu filmowi została "zdenazyfikowana". "Anioł..." łączy bowiem zręcznie historię patrycjuszowskiego rodu wiedeńskiego z kluczowymi momentami austriackiej historii. Fikcyjna rodzina Altów zamieszkuje tu realnie istniejący dom w centrum Wiednia, którego fasadę zdobi postać anioła z puzonem, symbolizującego prawdę, ale i Austrię - kraj muzyki. W ten sposób autor wplata umiejętnie fikcję w realne miejsca i wydarzenia. W centrum udanej inscenizacji Kicy znajduje się postać Henriette von Stein, córki profesora prawa, żydowskiego pochodzenia, zakochanej w arcyksięciu Rudolfie. Dla ratowania finansów ojca wychodzi ona za mąż z rozsądku, za spadkobiercę rodzinnej firmy, solidnego, lecz mało porywającego, konserwatywnego Franza Alta. W dniu ich ślubu do Henriettę dociera wiadomość o śmierci arcyksięcia, co skutkuje tym, że zostaje ona przesłuchana przez policję, która szuka przyczyn tragedii. Wychowana w liberalnej atmosferze Henriettę dostosowuje się z trudem do surowych reguł rodziny Alt, nad którą czuwa stara, religijna ciotka Sophie, zastępcza teściowa, a także moralizatorski wuj-prokurator, przykład typowego urzędnika monarchii. Próba wyrwania się Henriettę z dusznej atmosfery rodzinnej, jej romans z grafem Traun skończy się tragicznie śmiercią kochanka w pojedynku z jej mężem. Owoc tego zakazanego związku, córka Martha Monica, zostanie w rodzinie, wychowując się obok dwóch synów z prawego łoża. Henriettę i Hans, silne, złożone osobowości, przetrwają w nieszczęśliwym związku pół wieku, aby pod koniec życia wybaczyć sobie wzajemne winy i dożyć do epoki nazistów, którzy położą wszystkiemu kres. Ich dzieci przyjmują różne postawy w nowym, szybko zmieniającym się świecie. Delikatny Hans, nieszczęśliwy spadkobierca firmy, stanie się zaangażowanym socjaldemokratą, tworzącym tajny ośrodek oporu w swojej firmie, a młodszy Hermann, zainfekowany ideologią nazistowską, nie mogąc pogodzić w sobie niechęci do Żydów z faktem posiadania w swoich żyłach żydowskiej krwi po matce, truje ukochaną żonę brata, młodą aktorkę - Żydówkę, i staje przed sądem stanowym. Tragiczny koniec znanej rodziny wiedeńskiej symbolizuje upadek samej Austrii.

Kica koncentruje się przede wszystkim na dramatycznych momentach historii rodzinnej - oddając je w krótkich, migawkowych ujęciach, dozując napięcie i plastycznie rysując postacie głównych bohaterów. Muzyka Kyrre Kvam podkreśla nastrój zagrożenia i uwypukla znakomitą grę aktorów. Końcowa płomienna mowa Hansa, wygłoszona do niepodległego radia austriackiego, w której nawołuje on do wolności, humanizmu i tolerancji, może być potraktowana jako przesłanie twórców dla współczesnego widza.

Z kolei "Profesor Bernhardi" Arthura Schnitzlera wystawiony był już poprzednio w 2011 roku z okazji 150 rocznicy urodzin pisarza, o czym w swoim czasie pisałam w "Odrze". Bardzo chłodny spektakl Dietera Giesinga nie osiągnął tej intensywności i siły przekazu, co obecna inscenizacja Kicy. Reżyser zaufał autorowi i zespołowi aktorów, a także zachował w całości błyskotliwe, pełne niuansów dialogi w mistrzowskich, precyzyjnie wygranych scenach. Przedstawienie to obnaża mechanizmy walki o władzę, w której podstawowymi narzędziami są pomówienie oraz intryga. Pokazuje ono też środowisko oportunistów i karierowiczów bez skrupułów, wśród których szlachetna jednostka skazana jest na porażkę. Tak właśnie dzieje się w przypadku profesora Bernhardi, kierownika prywatnej kliniki, kierującego się w swoim postępowaniu współczuciem i etyką lekarską. Drobny epizod (Bernhardi ze względów humanitarnych nie chce dopuścić księdza do umierającej kobiety) zostaje przez grupę rywalizujących z doktorem kolegów (którzy uciekają się do fałszywych zeznań) rozdmuchany do rangi politycznego skandalu. W jego efekcie profesor, zasymilowany Żyd, zostaje zdjęty ze stanowiska kierownika kliniki. Schnitzler nazwał swoją sztukę komedią charakterów, bo końcowe oczyszczenie profesora ze stawianych mu zarzutów przybiera znamiona farsy. Zbyt wiele wydarzyło się w międzyczasie, aby mógł on powrócić na swoje stanowisko; zrezygnowany, wycofuje się w prywatność. Pisząc swą sztukę, dramaturg inspirował się rzeczywistymi szykanami, jakie dotknęły jego ojca, który prowadził prywatną poliklinikę. Także intrygi, których ofiarą padł brat pisarza, Julius Schnitzler, znany chirurg w szpitalu Rothschilda, znalazły odbicie w tragikomedii. Punktem szczytowym przedstawienia są sceny między profesorem Bernhardi a ministrem Flintem, dawnym kolegą profesora, lekarzem, który zrobił karierę polityczną. Przedstawienie śledzi się z zapartym tchem i z myślą, że niewiele zmieniło się od czasów Schnitzlera...

Janusz Kica nie stara się na siłę unowocześnić klasyków, odnosi się z respektem do literackiej podstawy, a mimo to - a może właśnie dlatego - tworzy spektakle ponadczasowe i przez wiedeńską, z natury bardzo wybredną krytykę, został nazwany "reżyserem sukcesów".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji