Artykuły

Ciągle zajmujemy się sprawami minionych pokoleń

- Mam nadzieję, że obudzimy tym spektaklem coś w widzach. "Upiory" są pewnego rodzaju egzorcyzmowaniem. Przecież w Polsce żyjemy przez pryzmat zmarłych ludzi. Jest tu taka obsesja funeralna. Pada w sztuce tekst o tym, że nie potrafimy stworzyć własnego światopoglądu, ponieważ go dziedziczymy. Ciągle zajmujemy się sprawami minionych pokoleń. Ten spektakl chce być lustrem podstawionym publiczności - mówi reżyser Maciej Podstawny przed premierą w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu.

W sobotę 12 maja w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu premiera "Upiorów" na podstawie sztuki Henrika Ibsena. Spektakl reżyseruje Maciej Podstawny.

Akcja spektaklu toczy się na przełomie XIX i XX wieku, w domu na norweskim pustkowiu. W przeddzień dziesiątej rocznicy śmierci powszechnie szanowanego filantropa, kapitana Alvinga, w jego domu spotykają się ludzie, których łączy tajemnica sprzed lat.

Scenografię do spektaklu przygotowuje Mirek Kaczmarek, asystuje mu Marta Śniosek-Masacz. Za muzykę graną na żywo i opiekę wokalną odpowiada Ewa Gądek-Rosiak, za ruch sceniczny Mikołaj Karczewski.

---

Rozmowa z Maciejem Podstawnym [na zdjęciu], reżyserem spektaklu

Marta Odziomek: Bierze się pan za teatr psychologizujący.

Maciej Podstawny: I tak, i nie. Henryk Ibsen rzeczywiście jest jednym z pierwszych dramaturgów, który odkrył dla teatru psychologię. Zajmowało go, jacy są ludzie, jaka jest o nich prawda, nie skupiał się na formach. Jednakże w jego dramaturgii bardzo ważna jest też wypowiedź społeczno-polityczna. I to radykalna. Nie uprawiał scenicznego reportażu, ale udanie podglądał i opisywał życie rodzinne w swoim kraju, w Norwegii, ponad sto lat temu. I miało to taką samą siłę rażenia jak dziś reportaż. Przypomnę, że "Upiory" to był dramat w Norwegii niewystawiany, zakazany przez ówczesną cenzurę - właśnie ze względu na prawdę, którą odważał się publicznie pokazać. Prawdę o zupełnie zepsutych stosunkach społecznych. O takich rzeczach nie mówiło się w teatrze. Potraktowano to jak donos na własny kraj.

A co pokazujecie wy, w Polsce w XXI wieku?

- Jesteśmy niezmiernie wierni Ibsenowi. Staramy się go zrozumieć - w całości. Jest kompletna fabularna opowieść, czyli kłamstwo, gwałt, skandal, fasadowa religijność, choroba przenoszona drogą płciową i wszystkie postaci. Oprócz zrozumienia ich psychologii chcemy uchwycić i wykorzystać to, co w sztuce Ibsena jest ukryte pod płaszczem psychologizmu, a co może być niezwykle atrakcyjne teatralnie. Znajdujemy tu ślady kryminału i horroru, a także powieści gotyckiej, na co wskazują już sam tytuł i miejsce akcji, czyli samotny dom wśród zasnutych mgłami norweskich fiordów. No i jest centralna postać tego dramatu, czyli nieżyjący od dziesięciu lat ojciec rodziny, który ciągle wpływa na życie bohaterów. Oni nie mogą się uwolnić spod władzy nieżyjącego człowieka. Chcemy, żeby ten tekst zabrzmiał współcześnie. I nie trzeba w nim robić rewolucji, by tak było. Opowiada o podobnym momencie w rozwoju "kraju" - Norwegii wtedy i Polski dziś. Słowo "kraj" jest zresztą kluczowe, pada wiele razy z ust bohaterów.

Mam nadzieję, że obudzimy tym spektaklem coś w widzach. "Upiory" są pewnego rodzaju egzorcyzmowaniem. Przecież w Polsce żyjemy przez pryzmat zmarłych ludzi. Jest tu taka obsesja funeralna. Pada w sztuce tekst o tym, że nie potrafimy stworzyć własnego światopoglądu, ponieważ go dziedziczymy. Ciągle zajmujemy się sprawami minionych pokoleń. Ten spektakl chce być lustrem podstawionym publiczności.

Kiedy spoglądam na zdjęcia z prób, widzę, że aktorzy noszą zwierzęce maski. Co to za symbolika?

- Zwierzęta na scenie biorą się z różnych inspiracji. To formy, nie symbole. Aktorzy pewną część spektaklu grają w zwierzęcych maskach, ponieważ robimy z "Upiorów" bajkę o jeszcze-nie-ludziach, o karłowatym życiu rodzinnym, które bardziej pasuje do jakiejś dziecięcej zabawy. Mówimy o dramacie rodzinnym, ale jest to rodzina "myszy", mieszkańców domku dla lalek o ciemnych ścianach. To podziemna nora. Coś, co dopiero się stwarza, miota, nie ma jeszcze pełnej świadomości, dopiero ją nabywa. Tak właśnie Ibsen widział ludzi - jako żyjących poniżej swojego poziomu, nie swoim życiem. Nasi bohaterowie, uwięzieni w szufladzie czy mysiej norce, przepracowują nieudolnie swoje traumy. Inspirujemy się książkami Beatrix Potter i "O czym szumią wierzby". Ponadto maski zwierząt są przecież rozkosznie upiorne!

Jest jeszcze ogromny hipopotam na środku pokoju.

- To dość dosłowny żart. Figura hipopotama wykorzystywana jest czasem w terapii osób z rodzin przemocowych czy alkoholowych. Mówi się o "hipopotamie w pokoju stołowym". To metafora uporczywego unikania bolesnego tematu, który przecież jest nie do uniknięcia.

---

Premiera "Upiorów" w sobotę 12 maja o godz. 18. Potem "Upiory" będzie można zobaczyć 13, 19, 20 i 24 maja. Bilety: 30-40 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji