Artykuły

Poznań. Premiera "No more tears" w Polskim Teatrze Tańca

- Życiorys Barbary Piaseckiej-Johnson jest jak gotowy materiał na hollywoodzką produkcję, film o niej mógłby zrobić sam Mel Gibson - mówi Iwo Vedral, reżyser spektaklu "No more tears", którego premiera odbędzie się 16 czerwca w Sali Wielkiej CK "Zamek".

Tytuł to hasło reklamowe szamponu produkowanego przez koncern Johnson&Johnson. Jego współwłaścicielką była Barbara Piasecka-Johnson, milionerka, w której na początku lat 90. pokładał wielkie nadzieje sam Lech Wałęsa.

- Staraliśmy się złapać ten moment, kiedy jako Polacy mieliśmy w głowach grozę Czarnobyla, papieża Polaka i czekaliśmy na cud - mówi reżyser Iwo Vedral. Spektakl "No more tears", który razem z nim przygotowują choreografka Krystyna Lama Szydłowska i autor muzyki Dawid Dąbrowski, zobaczymy 16 i 17 czerwca w Sali Wielkiej CK "Zamek".

Niech pani kupi stocznię

Projekt zwyciężył w ogólnopolskim konkursie ogłoszonym przez Polski Teatr Tańca z okazji Roku Bogów, omawiającego ważne symbole, zjawiska i postacie. Czy jedną z nich była milionerka polskiego pochodzenia - Barbara Piasecka-Johnson?

- Wyjeżdżając do Stanów Zjednoczonych, miała kilkadziesiąt dolarów w kieszeni, tam trafiła do domu jednej z najbogatszych rodzin Ameryki - przypomina Vedral. - Krótko potem stała się żoną miliardera i rozpoczęła budowę wielkiej kolekcji dzieł sztuki. Kiedy została wdową, po sądowej batalii o spadek przejęła dużą część majątku po mężu. Z jakiegoś powodu nie weszła ani w krąg polonijny, ani w środowisko elit amerykańskich. W 1989 r. przyjechała do Gdańska, uwiedziona atmosferą zachodzącej przemiany. Ktoś rzucił hasło: "Skoro pani taka bogata, niech pani kupi stocznię". Barbara podjęła to wyzwanie, spisała tę obietnicę na kartce trzymanej przez Lecha Wałęsę - opowiada reżyser.

Przypomina, że Barbara jednak stoczni nie kupiła, a Wałęsa groził, że ją za to wywiezie na taczkach. - Jej relacja z Polską robiła się coraz bardziej gorzka. Próba podarowania posiadanej przez nią kolekcji sztuki Polsce też nie doszła do skutku. Jedną z rozważanych lokalizacji był Poznań. Ten nieudany romans z Polską jest dla nas bardzo ciekawy - wyjaśnia reżyser.

Szukamy formy zbiorowego rytuału

W milionerce-emigrantce twórcy widzą polską Joanną d'Arc. - Wydawało się, że niczym Matka Boska zeszła z klapy marynarki Lecha Wałęsy i właśnie ona nas wprowadzi w nową rzeczywistość. To był ten moment nadziei: Polka, blondynka, wywołuje tak gigantyczne emocje, że jej portret wisi potem na stoczni obok papieża - przypomina reżyser "No more tears".

- W naszym spektaklu zastanawiamy się nad tym, jakim cudem milionerka polskiego pochodzenia mogła stać się przedmiotem kultu. I dlaczego do dziś mamy tendencję, by doszukiwać się boskiej sprawczości przy okazji takich wydarzeń, jak na przykład katastrofy - dodaje reżyser.

- Punktem wyjścia do poszukiwań była dla nas psychologia tłumu - dodaje choreografka Krystyna Lama Szydłowska. - Myśleliśmy o tych wszystkich osobach, które Barbarze podczas jej przyjazdu do Polski uwierzyły. W ruchu scenicznym szukamy formy zbiorowego rytuału. Budujemy pewne stany, ale staramy się, żeby one podlegały transformacji. To słowo jest dla nas szczególnie ważne - dodaje.

Rok temu, w czasie przygotowań do spektaklu, twórcy pojechali do Gdańska, pod bramę stoczni. Trwały tam właśnie obchody rocznicowe.

- Po jednej stronie świętował KOD, po drugiej Solidarność, ta brama jakby podzieliła znowu Polskę - wspomina Vedral. - Krążyliśmy między tymi dwiema uroczystościami i na żadnej nie mogliśmy sobie znaleźć miejsca. A kiedy stamtąd wracaliśmy, natknęliśmy się jeszcze na pochód oenerowców. Użyjemy w spektaklu materiału, który tam wtedy nakręciliśmy. Choć nie dał nam odpowiedzi na żadne z nurtujących nas pytań - mówi Iwo Vedral.

--

Na zdjęciu: Iwo Vedral, Krystyna "Lama" Szydłowska, Dawid Dąbrowski

--

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji