Artykuły

Kryminał Mozarta na scenie Opery Śląskiej

Jeden z najbardziej rozchwytywanych brazylijskich reżyserów operowych - Andre Heller-Lopes - reżyseruje w Operze Śląskiej "Rzekomą ogrodniczkę" W. A. Mozarta. Spektakl powstaje w koprodukcji z Akademią Muzyczną w Katowicach. Premiera w sobotę. Alexandra Kozowicz rozmawia z reżyserem w Gazecie Wyborczej - Katowice.

Alexandra Kozowicz: Jakie było twoje pierwsze doświadczenia z operą?

Andre Heller-Lopes: Pierwszą operą, jaką zobaczyłem, była "Carmen" Bizeta w Rio de Janeiro, gdzie się urodziłem. Miałem może 15 lat i od razu zakochałem się w tym gatunku. Ale szczerze - moje pierwsze wspomnienia związane z operą pochodzą z kreskówek, w których Królik Bugs i inne postaci z tej bajki chodziły do opery!

Co cię wtedy fascynowało w operze? - Moc ludzkiego głosu. I emocje, które przemawiają do duszy. Można je znaleźć tylko w operze. Który z reżyserów miał szczególny wpływ na ciebie?

- Jestem bardzo wdzięczny Johnowi Copleyowi, brytyjskiemu reżyserowi, z którym po raz pierwszy spotkałem się w programie operowym Merola w San Francisco. Zabrał mnie ze sobą do Met, a następnie polecił mi program Young Artists w Covent Garden w Londynie. Tam miałem okazję współpracować z kilkoma ważnymi reżyserami, którzy albo wpłynęli na mój styl, albo pokazali mi, czego nie chcę robić! To m.in. Keith Warner, Neil Armfield, Christof Loy.

Czego szukasz w reżyserii?

- Świeżego spojrzenia na zrozumienie libretta, a równocześnie koncepcji pokazującej znajomość stylu kompozytora i szacunku dla jego pracy. Inscenizacje nie muszą być badaniami archeologicznymi, ale nigdy nie lekceważę pracy moich kolegów artystów: kompozytora czy librecisty. Kiedy zaczynałem reżyserować, lubiłem wgłębiać się w różne libretta, np. w te od Lorenza Da Ponte (autora librett do najpopularniejszych oper Mozarta - przyp. red.), w których jest genialny wręcz zmysł równowagi pomiędzy dramatem i komedią. To była cudowna szkoła.

Tak się zaczęła twoja fascynacja teatrem Mozarta?

- Krótko po moim pobycie w San Francisco zrobiłem mozartowską "Gęś z Kairu" i "Dyrektora teatru". Potem, w 2006 r., spróbowałem swoich sił w "Idomeneo", który okazał się wielkim wyzwaniem. Ale Mozart nie pojawiał się tak często w moim repertuarze. Oferowano mi bardziej skomplikowane opery: "Tristana", "Salome" czy "Nabucco". "Rzekomą ogrodniczkę" zaproponowano mi po raz pierwszy w 2009 r. w Lizbonie. W międzyczasie kilkukrotnie odrzuciłem propozycje wyreżyserowania "Czarodziejskiego fletu", ponieważ czułem, że muszę jeszcze do niego dojrzeć. W końcu przyjąłem jedną z propozycji - w zeszłym roku. Spektakl okazał się sukcesem, a w kilka tygodni po premierze zadzwonił do mnie Bassem Akiki i zaproponował wyreżyserowanie "Rzekomej ogrodniczki" w Operze Śląskiej. Tytuł był cudownym prezentem i wspaniałą okazją, aby wrócić do kraju rodziny mojego dziadka.

I zadebiutować w Polsce! Czego się możemy spodziewać?

- Nie mogę zdradzić wam wszystkich niespodzianek, ale jeśli lubicie klimaty dobrej powieści kryminalnej, to się wam spodoba!

Historia zaczyna się od przestępstwa - ataku na markizę Violante Onesti.

- Uwielbiam koncept "zagadki morderstwa" w fabułach. O "Ogrodniczce" mówi się, że ma skomplikowaną historię, ale dla mnie nie jest bardziej pełna zwrotów akcji niż powieści Agathy Christie. Zastanawiałem się, jak mogę ją lepiej opowiedzieć widzom. Jak sprawić, żeby mogli zakochać się w tej muzyce - tak jak ja. W "Ogrodniczce" jest miejsce na odrobinę teatralnej magii i dużo poczucia humoru.

Spektakl jest koprodukcją Opery Śląskiej i Akademii Muzycznej. A to oznacza, że w drugiej obsadzie posłuchamy studentów.

- To ważne, że daje się im taką szansę. Od ponad 20 lat pracuję ze studentami w École de musique w Rio de Janeiro. Uczenie jest procesem drogi.

Co mówisz młodym artystom, którzy rozpoczynają swoją karierę?

- Pierwszą i najważniejszą radą jest: "uczcie się rzemiosła do perfekcji". Technika, dykcja, intonacja, poczucie rytmu - to trzeba mieć opanowane bezdyskusyjnie. Jest wielu śpiewaków o cudownych głosach i zróżnicowanych talentach. To, co ich definiuje, to sposób, w jaki opanowują swoje umiejętności. A potrzeba tu wytrzymałości. Odporności na stres. Zdolności do znoszenia nie tylko humorzastych diw, ale częściej do radzenia sobie z codziennymi problemami. Nie możesz sobie pozwolić na fantazje. Kraina fantazji jest dla publiczności. Dla nas pozostaje ciężka praca.

Premiera w sobotę, 16 czerwca. Są bilety na piątkową próbę generalną (15 czerwca o godz. 18) w obsadzie akademickiej w cenie: 15, 50, 60 i 70 zł. Kolejne spektakle 17 czerwca (studenci AM) i 19 czerwca (soliści opery).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji