Warszawa. Hampton obejrzy dyplom studentów AT
Christopher Hampton [na zdjęciu] przyjeżdża w sobotę [27 maja] na zaproszenie Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza. Chce obejrzeć inscenizację swoich "Opowieści Hollywoodu" przygotowaną jako spektakl dyplomowy IV roku pod kierunkiem Mai Komorowskiej.
60-letni dziś pisarz uważany był za cudowne dziecko teatru. Jako 18-latek zadebiutował sztuką "When Did You Last See My Mother", która wygrała konkurs i zaraz potem została wystawiona na West Endzie. Tytuł jednego z najciekawszych dramaturgów angielskich przyniosły mu kolejne sztuki powstałe w latach 80. Najgłośniejsza z nich to "Całkowite zaćmienie" o homoseksualnym związku Rimbauda z Verlainem, sfilmowana potem przez Agnieszkę Holland. Natomiast sam Christopher Hampton dokonał filmowej adaptacji innego swojego tekstu - "Carrington", opowiadającego autentyczną historię długoletniej przyjaźni malarki Carrington i pisarza Lyttona Stracheya.
Hampton jest także tłumaczem. Przełożył wiele dzieł z europejskiej klasyki teatralnej, m.in. "Wujaszka Wanię" Czechowa, "Dom lalki" Ibsena czy "Don Juana" i "Tartuffe'a" Moliera. Spopularyzował również w teatrze powieść "Niebezpieczne związki" de Laclosa, a z jego opracowania tego tekstu chętnie korzystają reżyserzy. Po adaptacji "Opowieści lasku wiedeńskiego" Odona von Hörvatha, poświęcił temu autorowi swą sztukę "Opowieści Hollywoodu".
- Pracę nad tym tekstem Maja Komorowska rozpoczęła w ubiegłym roku ze studentami III roku - mówi Marcin Przybylski, aktor i asystent reżysera. - Ponieważ to, co udało się osiągnąć, bardzo sięspodobało w Akademii, poproszono o kontynuowanie przedsięwzięcia jako przedstawienia dyplomowego. I wówczas zaczęły się problemy. Studenci podchodzili do pracy bardzo twórczo, mieli dużo własnych pomysłów, więc scenariusz zaczął odbiegać od tekstu sztuki. Okazało się to niezgodne z warunkami, które postawiła agencja reprezentująca autora. Aby uratować przedsięwzięcie, rektor Lech Śliwonik napisał list do Hamptona, informując go o powstałych problemach. On zaś nie tylko udzielił nam zgody na dalszą pracę, ale postanowił przyjechać do Warszawy.
