Artykuły

Skazani na przyjaźń

"Sztuka" Yasminy Rezy w reż. Marcina Sławińskiego w Teatrze Kwadrat w Warszawie. Pisze Wiesław Kowalski na blogu Teatr dla Wszystkich (platformie zastępczej Teatru dla Was).

"Sztuka" Yasminy Rezy prawdziwy boom przeżywała pod koniec lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku i wtedy po dramat francuskiej pisarki sięgnęli miedzy innymi Krystian Lupa, Paweł Miśkiewicz, Jerzy Gruza, Ryszard Major, Edward Wojtaszek, a także Marcin Sławiński, który tym razem powraca do tekstu autorki "Boga mordu" w Teatrze Kwadrat w Warszawie. Bestseller Rezy, grany również na West Endzie i Broadwayu, swój międzynarodowy sukces zawdzięcza przede wszystkim błyskotliwości i psychologicznej efektowności dialogów, w których "obraz w białe paski" staje się obiektem kłótni trójki przyjaciół, nie potrafiących jednoznacznie ocenić jego wartości. Ale to tylko jedna strona konfliktu. Przy okazji ujawniają się bowiem i inne problemy, które stawiają pod znakiem zapytania szczerość ich piętnastoletniej znajomości. Autorka stawia pod pręgierzem niejednoznaczność ludzkich pobudek, motywacji czy stymulatorów, które decydują o takich a nie innych opiniach czy sądach, nie tylko na temat sztuki. Stara się dociec do tych uczuć i impulsów, które mają wpływ na nasze postrzeganie drugiego człowieka, bywa że często zafałszowane i kreowane wyłącznie dla własnej potrzeby. A zatem Reza, używając obrazu niejakiego Antriosa jako przyspieszacza reakcji, wchodzi pod podszewkę naszego życia, dokonuje wiwisekcji ludzkich zachowań, które determinują nasz głód bycia akceptowanym i tolerowanym, nasze pragnienia w dążeniu do znalezienia przyjaźni lub wypełnienia życiowej stagnacji. Gdy do tego dodamy fakt, że "Sztuka" jest dramatem znakomicie skonstruowanym, wartkim i błyskotliwym, również jeśli chodzi o gradację sytuacyjnych kulminacji i charakterystykę protagonistów, dziełem zabawnym i nie pozbawionym humoru, sukces może być gwarantowany. Reszta pozostaje już w rękach samych aktorów.

Na Scenie Kameralnej Teatru Kwadrat, z dominującą bielą nie tylko na malarskim płótnie kontrowersyjnego i dobrze notowanego artysty, wraz z Markiem, Sergem i Yvanem, dochodzi do rozrachunkowej konfrontacji tych wszystkich zjawisk, które stanowiły dotychczas podstawę ich wieloletniej przyjaźni. Remanent, jakiego dokonują, i pod wpływem którego muszą spojrzeć na siebie już z innej perspektywy, ma tutaj przebieg dość gwałtowny, choć niejednokrotnie wzbudzający również i śmiech na widowni. Sławiński umiejętnie te dwie strony dramatu łączy ze sobą, choć doskonale wie, że pod przykrywką czystej zabawy kryje się coś znacznie więcej. Wiedzą też o tym i sami aktorzy, którzy tworzą mocno zróżnicowane i zindywidualizowane pod względem charakteru czy temperamentu postaci. Nie mają zadania łatwego, bo kameralna scena zawęża przestrzeń tyko do jednego pokoju, z zaledwie kilkoma sprzętami. To musi wystarczyć za wszystkie miejsca akcji . Tak ograniczona, czysta, prosta i sterylna scenografia, utrzymana w tonacji kremowej bieli, niemal jak sam obraz Antriosa, jest niczym laboratorium, które staje się dla bohaterów zimną, pozbawioną duchowości klatką ich własnych uzależnień, lęków i słabości. Do tego dochodzi jeszcze duża doza zwyczajności w kostiumach, które też specjalnie bohaterów nie dookreślają. Jedynie może fryzura Yvana dopełnia jego nieokiełznaną naturę. Bartosz Opania (Marc), Andrzej Nejman (Serge) i Michał Lewandowski (Yvan) bardzo uważnie reagują na siebie, starają się intensyfikować relacje między sobą, by wychodziły poza czystą deklaratywność i oczywistość powierzchownej emocjonalności. Zadanie to nie jest łatwe, bo w strukturze dramaturgicznej Rezy trzej mężczyźni są wciąż stawiani nie tylko wobec samych siebie, ale i wobec teatralnej publiczności. Widać to najwyraźniej w krótkich monologach lub też zapowiedziach, które z jednej strony wskazują nam miejsce wydarzeń, z drugiej pozwalają postaciom na autoprezentację lub powiedzenie kilku słów na temat swojego przyjaciela - to często zwierzenia najbardziej zawoalowane i budzące podejrzliwość. Wypowiadane są tutaj jakby mimochodem i nie powodują zahamowania toku dialogowej narracji. Bartosz Opania jako Marc jest w tym tercecie reprezentantem najbardziej trzeźwego myślenia i rozumowania, jest pryncypialny, raczej nieprzejednany, powściągliwy, choć w swojej mieszczańskiej dobrotliwości dociekliwy; pozornie stara się być wyważony, trzeźwy, konkretny, raczej beznamiętny w poszukiwaniach obiektywizmu i logiki, choć zachowania bardziej nieujarzmione - jak się okaże - też nie są mu obce. Opania konturuje swą postać bardzo zdecydowaną i stanowczą kreską, stąd jego atak staje się ostatecznie reakcją na to, co mu w układach przyjacielskich nie pozwala na jakiekolwiek podporządkowanie. W dziele Antriosa nie potrafi znaleźć żadnego sensu, nie boi się użyć na jego określenie słowa "gówno" czy "humbug", a nabić go w butelkę nie jest łatwo. Serge w interpretacji Andrzej Nejmana, wyjątkowego snoba i intelektualisty, jest najbardziej rozemocjonowany (nie zawsze dość nerwowy i mocno rozwibrowany sposób ekspresji stosowany przez aktora mnie akurat przekonuje w pokazaniu niejednoznaczności postaci, brakuje mi trochę operowania półtonem, niekiedy może powściągliwości i wewnętrznego opanowania również w artykulacji, która robi wrażenie dość chaotycznej), w końcu kierowany poczuciem dobrego smaku to on kupił abstrakcyjny obraz, który wywołuje tak skrajne komentarze; jest najbardziej krytyczny, choć czasami zdaje się jakby sam nie do końca wierzył w argumenty, którymi się posługuje. Nejman gra człowieka przede wszystkim owładniętego miłością do sztuki, pełnego pasji, a zakupienie dzieła autora eksponowanego w Centrum Pompidou ani go "nie przerasta, ani nie niepokoi, ani nie budzi lęku" - czego nie ukrywa Serge. Trochę mi żal, że Nejman jest w tej roli taki przejrzysty, że tak dużo w tej postaci odkrywa, jakby bał się bardziej podskórnych napięć i działań. I wreszcie Yvan Michała Lewandowskiego ma tutaj postać sympatycznego, wrażliwego, lekko znerwicowanego i zniecierpliwionego nieudacznika, najbardziej otwartego i szczerego w wyznaniach, choć nie pozbawionego też fałszywego pozoranctwa - często zdarza mu się akceptować bez przekonania poglądy innych, bo woli się czuć jak u pana boga za piecem w imię przyjaźni, która w jego nieudanym życiu jest najbardziej istotna i zawsze na pierwszym planie. To jego Marc nazywa "rozlazłą i bezwolną hybrydą", jako że trudno mu odnaleźć się zarówno w konfliktach rodzinnych, jak i tych, wywołanych z przeszłości, a sprowokowanych pojawieniem się Antriosa w salonie Serge'a. Lewandowskiemu udało się wiarygodnie eksponować wszystkie słabości swojego bohatera, całą jego emocjonalną chybotliwość, bez popadania choćby w płaczliwy ton czy też łatwo dającą się przypisać tej postaci farsowość. Znakomicie tę strategię aktora oddaje najdłuższy w spektaklu monolog, jaki wygłasza Yvan na temat ambarasu z zaproszeniami na swoje wesele, a także to, jak delikatnie - tak, on coś ma z wiecznego chłopca - potrafi poruszać się w tragiczno-zabawnej konwencji i osiągnąć efekt wyznaniem o nieumiejętności pokonywania przeciwności losu w walce z konwenansami.

Marcin Sławiński, dokonując skrótów, starał się być wierny literze tekstu, precyzyjnie fiksuje kierunki napięć i wydobywa zaskakujące barwy każdej pointy. Sprawnie i płynnie prowadzi przenikanie się poszczególnych planów gry. Skupił się na aktorach i relacjach między nimi, na ujawnianiu komicznych atrybutów bohaterów, okoliczności czy wydarzeń, co w rezultacie przynosi - na szczęście nie pozbawioną goryczy i swoistej bezwzględności - opowieść o przyjaźni jako potrzebie aprobaty i wierności, którą kończą słowa Marca po namalowaniu w finale flamastrem na białym płótnie za dwadzieścia milionów, pozbawionym nawet ramy, postaci narciarza, "który przemierza pewną przestrzeń, a następnie znika". Miejmy nadzieję, że ta podróż w nieznane oznacza kolejne ich do siebie zbliżenie, odrodzenie się ich przyjaźni, a także odnalezienie się w jej wszystkich śmiesznych i nieśmiesznych zawiłościach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji