Artykuły

Chorzów. Teatr Dudy-Gracz wakacyjnie w Rozrywce

We wtorek zaczyna się 20. edycja Wakacyjnego Przeglądu Przedstawień w Teatrze Rozrywki w Chorzowie. W tym roku wydarzenie poświęcone jest twórczości Agaty Dudy-Gracz - wybitnej reżyserki i scenografki teatralnej pochodzącej ze Śląska.

Artystka jest laureatką wielu nagród teatralnych, w tym najważniejszej: Nagrody im. Aleksandra Bardiniego za całokształt twórczości w 2016 roku.

W Rozrywce widzowie będą mogli zobaczyć dwa przedstawienia reżyserki: "Po Burzy Szekspira" (wtorek, godz. 19, bilety od 45 zł do 110 zł) oraz "Będzie pani zadowolona, czyli rzecz o ostatnim weselu we wsi Kamyk" (piątek 17 sierpnia o godz. 19).

Przeglądowi towarzyszyć będzie koncert zespołu KROKE, który wystąpi z wybitnym izraelskim instrumentalistą Zoharem Fresco. Grupy posłuchać będzie można w niedzielę 5 sierpnia (bilety od 45 zł do 85 zł).

Publiczność będzie miała też okazję spotkać się z reżyserką - w poniedziałek 20 sierpnia. Przed rozmową wyświetlony zostanie spektakl-niespodzianka. Wstęp wolny.

**

Rozmowa z Agatą Dudą-Gracz

Łukasz Karkoszka: Czym dla pani jest teatr?

Agata Duda-Gracz: Właściwie wszystkim po trochu. Jest pracą i domem. Wielką namiętnością, a równocześnie sposobem na życie. To przestrzeń, za którą czuję się odpowiedzialna, która zależy ode mnie. To takie moje pole bitwy ze wszystkim, z czym warto (albo powinno się) bić. Z drugiej zaś strony teatr wciąż mnie przeraża, wymaga ode mnie coraz więcej i nigdy nie jest zadowolony.

Widzowie Teatru Rozrywki jako pierwszy zobaczą spektakl "Po Burzy Szekspira". Co panią zafascynowało w dramacie Szekspira, że postanowiła go pani sparafrazować i przenieść tytułową "Burzę" w czasy współczesne?

- Szekspirowska "Burza" przez wiele lat budziła we mnie niechęć. Drażniła mnie jej natarczywa bajkowość, cukierkowość wątku miłosnego i moralizatorstwo. W pewnym momencie odkryłam jednak, że jest to jeden z najokrutniejszych dramatów Szekspira - studium niezgody i buntu człowieka, o którym świat zapomniał. To spotworniały portret przemijania, starzenia się. Postanowiłam więc przygotować swoją wersję "Burzy", jej kontynuację w kolejnym wcieleniu głównego bohatera. Inspiracją był ostatni autoportret mojego ojca, gdzie przedstawił siebie jako starego, samotnego człowieka, który przegląda się w zgaszonym ekranie telewizora.

Taki jest Prospero, główny bohater sztuki, przedstawiciel polskiej inteligencji, który nie potrafi odnaleźć się w rzeczywistości...

- Sceniczny Prospero jest sam: zapomniany i pominięty przez toczący się bez niego świat. Jego wrogowie to bohaterowie telewizyjnych programów. Jego rodzina i służba to wytwory wyobraźni. Prospero choruje na nienawiść do wszystkiego i wszystkich, na rozgoryczenie i pogardę wobec rzeczywistości, której nie rozumie. Jest reliktem minionej epoki, Sarmatą przełomu wieków, "wykształciuchem", który zgubił się w tzw. współczesności.

Drugi ze spektakli, to "Będzie pani zadowolona, czyli rzecz o ostatnim weselu we wsi Kamyk". Przedstawienie inspirowane jest reportażem Wiesława Łuki opisującym historię brutalnego morderstwa dokonanego na oczach wiejskiej społeczności. Co panią najbardziej wstrząsnęło - skala przemocy czy obojętność mieszkańców?

- Wstrząsnęło mną zło w wydaniu dobrych ludzi. Wiara społeczności w słuszność dokonanego bestialstwa. Po przeczytaniu książki Wiesława Łuki "Nie oświadczam się", będącej sumą wywiadów z uczestnikami tak zwanej sprawy połanieckiej, postanowiłam zrobić spektakl na ten temat. I choć nasza opowieść sprawy połanieckiej nie dotyczy, wiara w słuszność dokonywanej zbrodni jest ta sama. W spektaklu ważnym wątkiem jest również rozpięcie bohaterów pomiędzy katolicyzmem a zabobonem oraz tworzenie nowej wizji historii Polski - jedynie słusznej, której nikt nie może podważyć. Kto się jej sprzeciwi, musi ponieść karę.

Akcję spektaklu osadziła pani w latach 90. Dlaczego?

- To jest przełomowy okres w naszej historii. Moment przejścia nie tylko z jednego systemu politycznego na drugi, ale też zmiany systemu wartości. To, co jeszcze kilka lat temu było normą, przestawało nią być. Ten czas transformacji uznałam za najlepszą przestrzeń do opowieści o apokalipsie mieszkańców wsi Kamyk.

W jednym z wywiadów powiedziała pani, że zawsze, gdy przygotowuje się do pracy nad spektaklem, przyjmuje za patrona jakiegoś malarza. Czyja twórczość patronowała spektaklowi "Będzie pani zadowolona"?

- Uważam, że jest to mój najbardziej surowy plastycznie spektakl. Tworząc go, inspirowałam się Fracisem Baconem, Witoldem Wojtkiewiczem i moim ojcem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji