Artykuły

Kartka z Edynburga: Fringe - więcej niż sztuka

Cieszy, że sztuka odpowiada na aktualną sytuację społeczno-polityczną. W teatrze widz konfrontuje się z tym, nad czym na co dzień się nie zastanawia. Teatr na festiwalu Fringe to teatr społecznie aktywny - pisze Zuzanna Kuffel w Gazycie Wyborczej - Bydgoszcz.

Festiwal nosi nazwę "Fringe" - z angielskiego 'peryferie', bo nie odbywa się w Londynie ani żadnym innym brytyjskim mieście słynącym ze znakomitych teatrów, lecz w Edynburgu. Szkocka stolica każdego roku, począwszy od 1947, przez trzy sierpniowe tygodnie tętni życie kulturalnym. Zjeżdżają się tam artyści z całego świata oraz szerokie grono młodych wolontariuszy.

Szczególność festiwalu przejawia się przede wszystkim w szerokim repertuarze. Obok klasycznych spektakli teatralnych można zobaczyć też opery, musicale, kabarety, koncerty, pokazy akrobatyczne, taneczne, a także formy rozrywki masowej: stand-up comedy oraz chóry a capella z brytyjskich uniwersytetów. Podczas mojego pobytu na festiwalu udało mi się wziąć udział w trzech wydarzeniach, z których każde miało zupełnie inny charakter.

Pierwszy spektakl, który zobaczyłam, to "Freeman", wcześnie wyprzedany dzięki znakomitym recenzjom. Tytuł pochodzi od nazwiska głównego bohatera, Williama Freemana, którego dziadek ucieknąwszy z niewoli przyjął tę godność (z ang. 'free man', czyli 'wolny człowiek'). Przy minimalistycznej scenografii, niewielu rekwizytach, doskonałej choreografii i umiejętnościach wokalnych siedmioro aktorów i aktorek opowiedziało historie siedmiu osób, które zdarzyły się naprawdę. Bohaterów sztuki łączy fakt, że wszyscy przez pewien czas przebywali w więzieniu, co doprowadziło do pogorszenia się ich zdrowia psychicznego. Wszyscy umierają śmiercią samobójczą. W 2016 roku, kiedy rozpoczęto pracę nad spektaklem, w więzieniach Wielkiej Brytanii zanotowano 120 samobójstw, największy wynik w historii, a aż 30 tysięcy więźniów zgłosiło, że zmaga się z problemami psychicznymi. Przytoczone dane pochodzą z broszurki, którą każdy widz otrzymał przed spektaklem. Zawarto w niej także zestawienie potencjalnego zachowania i odczuć osoby z depresją oraz kilka porad, jak z kimś takim rozmawiać. Obecnie w Wielkiej Brytanii wiele mówi się o zdrowiu psychicznym, a dyskryminacja na tle rasowym to problem, niestety, niegasnący. Dlatego cieszy, że sztuka odpowiada na aktualną sytuację społeczno-polityczną. W teatrze widz konfrontuje się z tym, nad czym na co dzień się nie zastanawia. Teatr na festiwalu Fringe to teatr społecznie aktywny.

Drugie wydarzenie, na którym byłam, również społecznie zaangażowane, można zaliczyć do wyjątkowego bloku, który wyodrębnił się podczas tegorocznej edycji festiwalu. 2018 rok to w Wielkiej Brytanii setna rocznica uzyskania praw wyborczych przez kobiety. Z tej okazji przypomina się historie sufrażystek, które z wielkim trudem wywalczyły równouprawnienie. Podczas festiwalu najważniejsza ulica Edynburga, prowadząca od zamku do opactwa i pałacu Holyrood, Royal Mile wypełniona jest nie tylko artystami ulicznymi, takimi jak magicy, gitarzyści, akrobaci i wiele innych, ale też osobami, które zapraszają na swoje występy, rozdając ulotki. Wiele z nich zaprasza właśnie na wydarzenia upamiętniające sufrażystki czy też ogólnie powiązane z feminizmem. Tam spotkałam m.in. prawnuka Alice Hawkins, pięciokrotnie więzionej za przynależność do Społecznej i Politycznej Unii Kobiet. W 2018 r. w mieście Leicester odsłonięto jej pomnik. Prawnuk Hawkins organizuje podczas festiwalu spotkania, na których o niej opowiada. Z kolei wydarzenie, w którym wzięłam udział, to występ chóru a capella The Oxford Belles pod tytułem "Women of note". Jedenaście studentek z Oxfordu wykorzystuje swój talent wokalny i pozytywną energię, żeby nie tylko przypominać o znakomitych postaciach z historii, takich jak Rosa Parks, ale też rozsławiać współczesne ruchy kobiece, np. #metoo. Dziewczyny nie tylko śpiewały, ale też przytaczały cytaty, mówiły o kobietach, które je inspirują. Po koncercie zorganizowały zbiórkę środków dla fundacji Malali Yousafzai.

Oprócz znakomitego, bogatego repertuaru, Fringe wyróżnia się dostępnością. Od 2015 r. festiwal współpracuje z organizacją charytatywną Attitude is Everything, zajmującą się tworzeniem środowiska kulturalnego dla osób niepełnoprawnych i głuchych. Odwiedziłam trzy festiwalowe placówki (jest ich ponad 300). Każdą z nich wyposażono w windę, żeby osoby starsze bądź poruszające się na wózkach inwalidzkich miały dostęp do spektakli.

W katalogu festiwalowym znajduje się wiele propozycji dla najmłodszych. Rodzice zabierają dzieci do Edynburga już od najmłodszych lat. W windzie spotykam kobietę z około dwuletnią córką w wózku. Nagle kobieta mówi do dziecka: "Mam nadzieję, że spodoba ci się festiwal. Chciałabym cię tutaj kiedyś zobaczyć występującą". Choć powiedziała to pół żartem, pół serio, występ na festiwalu w Edynburgu to z pewnością niezwykłe doświadczenie. Swoją wyjątkową atmosferę festiwal zawdzięcza również pięknu miasta, w którym się odbywa. Mury Edynburga, otoczone zielonymi wzgórzami schowanymi za mgłą, mają około 1000-letnią historią.

Trudno opisać Fringe w kilku słowach. Bogaty repertuar i wielokulturowa społeczność, sprawiają, że każdy na festiwalu znajdzie coś dla siebie i doświadczy czegoś nowego. Nie dziwi, że wiele osób z różnych zakątków świata co roku nieprzerwanie od wielu lat zasiada na edynburskiej widowni, bo do sztuki na wysokim poziomie i całej jej otoczki po prostu chce się wracać.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji