Artykuły

Wrocław-Gdańsk. Tadeusz Różewicz doktorem honoris causa UG

Poeta i dramaturg odbierze 1 czerwca tytuł doktora honoris causa gdańskiej uczelni. To kolejne wydarzenie w roku 85. urodzin znakomitego wrocławianina.

Wrocławianin został wyróżniony za to, że - jak napisano w uzasadnieniu - "w swej poezji, dramacie i prozie najtrudniejsze pytania stawia wnikliwie i prosto, prowadzi dialog z tradycją i stale wyraża to, co paląco aktualne". Promotorem doktoratu jest prof. Małgorzata Książek-Czermińska, dziekan Wydziału Filologiczno-Historycznego gdańskiej uczelni.

I choć poeta nie lubi wystąpień publicznych, już wyjechał do Gdańska.

- Różewicza takie uroczystości krępują, ale jest obowiązkowy i wie, że nie da się ich uniknąć. Mimo to woli, jak przyznał w wierszu w ostatniej "Odrze", pędzić żywot kreta. Wyznał też niedawno, że żyje, kiedy pracuje - opowiada Maria Dębicz, kierownik literacki Teatru Polskiego we Wrocławiu i wieloletnia przyjaciółka pisarza.

Gdańskie wyróżnienie to już kolejny honorowy doktorat dla Tadeusza Różewicza. W 1991 r. jako pierwszy wyróżnił go Uniwersytet Wrocławski, potem nagradzały autora "Matka odchodzi" uniwersytety w Katowicach [na zdjęciu], Opolu, Warszawie oraz Uniwersytet Jagielloński.

Czwartkowa uroczystość w Gdańsku to kolejne wydarzenie w roku 85. urodzin poety, dramaturga i prozaika. Dotąd z tej okazji we Wrocławiu zorganizowano sesję naukową dotyczącą twórczości autora "Do piachu" i przegląd inscenizacji jego dramatów. Monograficzna konferencja z udziałem Różewicza i badaczy literatury odbyła się na początku roku w Wiedniu. Natomiast na jesień w Teatrze Współczesnym planowana jest premiera "Kartoteki" w reżyserii Michała Zadary.

Różewicz jest najczęściej tłumaczonym polskim pisarzem, do tej pory doczekał się przekładów na 42 języki na czterech kontynentach, jego sztuki stale są obecne w repertuarach teatrów w całej Europie. Gorzej w rodzinnym Wrocławiu - "Śmiesznego staruszka" grał do niedawna Teatr Lalek. Maria Dębicz zapewnia, że zainteresowanie Tadeuszem Różewiczem i jego twórczością to nie efekt jubileuszu ani zabiegów promocyjnych.

- Na spotkanie z Różewiczem i Günterem Grassem podczas warszawskich targów książki, w ubiegłym tygodniu, był tłum. Ludzie nie chcieli ich wypuścić z sali. Podpisywanie książek musieli skończyć ochroniarze - opowiada Dębicz.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji