Artykuły

Radwan

Stanisław Radwan mnie wzrusza. Fascynuje, ciekawi, ale przede wszystkim chyba jednak wzrusza. Wzruszenie nie musi być przecież jedynie afektem wynikającym z emocjonalności, to także rodzaj wdzięczności za wszystko, co kompozytor nam ofiarował, czym obdarza nas wciąż. Czekając na książkowy wywiad Jerzego Illga ze Stanisławem Radwanem, warto ucieszyć się z niezwykłego dokumentu o kompozytorze który wyreżyserowała Teresa Czepiec - pisze Łukasz Maciejewski w Kalejdoskopie.

Tak, to bardzo trudne - pokazać artystę inaczej niż w konwencji gadających głów, zwłaszcza kiedy reżyserka należy do bliskiej rodziny portretowanego, a sam bohater od zawsze ucieka przed wrzawą i hałasem, osobliwie zaś przed wrzawą i hałasem na własny temat. A przecież jak mało kto mógłby wypinać dzisiaj dumnie pierś do orderów, albo godzinami opowiadać o sukcesach. Nie chce opowiadać, wygodnie mu w cieniu, co jednak w niczym nie przeszkadza jego unikatowej pozycji. Wszyscy wiemy przecież, kim Radwan jest dla polskiego teatru i kina, jaką odegrał w nim rolę, jak wysoką zajmuje pozycję w kanonie kompozytorów muzyki współczesnej.

Ukształtowali go giganci: Ludwik Stefański i Krzysztof Penderecki - w Polsce, Pierre Schaeffer (muzyka elektroniczna) i Olivier Messiaen (kompozycja) w Paryżu. Od mistrzów przejął świadomość, że w budowie fonosfery spektaklu, partytura nie jest wystarczająca. W muzycznym kosmosie Radwana dźwiękiem jest nawet cisza, cisza niedoskonała. Towarzyszył największym polskim twórcom, szczególne porozumienie nawiazując zwłaszcza z Andrzejem Wajdą, Krystianem Lupą, Konradem Swinarskim, Jerzym Jarockim, oraz przypuszczalnie najpełniejsze z Jerzym Grzegorzewskim. Sądząc z lektury tej listy, widać wyraźnie, że to właśnie Radwan był jedynym łącznikiem, zderzającym największe i tak przecież różnorodne osobowości polskiego teatru jak Grzegorzewski i Jarocki. Był wszędzie, znał wszystkich, i chyba wszyscy go cenili.

W filmie Teresy Czepiec nie znajdziemy jednak taniego triumfalizmu. Kronikę sławy i chwały wuja reżyserka pozostawiła raczej reportażystom (kilka telewizyjnych filmów o Radwanie już zresztą powstało), sama skupiła się natomiast nad zrozumieniem artysty w ogóle, a kompozytora w szczególe. Jak rodzi się muzyka? Kiedy powstaje?

W dokumencie bohater głównie milczy. Kamera Ernesta Wilczyńskiego podgląda mistrza podczas prób do "Kordiana" w Teatrze Narodowym. Z drobnych podpatrzeń, celnych obserwacji, subtelnych odsłon, ujawnia się potęga i skromność kompozytora. Oto Stanisław Radwan proszący aktorów żeby zaczęli szeptać. Szept to również dźwięk. Robią to chaotycznie, niezdarnie, na odwal się. Niezadowolony z efektu kompozytor namawia do powtórki, tłumaczy na czym polegać miałaby różnica. I naraz szept staje się muzyką. Zapisem tajemniczego świata dźwięków. Szerzej: zapisem tajemnicy świata, w której nuty codzienności stają się muzyką.

Radwan roztargniony, Radwan zamyślony, Radwan z papierosem lub bez. Bohater filmu Teresy Czepiec i bohater polskiego teatru (kina, telewizji). Twarz, piękna męska twarz bez wieku. Patrząc na Stanisława Radwana, pomyślałem że mógłby być gwiazdorem filmowym (w kilku filmach zresztą z powodzeniem zagrał), a znając siłę jego talentu mógłby być zapewne także reżyserem, scenografem, pisarzem, malarzem. Wszystkim, każdym. Wybrał jednak muzykę, czy raczej to muzyka wybrała jego. Miłość odwzajemniona.

Nie tak dawno rozmawiałem z Janem Fryczem. Narzekaliśmy na marne czasy, na marnych ludzi, na byle jakie tło. "Nie ma już Bartoszewskiego, Miłosza, tylu innych" - usłyszałem. "To kto nam jeszcze został?". "Radwan, Stanisław Radwan, już chyba tylko on" - powiedział Frycz. Tylko On, na długo jeszcze On.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji