Artykuły

Na odwrót

TEATR RZECZYPOSPOLITEJ zaprosił ostatnio do stolicy Teatr im. Stefana Żeromskiego z Kielc, który przyjechał z dwoma przedstawieniami w reżyserii swojego dyrektora, Bogdana Augustyniaka - "Rewizorem" Gogola i "Ślubem" Gombrowicza. Zatem przeciwstawienie: repertuar obcy i rodzimy. Stara i nowa klasyka. Jedna sztuka łatwiejsza w odbiorze, druga trudna. Realizm i groteska. Teatr im. Żeromskiego przyjechał poprzedzony famą; trwającą od kilku lat, teatru znajdującego się na linii wznoszącej. Dowodem może być zeszłoroczna nagroda ministra kultury i sztuki II stopnia dla Bogdana Augustyniaka za osiągnięcia w reżyserii i kierowaniu teatrem.

Warto więc powiedzieć słów kilka o samym dyrektorze. Dla Bogdana Augustyniaka posada dyrektorska w Kielcach była zarazem pierwszą w życiu pracą w teatrze. Objął ją w pamiętnym 1982 r. Do tego czasu był znany jedynie jako reżyser warszawskiej telewizji.

Przejdźmy teraz do samych przedstawień. Bowiem obejrzenie ich świadczy, że dobór był nieprzypadkowy. Chociaż pochodzą z dwóch różnych sezonów. "Rewizor" z kwietnia 1986 r., wprowadzony do repertuaru powtórnie z okazji wizyty w Warszawie. "Ślub" - maj 1987.

Uświadamiają one jedną bardzo znamienną cechę osobowości twórczej Augustyniaka - przekorę, dążenie do zaskakiwania widza swoją wizją. A zarazem traktowanie dzieła dramatycznego w sposób całkowicie dowolny, zarówno poetyki, jak i wymowy. Właśnie świadectwem takiego podejścia jest "Rewizor" i "Ślub".

"Rewizor" - ta wspaniała komedia satyryczna, celnie obnażająca cechy rosyjskiej prowincjonalnej elity władzy - został pokazany w poetyce groteski. "Ślub" natomiast, ta chyba najgłębsza ze sztuk Gombrowicza, w której za pomocą groteski zostały ukazane mechanizmy ludzkiego świata, został wystawiony w konwencji realistycznej. W dodatku "Rewizora", w którym autor stara się obnażyć rzeczywistość, Augustyniak wystawił w poetyce snu - całość została rozegrana jako straszny sen Horodniczego. A "Ślub", w którym Gombrowicz tak znakomicie uchwycił prawa rzeczywistości sennej - jeszcze jeden wielki sen o ojczyźnie - został wyreżyserowany jako sztuka realistyczna. Dążenie więc do odwrócenia poetyk i wymowy dzieł jest oczywiste. Pytanie jednak, czy ta efektowność nie staje się przypadkiem efekciarstwem. A także, co Augustyniak reżyserując w tak odmienny sposób - myślę o odmienności wobec tekstów - zyskał, a co stracił. W przypadku "Rewizora" komplikując, a w "Ślubie" upraszczając materiał dramatyczny.

Zacznijmy od "Rewizora". Augustyniak poszedł niejako w ślady Jerzego Jarockiego, który w 1980 r. wystawiając tę sztukę, starał się przede wszystkim pokazać mechanizmy rzeczywistości, wprowadzając na scenę więźniów i kraty. Ale Jarocki nie odniósł sukcesu, groteskowo-neurotyczny Chlestakow, grany przez Jana Korwina-Kochanowskiego, był kiepskim pomysłem. Najlepiej wypadł Jerzy Stuhr, który nie dał się reżyserowi skołować i po prostu był Horodniczym.

Augustyniak również dąży do ukazania za pomocą groteski mechanizmów rzeczywistości. Lecz pali pomysł już na początku, ujmując komedię jako straszny sen Horodniczego. Odbiera w ten sposób całą jej wagę i ostrość wymowy. Nie sny bowiem nas kompromitują i ośmieszają, lecz stwarzana przez nas rzeczywistość! Nie senne majaki, lecz nasze postępowanie.

Cała scena tonie w szarościach wyczarowanych przez Adama Kiliana. Szare stroje i na szaro pomalowane twarze mają również postacie drugorzędne z bogatej gogolowskiej palety typów ludzkich. Ich ruchy również są takie same, pod porządkowane groteskowej konwencji. Odebrała zatem została tym postaciom wszelka indywidualizacja, są tylko znakami plastycznymi, kukiełkami. I to skojarzenie z teatrzykiem kukiełkowym potęguje się. Na tym tle prawdziwy jest tylko Horodniczy, bardzo dobrze zresztą, grany przez Edwarda Kusztala, Chlestakow, mimo że nosi kolorowy frak - ostra plama barwna na szarym tle - również jest kukiełką o jednostajnym groteskowym ruchu i sposobie mówienia. Ale taki Chlestakow jest śmieszny w sposób bardzo podrzędny - bo tak się śmiesznie rusza - a nie pierwszorzędny - bo tak a nie inaczej postępuje. Aktor tu nie ma właściwie nic do zagrania, jest kukłą w ręku reżysera. W dodatku dochodzi do spiętrzenia snu, do snu w śnie, co jest już zupełną abrakadabrą.

Motywacje upraszczania "Ślubu", odarcie go z konwencji snu i groteski - tak charakterystycznej dla Gombrowicza - były zupełnie inne. Bardzo wyraźne jest dążenie do maksymalnego ułatwienia przez teatr odbioru trudnego i złożonego w swej wymowie dzieła. Augustyniak reżyseruje, stara się odpętlić, to, co Gombrowicz pisząc zapętlał. Ale Gombrowicz wiedział, co robi. Pisał tak, bo inaczej nie mógłby wyrazić tego, co chciał powiedzieć.

"Ślub" Augustyniaka jest jednoznaczny. Henryk, ten Hamlet w panterce, wraca do swojego rodzinnego kraju zdominowanego przez prostactwo. Pauperami stali się rodzice i narzeczona. Pijak jest kwintesencją, czy też esencją chamstwa. W finale pojawia-się nawet muzyczny cytat "Miałeś Chamie złoty róg", aby już było tak wszystko jasne.

"Ślub" Gombrowicza jest wieloznaczny. Gdyby Gombrowicz napisał dzieło w rodzaju "Chamstwo panoszy się w ojczyźnie mej", nadawałoby się to do gazety bądź radia,

a nie na scenę. Nie byłoby tak pracowicie, "przerabiane" przez teatry i publiczność różnych krajów. "Ślub" jest przecież utworem metaforycznym o kilku piętrach i czytając bądź wystawiając - a przedtem dobrze jest uważnie przeczytać - trzeba dojść do piętra ostatniego. Lub nie zawracać sobie głowy nim wcale, oddając się lekturze, bądź reżyserii czegoś łatwiejszego. Nie ma bowiem sensu z utworu pierwszorzędnego robić podrzędnego.

Sen Henryka, żołnierza polskiego, znajdującego się pod koniec wojny na froncie w północnej Francji, jest przecież sporem o istotę świata, o generalia. Czy, istnieje, Absolut i absolutne wartości? Czy Absolutu nie ma i takichże wartości dlatego nie ma również? Czy istnieje, Bóg, czy tylko człowiek? Ale jeśli nie ma Boga, norm nie ma również. Jeśli istnieje tylko człowiek, wszystko staje się względne. Ale człowiek musi mieć swój punkt podparcia. Tym może stać się tylko śmierć drugiego człowieka. Henryk każe Władziowi popełnić samobójstwo. Ale jest to redukcja do absurdu...

Gombrowicz nie był filozofem, ale artystą. Dlatego nie napisał traktatu, lecz stworzył dramatyczną wizję, oddziaływając nie wykładaniem kawy na ławę, a właśnie obrazem, metaforą. Świat "Ślubu" to świat śmierci Boga i absurdu istnienia, wywołany w myśli i w sztuce przez II wojnę światową. Gombrowicz w tym kręgu zajmuje poczesne miejsce siłą i odrębnością swojej wizji. Dokopał się do uniwersalności, wpatrując się w polską przygodę ludzką, a nie obrabiając jakieś uniwersalne tematy.

Gombrowicz walczył z tradycją. Ale, zarazem ssał ją jak pijawka człowieka. Dlatego w jego dramatach tak charakterystyczne odwrócenia schematów. W "Iwonie" Filip -Hamlet kocha Iwonę-Ofelię nie z powodu jej walorów, lecz dzięki brakowi tychże. W "Nie-boskiej" hrabia Henryk nie może ocalić swojego świata wartości, ponieważ przeciwnicy są silniejsi. W "Ślubie" Henryk nie może tego samego zrobić, ponieważ będąc żołnierzem w II wojnie światowej - czyli walcząc w obronie wartości - zabił je w sobie swoimi wojennymi czynami. Bowiem absurdalne czyny stwarzają absurd naszego istnienia.

Pijak u Gombrowicza nie jest tylko chamem. Jest dialektykiem. To jakby drugie ,,ja" Henryka, apostoł śmierci świata Absolutu i życia w absolutnej względności - gombrowiczowski Pankracy. Dlatego i Ojciec dzięki prawom snu przemienią, się. Raz jest to "pan z pana", to znowu "cham z chama". I na odwrót.

Dlatego chyba nie warto wystawiać "Ślubu" jako dzieła kalekiego, płaskiego w swojej wymowie. Po to tylko, aby coś w ogóle mogła z niego zrozumieć mniej wyrobiona publiczność. Nie zawsze "część" zastępuje "całość".

Takie mam zastrzeżenia wobec "Rewizora" i "Ślubu" wyreżyserowanych przez Bogdana Augustyniaka. Przy całym szacunku dla poziomu profesjonalnego jego pracy, jak również Umiejętności konstruowania własnej wizji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji